Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 14.08.2014

Rosyjski konwój jedzie w kierunku Rostowa

Rosyjski konwój z pomocą humanitarną dla wschodniej Ukrainy opuścił Woroneż i jedzie w kierunku obwodu rostowskiego - podaje BBC.

Moskiewski korespondent tej stacji Steve Rosenberg zamieścił na Twitterze zdjęcie białych ciężarówek tworzących konwój, informując, że opuszczają one miasto odległe o około 300 kilometrów od granicy z Ukrainą.
Po godzinie 5 rano dziennikarz poinformował, że sądząc po znakach drogowych konwój jedzie w kierunku obwodu rostowskiego. Jak donosi Rosenberg, krótko po godzinie 6 naszego czasu ciężarówki poruszały się w kierunku odległego o 480 kilometrów Rostowa nad Donem.

 

 


Obwód rostowski jest położony dalej na południu Rosji i graniczy zarówno z ukraińskim obwodem donieckim jak również ługańskim.

Moskwa i Kijów wciąż nie mogą dojść do porozumienia na jakich warunkach konwój mógłby znaleźć się na terytorium Ukrainy.
Rząd w Kijowie, podobnie jak rządy wielu innych krajów, podejrzewa, że konwój, który wyjechał we wtorek rano z bazy wojskowej niedaleko Moskwy, mógłby posłużyć za przykrywkę do ewentualnej interwencji rosyjskiej na Ukrainie.

Woroneż
Woroneż w Rosji/źródło: maps.google.com

Rosyjskie MSZ określa te podejrzenia jako "absurdalne" i twierdzi, że ciężarówki przewożą wyłącznie pomoc humanitarną oraz że dokonano wszelkich uzgodnień z Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem (MCK) w sprawie konwoju, czego MCK nie potwierdza.

 

Konwój wjedzie na Ukrainę?

Mimo obaw, Kijów wciąż widzi możliwość wjazdu rosyjskiego konwoju humanitarnego na terytorium Ukrainy.
Rzecznik prezydenta Poroszenki Światosław Cehołko stwierdził, że Kijów rozpatruje kilka możliwości rozwoju sytuacji. Po pierwsze, że za konwojem wtargną rosyjskie wojska. Inny scenariusz zaś to taki, że konwój po wjeździe na Ukrainę będzie specjalnie zaatakowany przez dywersantów i to również może być pretekstem dla rosyjskiej agresji. Trzeci, najbardziej pożądany, scenariusz to taki, w którym konwój wjedzie przez punkt graniczny, a ukraińscy celnicy i przedstawiciele OBWE sprawdzą ładunek.

RUPTLY/x-news

Konwój będzie się poruszać po terytorium kontrolowanym przez separatystów, a po przyjeździe do Ługańska pomoc będzie rozdzielać Czerwony Krzyż. Do sprawy odniósł się też Walery Czałyj z administracji prezydenta. Jak zaznaczył, społeczność międzynarodowa radzi Ukrainie, aby za wszelką cenę unikała powodów do interwencji Rosji. Jak dodał, większości opinii stwierdza, że sprawa konwoju jest swego rodzaju pułapką i jeśli Ukraina nie będzie się zgadzać na wjechanie rosyjskiej pomocy, Kreml wykorzysta to jako pretekst do wprowadzenia swoich wojsk.
W środę, konwój miał dotrzeć na jedno z przejść granicznych położonych w obwodzie charkowskim. Ukraińcy zgodzili się przyjąć pomoc pod warunkiem, że certyfikować ją będzie Czerwony Krzyż, a ładunek przepakowany będzie na granicy z rosyjskich ciężarówek na ukraińskie. Rosyjski konwój jednak na przejście nie dotarł.

Co przewożą Rosjanie?

Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża otrzymał "ogólną listę" ładunków przewożonych przez konwój humanitarny z Rosji, ale potrzebna jest mu szczegółowa lista wiezionych artykułów. - Wiele ważnych kwestii musi jeszcze zostać wyjaśnionych przez obie strony, włącznie z procedurami dotyczącymi przekraczania granicy, odprawą celną i innymi sprawami - podkreśliła rzeczniczka MKCK Anastasija Isiuk.

Ciężarówki Kamaz wiozą 2 tys. ton pomocy dla mieszkańców obwodów donieckiego i ługańskiego na wschodzie Ukrainy. Jest to m.in. 69 agregatów prądotwórczych różnej mocy, a także 400 ton różnych odmian kaszy, 340 ton konserw mięsnych, 30 ton soli, 100 ton cukru, 60 ton konserw mlecznych, 0,8 tony herbaty, 679,5 tys. butelek wody, 62,4 ton odżywek dla dzieci, 54 tony sprzętu medycznego i lekarstw, 12,3 tys. śpiworów.

IAR, PAP, bk