Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 17.06.2014

Ukraina: przywódca donieckich bojówkarzy apeluje do Rosji o pomoc

Według Igora Girkina, bez pomocy Federacji Rosyjskiej separatyści będą się w stanie bronić maksimum miesiąc.
Prorosyjscy separatyści w DonieckuProrosyjscy separatyści w DonieckuPAP/EPA/VALENTINA SVISTUNOVA

Na wschodzie Ukrainy od początku kwietnia toczą się walki między prorosyjskimi separatystami a armią ukraińską. W ostatnich dniach operacja antyterrorystyczna ukraińskiego rządu przybrała na sile. Prócz milicji i Gwardii Narodowej MSW uczestniczy w niej ukraińskie wojsko. Celem jest zniszczenie baz separatystów i odcięcie ich od pomocy z Rosji.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Przywódca donieckich bojówkarzy, oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego Igor Girkin przyznał, że pomoc Federacji Reosysjkiej w walce z siłami zbrojnymi Ukrainy ma dla nich strategiczne znaczenie. Ocenił, że bez niej separatyści będą w stanie bronić się maksimum miesiąc.
W wyniku walk, do których doszło w nocy z poniedziałku na wtorek, rannych zostało ponad 30 ukraińskich żołnierzy, zginęło kilkudziesięciu separatystów. Na wschodzie obwodu ługańskiego kolumna bojówkarzy zaatakowała ukraińskie wojsko. Na miejsce przybyły siły wsparcia, oddział separatystów został rozbity. Z kolei w okolicach Ołeksijiwki, w obwodzie donieckim, bojownicy ostrzelali z moździerzy oddział wojska i Służby Granicznej. Również zostali spacyfikowani.
Do tej pory - jak poinformowały ukraińskie władze - w czasie operacji antyterrorystycznej zginęło 125 wojskowych, funkcjonariuszy milicji, Służby Bezpieczeństwa i Służby Granicznej. Według ONZ, już 34 tysiące mieszkańców zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów z powodu działań wojennych na wschodzie kraju.
Czołgi przejeżdżają przez granicę
Mimo iż Rosja oficjalnie nie przyznaje się do współpracy z separatystami, pojawia się coraz więcej informacji, które potwierdzają, że zza granicy rosyjsko-ukraińskiej na terytorium Ukrainy przedostają się ludzie i ciężki sprzęt.
Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow potwierdził w ubiegłym tygodniu informacje o co najmniej trzech czołgach, które wjechały na Ukrainę z Rosji. Maszyny bez znaków rozpoznawczych, których nie ma na wyposażeniu armii ukraińskiej, wjechały do opanowanego przez prorosyjskich separatystów miasta Sniżne na wschód od Doniecka na wschodzie kraju w nocy ze środy na czwartek.
- Sądzimy, że w ostatnich dniach separatyści otrzymali z Rosji wiele ciężkiej broni i sprzętu wojskowego, w tym czołgi i wyrzutnie rakiet - oświadczyła w piątek rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf. - Są na to przekonywujące dowody - dodała.
Stan wojenny na wschodzie Ukrainy?
W poniedziałek wieczorem odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Jej sekretarz Andrij Parubij przekazał, że Ukraina rozpatruje możliwość wprowadzenia stanu wojennego w obwodach donieckim i ługańskim oraz zamknięcie granic z Federacją Rosyjską. Rada opowiedziała się także za jednostronną demarkacją granicy z Federacją Rosyjską.
- Podkreślamy, że naszym celem nie jest wojna. Chcemy pokoju. Opowiadamy się za tym, by bojownicy i rosyjscy dywersanci sami złożyli broń i opuścili terytorium Ukrainy - oświadczył Parubij.
Posiedzenie RBNiO Ukrainy zwołał prezydent Petro Poroszenko.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk