Jak donosi z Gazy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, chodzi o szpital Al-Szifa, gdzie od początku wojny w Gazie codziennie trafiały dziesiątki rannych. Wiadomo, że w chwili ostrzału w środku było wielu pacjentów. Jak twierdzą źródła palestyńskie, Izraelskie pociski miały spaść nie tylko na szpital, ale także na park Szati przy nabrzeżu Gazy, gdzie bawiły się dzieci.
Po stronie izraelskiej także są ofiary - 6 osób zginęło w ostrzale miasta Eszkol, przeprowadzonym przez Hamas.
Izraelska armia zaprzecza, by zbombardowała szpital. Przedstawiciele armii utrzymują, że nie strzelali w kierunku szpitala i że pocisk "został prawdopodobnie wystrzelony przez Hamas".
Jednak na możliwość ostrzału ze strony izraelskiej wskazuje fakt, że w szpitalu Szifa konferencje prasowe organizował rzecznik Hamasu. W mediach izraelskich pojawiały się również, trudne do zweryfikowania informacje, że część islamistów z Hamasu chroni się w bunkrach, ukrytych pod szpitalem.
Po ponad dobie przerwy, od kilkudziesięciu minut w Gazie znów słychać bombardowania. Z kolei Hamas w ostatnich minutach wystrzelił kolejne serie rakiet w kierunku Izraela.
Sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych ponownie zaapelował o przerwanie walk w Gazie. Podczas konferencji prasowej mówił, że przeszkodę stanowi brak politycznej woli do przerwania przemocy. - Jest to moralnie złe, by na to dalej zezwalać - mówił Nak ki-Moon.
Premier Izraela ostro odpowiedział na ten apel. Zdaniem Benjamina Netanjahu, przedstawiciel ONZ troszczy się o potrzeby Hamasu, ignorując kwestię bezpieczeństwa Izraela.
O natychmiastowe zawieszenie broni w Gazie prócz Rady Bezpieczeństwa ONZ, prosił też wcześniej izraelskiego premiera prezydent USA Barack Obama w rozmowie telefonicznej.
Trwający trzy tygodnie konflikt zbrojny kosztował życie ponad tysiąc Palestyńczyków. Po stronie izraelskiej zginęło dotąd 46 osób, głównie żołnierze.
O koflikcie w Strefie Gazy - tu zobacz więcej>>>
mc