Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 29.06.2014

Steinmeier: w uwolnieniu obserwatorów OBWE poważną rolę odegrała Rosja

Minister spraw zagranicznych Niemiec poinformował, że uwolnieni obserwatorzy są już w Doniecku.
Uwolnieni obserwatorzy OBWEUwolnieni obserwatorzy OBWEPAP/EPA/STR

Czterech obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie - trzech mężczyzn i kobieta - zostało uprowadzonych 29 maja w Ługańsku. Separatyści uwolnili ich w sobotę.
- Mogę potwierdzić, że obserwatorzy, wśród których jest także Niemka, są już bezpieczni w Doniecku - poinformował szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. Minister przyznał, że w ich uwolnieniu poważną rolę odegrała Rosja.
Kryzys na Ukrainie - serwis specjalny >>>
- Wypełniliśmy nasze zobowiązania wobec strony ukraińskiej. Wszystkich ośmiu obserwatorów zostało uwolnionych - powiedział przedstawiciel władz samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Aleksandr Borodaj.
Wcześniej, w nocy z czwartku na piątek, bojówkarze uwolnili czterech innych obserwatorów OBWE. Była to grupa uprowadzona 26 maja w Doniecku.

Uwolnienie obserwatorów to jeden z warunków ultimatum, jakie Unia Europejska przedstawiła w piątek separatystom, dając im czas do 30 czerwca.
Prezydent przedłużył rozejm do 30 czerwca
Pierwotny rozejm obowiązywał od 20 czerwca do 27 czerwca wieczorem. W nocy z piątku na sobotę prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przedłużył okres obowiązywania zawieszenia broni do godz. 22 (21 czasu polskiego) w poniedziałek, 30 czerwca. Władze w Kijowie mają nadzieję, że przedłużenie okresu obowiązywania zawieszenia broni o 72 godziny pozwoli znaleźć pokojowe rozwiązanie konfliktu.

W specjalnym oświadczeniu Poroszenki z piątku czytamy, że decyzja o przedłużeniu rozejmu została podjęta na podstawie uchwały Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, która kierowała się wcześniejszym postanowieniem Unii Europejskiej.

Wcześniej w piątek przywódcy państw UE, po spotkaniu z Poroszenką, przyjęli oświadczenie, w którym postawili prorosyjskim separatystom cztery konkretne warunki, które mają zostać spełnione do 30 czerwca.
Są to - prócz wspomnianego uwolnienia obserwatorów OBWE - zawarcie porozumienia umożliwiającego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie monitorowanie przestrzegania rozejmu na wschodniej Ukrainie oraz skuteczności kontroli granic; przywrócenia kontroli ukraińskich władz nad trzema punktami granicznymi na wschodzie kraju (Izwaryne, Dowżanskyj i Krasnopartyzansk); uwolnienie zakładników oraz rozpoczęcie rzeczowych negocjacji na temat wdrażania planu pokojowego prezydenta Ukrainy.

Ukraiński przywódca tydzień temu przedstawił 15-punktowy plan mający na celu uregulowanie sytuacji na wschodzie kraju, gdzie od połowy kwietnia trwają walki sił rządowych z separatystami. Plan przewiduje m.in. gwarancje bezpieczeństwa dla wszystkich uczestników rozmów pokojowych, utworzenie 10-kilometrowej strefy buforowej na granicy ukraińsko-rosyjskiej i opuszczenie przez nielegalne grupy zbrojne terytorium państwa ukraińskiego.

Separatyści: zgadzamy się, ale...
Borodaj ogłosił, że separatyści zgadzają się na przedłużenie rozejmu . - Petro Poroszenko przedłużył przerwanie ognia do 30 czerwca. My także przerywamy ogień w tym terminie - podkreślił.
Powiedział, że separatyści są gotowi wymienić zakładników z Kijowem. - Nie zgadzamy się z określeniem zakładnicy, godzimy się na termin zatrzymani, przetrzymywani lub jeńcy wojenni. Jednak rzeczywiście zgadzamy się, by doszło do tego rodzaju wymiany w trybie "wszyscy za wszystkich" - stwierdził. - Zobowiązaliśmy się z naszej strony ułożyć listy przetrzymywanych osób i liczymy na to, że takie spisy zostaną przedstawione przez stronę przeciwną. Siły ukraińskie mają około 500 naszych jeńców - dodał.
Władze DRL odmówiły jednak oddania ukraińskim siłom rządowym dwóch z trzech przejść granicznych, o których mowa jest w oświadczeniu Unii Europejskiej. - Odmawiamy zwolnienia przejść Izwaryne i Dowżanskyj. Zapraszamy tam obserwatorów OBWE, by prowadzili monitoring - oznajmił.
Odnosząc się zaś do perspektywy "rzeczowych negocjacji" z Kijowem, ocenił, iż są one możliwe tylko w razie wycofania się z terytorium "ludowych republik" donieckiej i ługańskiej oddziałów specjalnych MSW Ukrainy, Gwardii Narodowej i sił Prawego Sektora. - Oczywiście jest nasza chęć i zgoda na rozpoczęcie takiego rodzaju rozmów, ale mamy też warunki, o których wielokrotnie już wcześniej mówiliśmy - zaznaczył.

Wciąż dochodzi do ataków
Ukraińskie Ministerstwo Obrony napisało w sobotnim oświadczeniu, że mimo ogłoszonego zawieszenia broni separatyści ignorują pokojowy plan uregulowania sytuacji na wschodzie Ukrainy i są kontynuowane ataki na siły antyterrorystyczne. Według resortu, ukraińskie siły zbrojne były ostrzeliwane w okolicach Słowiańska, Dmytrowki, Dubrowki, wioski Krywa Łuka i Kramatorska w obwodzie donieckim oraz koło Czerwonopartyzańska w obwodzie ługańskim.
- Trzech żołnierzy ukraińskich zginęło, a czterech zostało rannych na skutek ostrzału posterunku sił ukraińskich pod Słowiańskiem przez członków nielegalnych ugrupowań zbrojnych - poinformował rzecznik sił antyterrorystycznych w Doniecku Ołeksij Dmytraszkowskyj.
Wcześniej dowódca ochotniczego batalionu obrony terytorialnej obwodu donieckiego "Donbas" Semen Semenczenko powiadomił o dwóch zabitych podczas sobotniego ostrzału. "Trwają ostrzały naszych posterunków, zabito dwóch żołnierzy i dwóch raniono. Żądamy natychmiastowego wprowadzenia stanu wojennego!" - napisał na swojej stronie na Facebooku.
Z kolei przedstawiciel władz samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, Myrosław Rudenko, powiedział agencji Interfax, że "w Kramatorsku kontynuowane są działania bojowe" ukraińskiego wojska. Stwierdził, że przedłużenie zawieszenia broni, ogłoszone przez ukraińskiego prezydenta, ma jedynie umożliwić siłom rządowym zajęcie pozycji przed atakiem na rebeliantów.

Minister obrony Mychajło Kowal zapewnił w sobotę, że żołnierze ukraińscy ściśle przestrzegają decyzji prezydenta o przedłużeniu zawieszenia broni. - Oczywiście były prowokacje, ale kontrolujemy ten proces. Realizujemy od A do Z decyzję naczelnego dowódcy - zaznaczył.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk

''