Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Klaudia Hatała 02.07.2014

Zamieszki w Jerozolimie po śmierci nastolatka

Izraelska policja starła się z Palestyńczykami. Kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych. Arabowie oskarżają żydowskich osadników o zabicie chłopca w zemście za śmierć trzech Izraelczyków.
Palestyńczycy protestują przeciwko zabiciu arabskiego nastolatkaPalestyńczycy protestują przeciwko zabiciu arabskiego nastolatkaPAP/EPA/MAHFOUZ ABU TURK
Posłuchaj
  • Coraz bardziej niespokojnie w Jerozolimie. W kilku miejscach na obrzeżach miasta dochodzi do starć palestyńskiej, ale także izraelskiej młodzieży. Powodem jest zamordowanie trójki uprowadzonych Izraelczyków i tajemnicza śmierć młodego Palestyńczyka - więcej w relacji Wojciecha Cegielskiego/IAR
Czytaj także

We wtorek w lesie na zachodnich obrzeżach Jerozolimy policja znalazła zwłoki palestyńskiego nastolatka. Arabskie media twierdzą, że to młody człowiek, którego porwano z palestyńskiej dzielnicy Szuafat. Politycy i media sugerują, że zabójstwo było odwetem za zamordowanie żydowskich nastolatków, porwanych trzy tygodnie temu. 
Policja na razie nie potwierdza takiej zależności. - Na tym etapie skupiamy się na zidentyfikowaniu ciała i ustaleniu, czy jest związek między porwaniem chłopca, które zostało zgłoszone we wtorek, a ciałem znalezionym w środę rano - powiedział rzecznik izraelskiej policji Micky Rosenfeld. Dodał, że policja wciąż bada motywy i próbuje ustalić, czy do morderstwa doszło na tle nacjonalistycznym, czy było to przestępstwo pospolite. Członek rodziny uprowadzonego nastolatka twierdzi, że już w nocy z poniedziałku na wtorek w Szuafat doszło do podobnej próby porwania siedmioletniego chłopca.

IL Channes/x-news

Oświadczenie rodziny

Bliscy jednego z trzech zamordowanych izraelskich nastolatków potępili uprowadzenie i morderstwo młodego Palestyńczyka, jako ewidentny akt odwetu. "Nie wiemy dokładnie, co się stało w Jerozolimie Wschodniej. Sprawa jest teraz w gestii policji. Ale ten młody Arab został zabitych z powodów nacjonalistycznych, to czyn straszny i szokujący" - czytamy w oświadczeniu.
Hamas grozi
Radykalna organizacja palestyńska Hamas zagroziła w środę, że izraelscy przywódcy zapłacą za przestępstwa "band kolonizatorów". "Nasz naród nie pozostanie obojętny w obliczu tej zbrodni ani jakiegokolwiek innego przestępstwa - zabójstwa, pożaru czy zniszczenia - dokonanych przez bandy kolonizatorów. Zapłacicie za wszystkie te zbrodnie" - oświadczył Hamas w komunikacie, zwracając się do przywódców Izraela, którzy według tej organizacji "ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność" za to, co się stało.

Zabicie Palestyńczyka potępił burmistrz Jerozolimy. - To jest morderstwo najgorszego rodzaju. Barbarzyński czyn, który nie powinien mieć miejsca - powiedział Nir Barakat. - Wierzę, że siły bezpieczeństwa postawią winnych przed sądem - dodał.
Palestyński prezydent Mahmud Abbas zażądał od premiera Izraela Benjamina Netanjahu potępienia  porwania i morderstwa. Przypomniał, że strona palestyńska zrobiła to w związku z zamordowaniem trzech Izraelczyków. Wezwał też władze izraelskie do "podjęcia konkretnych działań w celu zapobieżenia odwetowym atakom".
Wkrótce potem Netanjahu potępił to "ohydne morderstwo" i zaapelował "do wszystkich stron", by "nie brały prawa we własne ręce". Podkreślił, że Izrael jest państwem prawa i każdy jest zobowiązany do postępowania zgodnie z prawem. Oświadczenie Netenjahu przekazała jego kancelaria.

Wzywali do zemsty

Gdy we wtorek wieczorem dziesiątki tysięcy osób zebrały się na pogrzebach  trzech uprowadzonych trzy tygodnie temu izraelskich nastolatków przez centrum Jerozolimy przemaszerowało około 400 prawicowych ekstremistów i nacjonalistów. Wzywali do zemsty,krzyczeli "śmierć Arabom" i atakowali spotkanych po drodze Palestyńczyków. Dwie osoby trafiły do szpitala.

CNN Newsource/x-news

Tłum zaatakował też grupę palestyńskich robotników na parkingu w centrum miasta, gdy ci siadali do wieczornego posiłku kończącego całodzienny ramadanowy post. Izraelskie media nazwały ten atak próbą linczu.

Prawie trzy tygodnie poszukiwań

Przez 18 dni izraelskie wojsko prowadziło na Zachodnim Brzegu poszukiwania młodych mężczyzn, którzy zaginęli 12 czerwca wieczorem, gdy łapali autostop obok Gusz Ecjon, grupy osiedli żydowskich położonych między Betlejem a Hebronem, na południu Zachodniego Brzegu. Wracali ze szkół talmudycznych i próbowali dotrzeć do Jerozolimy. Jeden z młodych mężczyzn miał też obywatelstwo amerykańskie.

Według izraelskiej armii ciała dwóch 16-latków i 19-latka znajdowały się na polu na północny zachód od Hebronu. Zwłoki odnaleziono niedaleko od drogi, na której młodych Izraelczyków widziano po raz ostatni.

<<<Świat potępia zabójstwo młodych Izraelczyków. "Odrażająca zbrodnia">>>

Władze w Tel Awiwie podały, że zidentyfikowały dwóch należących do Hamasu mężczyzn, którzy mieli stać za porwaniem młodych żydowskich osadników. Domy obu członków Hamasu w Hebronie wysadzono w powietrze i zrównano z ziemią. Organizacje broniące praw człowieka podkreślają, że Izrael podjął tak daleko idące kroki po raz pierwszy od prawie dekady.

<<<Znaleziono ciała porwanych izraelskich nastolatków>>>

IAR,PAP,kh/iz

''