Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Kamińska 16.07.2014

Ksiądz polskiego pochodzenia uprowadzony w Donbasie

Ksiądz Wiktor Wąsowicz jest obywatelem Ukrainy, ale ma polskie korzenie. Został porwany przez separatystów w obwodzie donieckim. Nadal nie ma z nim kontaktu. Poszukują go miejscowi duchowni, sprawą zajmuje się polskie MSZ.
Ukraińscy żołnierze przy pojeździe opancerzonymUkraińscy żołnierze przy pojeździe opancerzonymPAP/EPA/ANASTASIA VLASOVA
Posłuchaj
  • przedstawiciel MSZ: sprawą polskiego księdza będzie zajmował się polski konsulat w Charkowie (źr. IAR)
  • Ksiądz Mikołaj Pilecki z Doniecka: nie działają tu struktury państwa, nie ma policji (źr. IAR/Jedynka)
Czytaj także

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Polskie MSZ wyjaśnia sprawę uprowadzenia przez separatystów na Ukrainie księdza polskiego pochodzenia Wiktora Wąsowicza. Ustalane są fakty dotyczące porwania - powiedział rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. Sprawą będzie zajmował się polski konsulat w Charkowie, który po zamknięciu konsulatu w Doniecku nadzoruje region Donbasu.

Wojciechowski dodał, że wciąż aktualne jest ostrzeżenie MSZ, wzywające do niewyjeżdżania lub opuszczenia regionów na wschodzie Ukrainy. Powodem są toczące się tam działania wojenne.

Ksiądz Wiktor Wąsowicz ma polskie korzenie. Jest proboszczem parafii pod wezwaniem najświętszego Serca Pana Jezusa w Gorłówce. Do uprowadzenia doszło około godziny 11:00, od tamtej pory nie ma z duchownym kontaktu. Jak mówił ksiądz Mikołaj Pilecki z Doniecka, duchowny został zatrzymany na jednym z posterunków kontrolnych w miejscowości Gorłówka. Zdołał poinofrmować o swoim porwaniu, potem nie można było już się z nim skontaktować.

Duchownego szukają inni duchowni oraz parafianie. Ksiądz Mikołaj Pilecki z Doniecka powiedział radiowej Jedynce, że poszukiwania nie są łatwe ze względu na trudną sytuację na wschodzie Ukrainy. Jak mówił, nie ma tam właściwie policji, nie działają struktury państwa, nie ma do kogo zwrócić się z tego rodzaju sprawą.

Duchowny przyznał, że kryzys w Donbasie odbija się na bezpieczeństwie zwykłych mieszkańców. Sam ksiądz Mikołaj Pilecki też obawia się o swoje bezpieczeństwo.

IAR/agkm