Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 28.06.2014

Uzbrojone amerykańskie drony patrolują iracką przestrzeń powietrzną

Przestrzeń powietrzną Iraku patrolują uzbrojone amerykańskie drony, których zadaniem jest ochrona amerykańskich doradców wojskowych - poinformowały w piątek źródła oficjalne w Waszyngtonie.

Bezzałogowe maszyny mają też wspierać inne samoloty, zarówno załogowe jak i bezzałogowe, wykonujące misje wywiadowcze.
Rzecznik Pentagonu adm. John Kirby powiedział, że misje te wykonywane są na prośbę rządu Iraku. - Niektóre z tych maszyn są uzbrojone. Używane są w celach ochronnych ponieważ mamy tam swoich doradców - powiedział Kirby.
Według dziennika "New York Times", są to drony typu Predator uzbrojone w pociski rakietowe Hellfire. Rozpoczęły swoje loty w ubiegły czwartek.
Irackie wojska rządowe usiłują przeciwstawić się sunnickim rebeliantom, którzy opanowali już znaczną część północnego i środkowego Iraku i zbliżają się do stolicy - Bagdadu.
Prezydent USA Barack Obama zapewnił, że Stany Zjednoczone "nie zostaną wciągnięte z powrotem" w działania bojowe w Iraku. Jednak z drugiej strony nie wykluczył w ubiegłym tygodniu podjęcia przez siły zbrojne USA "ściśle ograniczonych akcji w razie potrzeby".
Obama poinformował, że w Iraku i krajach sąsiednich przebywa obecnie 300 amerykańskich doradców wojskowych, których zadaniem jest pomoc i wsparcie irackiej armii rządowej. Doradcy mogą wezwać na pomoc lotnictwo.

Po początkowych zwycięstwach ekstremistów islamskich na froncie wojny domowej w Iraku następuje powoli impas i przeważa opinia, że dżihadystom raczej nie uda się opanować stolicy kraju, Bagdadu. Pojawiają się jednak nowe zagrożenia.
Zdominowany przez szyitów rząd w Bagdadzie, któremu pomagają Stany Zjednoczone, jest teraz wspierany militarnie przez szyicki Iran i rządzoną przez alawitów Syrię. Włączenie się do wojny tych dwóch państw, wrogo nastawionych do USA, grozi eskalacją konfliktu na cały szeroko rozumiany Bliski Wschód i skłóceniem Waszyngtonu z jego tradycyjnymi sojusznikami w regionie, takimi jak Arabia Saudyjska.
Syria ostrzelała z powietrza pozycje sunnickich dżihadystów z ugrupowania Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL) w północno-zachodnim Iraku, a Iran dostarcza irackim szyitom broni, informacji wywiadowczych z samolotów bezzałogowych latających nad Irakiem, a także bojowników, którzy wspierają szyicką milicję iracką. USA wysłały do Iraku - skąd w 2011 r. wycofały wszystkie wojska - 300 doradców wojskowych. Prezydent Barack Obama nie wyklucza ataków lotniczych na ISIL.


ENEX/x-news

"USA nie powinny się mieszać"
Zaangażowanie Waszyngtonu i jego taktyczny sojusz z Syrią i Iranem krytykuje ekspert z German Marshall Fund of the United States, Hassan Mneimneh.
- Otwarte przymierze USA z tymi krajami we wspieraniu rządu w Bagdadzie uwiarygodniło propagandową tezę islamistów, że Waszyngton należy do spisku przeciwko sunnickiej większości w regionie Bliskiego Wschodu. Zamiast działać razem z bandyckimi reżimami, Waszyngton powinien wrócić do konsultacji i wspólnej akcji ze swymi tradycyjnymi sojusznikami, jak Jordania, Turcja i sunnickie kraje Zatoki Perskiej - powiedział Mneimneh.
Chodzi tu głównie o Arabię Saudyjską, zagrożoną infiltracją ekstremistów z ISIL i niezadowoloną z prowadzonej ostatnio przez USA polityki lawirowania między arabskimi krajami sunnickimi a Iranem.
Zdaniem ekspertów należy raczej kontynuować dotychczasową politykę wygrywania konfliktów między umiarkowanymi a radykalnymi sunnitami, która przyniosła sukces w czasie okupacji Iraku, kiedy sunnickie klany i plemiona udało się skierować przeciw Al-Kaidzie. Obecnie równie radykalny, dążący do ustanowienia kalifatu ISIL zyskuje poparcie znacznej części sunnitów w Iraku, dyskryminowanych przez rząd premiera Nuriego al-Malikiego, ale według ekspertów, ostatecznie przegra.

Uwolnienie Chińczyków z Samarry

Ponad 1200 obywateli Chin, uwięzionych przez kilkanaście dni w opanowanym przez sunnickich dżihadystów mieście Samarra, w środkowym Iraku, ewakuowano do bezpieczniejszego Bagdadu - podały chińskie media państwowe w sobotę.
Oficjalna agencja Xinhua poinformowała, że Chińczycy bezpiecznie dotarli - pod ochroną irackiego wojska - do hotelu w Bagdadu. 45 osób ewakuowano na pokładzie śmigłowca, pozostali w dwóch transportach przybyli do stolicy autobusami. Nie podano, kto przeprowadził ewakuację.
Ewakuowani, to pracownicy firmy inżynieryjno-budowlanej China Machinery Engineering Corporation, zatrudnieni przy budowie elektrowni w pobliżu Samarry, gdzie trwają walki irackich sił rządowych z sunnickimi rebeliantami z ugrupowania Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL).
Samarra znajduje się ok. 100 km na północny zachód od Bagdadu.
Ponad 10 tys. obywateli chińskich przebywa w Iraku. Wielu z nich zatrudnionych jest przez chińskie firmy.

'' PAP, bk