Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 06.07.2014

"Wprost": b. wicepremier Roman Giertych zakładał grupę hakową

- Giertych w oczywisty, bezsprzeczny sposób proponował powołanie grupy hakowej. Do wyciągania pieniędzy od biznesmenów - twierdzi dziennikarz tygodnika Michał Majewski.
Roman Giertych to kolejny bohater tak zwanej afery taśmowejRoman Giertych to kolejny bohater tak zwanej afery taśmowejPAP/Bartłomiej Zborowski

Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed blisko trzech lat. "Gazeta Wyborcza" w weekendowym wydaniu opisuje spotkanie, do jakiego doszło w sierpniu 2011 roku. Brał w nim udział były wicepremier w rządzie PiS i były lider LPR a dziś adwokat - Roman Giertych oraz dziennikarze: Jan Piński (obecny szef "Uważam Rze" oraz Piotr Nisztor (współpracuje dziś z tygodnikiem "Wprost").

Gazeta twierdzi, że rozmowa dotyczyła między innymi książki o jednym z najbogatszych Polaków - Janie Kulczyku, którą rzekomo napisał Nisztor.

- Spotkali się przy wódce. Wypili trzy butelki 0,75 l. Tematem ich rozmowy była sprzedaż za 400 tys. zł. praw autorskich do książki, którą Nisztor napisał o Janie Kulczyku - czytamy w dzienniku.

Z informacji "GW" wynika, że chodziło o to, by książka nigdy się nie ukazała. - Wedle Giertycha negocjacje się nie powiodły, ponieważ Nisztor chciał więcej pieniędzy. Ale musiał je w końcu od kogoś dostać, bo ostatecznie książka się nie ukazała - piszą dziennikarze. I daje: - Nisztor wszystko nagrał i właśnie przekazał do tygodnika "Wprost", z którym teraz współpracuje.

W odpowiedzi "Wprost" oświadczył, że informacje gazety opierają się wyłącznie na relacji mecenasa.

Na stronie tygodnika czytamy: "- Tłumaczenia mecenasa są kuriozalne, pokrętne. Stoją w całkowitej w sprzeczności z tym, co słychać na taśmach. Twierdzi, że jego klientem był człowiek pozostający w bliskich relacjach z miliarderem.-  "Chcę Jasiowi zrobić prezent" - tak klient [Giertych nie chce podać jego nazwiska] zapewniał mnie, że chce pomóc Kulczykowi - mówi gazecie.
Giertych przekonuje też "Wyborczą”, że Nisztor wszedł w negocjacje, które zresztą od początku były ze strony mecenasa blefem. – Klient chciał, bym zaproponował kwotę, a potem miałem zerwać negocjacje [z Nisztorem – red.]. Miałem wysondować cenę, jak przy przetargu. Nisztor się zgodził, ale chciał więcej - mówi Giertych.
Wersja Giertycha jest kompletnie niespójna. Bo o co w końcu chodziło? O kupienie książki dla anonimowego zleceniodawcy czy o zrywanie negocjacji?
Ale największym problemem Giertycha jest to, że jego wersję kompletnie burzy to, co słychać na nagraniach. Bo w rzeczywistości to były wicepremier naciska na kupienie książki, zależy mu na czasie, chce dopinać biznes z Nisztorem. A sam Nisztor, wbrew temu, co mówi Giertych, wcale nie żąda pieniędzy, unika deklaracji. Inicjatywa w rozmowie jest po stronie mecenasa".

Wieczorem szef działu śledczego "Wprost" Michał Majewski napisał na Twitterze, że Giertych chciał założyć grupę hakową. - Inicjatywa w tej sprawie wychodziła od Giertycha. Padają nazwiska ludzi do hakowania: Sołowow, Czarnecki. Rzecz jest bezdyskusyjna - dodaje.

screen:
screen: Twitter.com

 

W reakcji na rewelacje były wicepremier zapowiedział złożenie pozwu przeciwko tygodnikowi. Giertych, który przebywa za granicą, powiedział w sobotę, że jego działania prawne to efekt opublikowania przez "Wprost" okładki, na której widnieją zdjęcia Jana Kulczyka i Giertycha, a pod nimi tytuł "Dorwać Kulczyka" i zdanie: "Roman Giertych, adwokat ludzi władzy, chciał tworzyć grupę, która będzie wymuszała pieniądze od najbogatszych Polaków: Kulczyka, Solorza, Czarneckiego, Sołowowa".

Były lider LPR domaga się nie tylko przeprosin, ale także odszkodowania w wysokości pół miliona złotych.

Giertych po wycofaniu się z polityki założył kancelarię adwokacką. Wśród jego klientów był między innymi szef dyplomacji Radosław Sikorski, syn premiera oraz były minister transportu Sławomir Nowak.  Po tym jak w ubiegłym roku "Wprost" ujawnił, że Nowak nie wykazywał w oświadczeniach majątkowych wszystkich swoich zegarków, Giertych złożył w sądzie pozew przeciwko tygodnikowi. Domagał się 30 milionów złotych. Później jednak wycofał się z tego żądania.

Rząd na podsłuchu. Serwis specjalny portalu Polskiego Radia >>>

asop

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach>>>