Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Jaremczak 10.07.2014

Jerozolima - cel rakietowych ataków Hamasu

Po południu w mieście rozległy się syreny, a mieszkańcy pochowali się do schronów. Nikomu nic się nie stało.
Galeria Posłuchaj
  • Ponad 20 osób zginęło w najnowszych izraelskich nalotach na Strefę Gazy. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
  • Po południu palestyński Hamas wystrzelił cztery rakiety w kierunku Jerozolimy. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Czytaj także

Był to drugi przypadek ostrzałów Jerozolimy podczas najnowszego konfliktu Izraela z Hamasem. Wcześniej palestyńskie rakiety nie dolatywały do tego miasta.

Rakiety zostały wystrzelone około 17 polskiego czasu. Jak poinformował rzecznik izraelskiej armii, dwie z nich spadły na tereny niezabudowane na przedmieściach Jerozolimy, a dwie pozostałe przechwycił izraelski system Żelazna Kopuła. Nie ma informacji, by ktoś ucierpiał.
 - Minutę po alarmie słychać było cztery wybuchy. Kiedy wyszedłem przed klasztor, a mieszkamy w części arabskiej Jerozolimy, było słychać okrzyki radości i oklaski, ale nie z powodu, że rakiety zostały strącone, tylko z powodu, że w ogóle tu doleciały” – relacjonował w Polskim Radiu 24 ojciec Paweł Trzopek, dominikanin pracujący w Jerozolimie.

W mediach społecznościowych już kilka minut później pojawiły się zrobione przez Izraelczyków zdjęcia lecących rakiet.

Do poprzedniego ostrzału Jerozolimy doszło we wtorek. W czasie poprzednich konfliktów palestyńskie rakiety spadały bliżej granicy Gazy i Izraela. Eksperci ostrzegają jednak, że teraz rakiety, którymi strzelają islamiści z Hamasu mają znacznie większy zasięg.

Dwa dni temu izraelska armia rozpoczęła operację "Obronny Brzeg", która jest odpowiedzią na wcześniejszy ostrzał ze strony Hamasu. W sumie, w ostatnich dniach na Izrael spadło około pół tysiąca rakiet, a izraelska armia dokonała pół tysiąca nalotów na cele Hamasu w Gazie. Palestyńczycy twierdzą, że w czasie nalotów zginęło co najmniej 80 osób, w tym kilkunastu cywilów. Rannych miało zostać pół tysiąca osób.

To największa od niemal dwóch lat eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie.

- Gaza znalazła się na krawędzi przepaści. Stanowczo potępiam wielokrotne ataki rakietowe prowadzone z Gazy na terytorium Izraela. Są one nie do przyjęcia i muszą ustać – oświadczył Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun.

Prezydent Izraela Szimon Peres mówi, że liczy na pokojowe porozumienie pomiędzy zwaśnionymi narodami. - Nie wierzę, że palestyńskie i izraelskie matki będą zawsze modlić się, żeby ich dzieci żyły i ginęły w czasie wojny. To byłby nonsens. Wszyscy jesteśmy istotami ludzkimi - powiedział. Zaznaczył, że droga do porozumienia może być bardzo długa. - Jesteśmy w połowie drogi. Z Jordanią i Egiptem udało się nam porozumieć - podkreślił. - Moje przesłanie brzmi: krew dzieli, a łzy jednoczą. Dlatego izraelskie i arabskie matki, które tracą dzieci, często dzwonią do siebie, bo rozumieją wzajemnie swój ból. Chciałbym, żeby lało się mniej krwi, a przybywało łez. Łez radości - powiedział.

(źródło: CNN Newsource/x-news)

Na razie jednak nie zanosi się na szybkie zakończenie konfliktu. Zarówno władze Izraela jak i Hamas twierdzą, że nie ma mowy o zawieszeniu broni, dopóki druga ze stron nie zaprzestanie ataków. Izrael nie wyklucza wręcz rozpoczęcia ofensywy lądowej w Gazie. Kilka dni temu powołano rezerwistów do regularnej służby. Chodzi o 40 tysięcy osób. Przedstawiciele izraelskiej armii wyjaśnili, że nie ma natychmiastowych planów zmobilizowania rezerwistów, ale decyzję podjęto na wypadek sytuacji awaryjnej, w razie konieczności rozszerzenia izraelskiej ofensywy.

Tymczasem Egipt otworzył zamknięte zazwyczaj przejście graniczne z Gazą w Rafah. Chodzi o to, aby umożliwić rannym wyjazd z terenów palestyńskich na leczenie do szpitali.

IAR/asop

''