Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 29.08.2014

Prezydent: szansa na tak ważne stanowisko ogromnym sukcesem Polski

Tak zdaniem Bronisława Komorowskiego należy oceniać możliwą nominację Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej.
Prezydent Bronisław KomorowskiPrezydent Bronisław KomorowskiPAP/Jacek Turczyk

- Bardzo realną propozycję i szansę na objęcie tak ważnego, eksponowanego stanowiska w Unii Europejskiej, przewodniczącego Rady Europejskiej, należy traktować jako ogromny sukces Polski, jako fragment sukcesów Polski w całym 25-leciu i docenienie osobistych zasług i umiejętności premiera - powiedział prezydent.
Jednocześnie Bronisław Komorowski zastrzegł, że "nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca". - Zobaczymy co ten następny dzień przyniesie - dodał.
Przyznał, że wybór szefa RE był tematem jego czwartkowej rozmowy w Belwederze z Donaldem Tuskiem, marszałek Sejmu Ewą Kopacz oraz szefami Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Obrony Narodowej: Radosławem Sikorskim i Tomaszem Siemoniakiem.
"Jestem za, a nawet przeciw" - powiedział były prezydent Lech Wałęsa zapytany o to, czy dobrze by było, gdyby Donald Tusk został szefem Rady Europejskiej:
x-news.pl, TVN24
Nowy szef Rady Europejskiej ma zostać wybrany na sobotnim szczycie Unii Europejskiej.

Tusk faworytem

W czwartek pojawiły się informacje ze źródeł unijnych, że polski premier wyrasta na faworyta do objęcia stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej.

Według nieoficjalnych informacji Tuska popiera m.in. przyszły szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, obecny przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy oraz kanclerz Niemiec Angela Merkel. Ostatnio wstawił się za nim także brytyjski premier David Cameron.

Według źródeł dyplomatycznych polski polityk może liczyć na poparcie krajów Grupy Wyszehradzkiej (oprócz Polski są to Czechy, Węgry i Słowacja), a także innych krajów regionu Europy Środkowej i Wschodniej.

O tym, że Tusk jest "oczywistym faworytem" napisała również agencja Reutera, powołując się na kilka źródeł w Brukseli i w Warszawie. Agencja wskazała, że objęcie tak wysokiego stanowiska przez polskiego premiera byłoby sukcesem 10 krajów bloku wschodniego, które dołączyły do UE 10 lat temu i domagały się, by jedna z kluczowych unijnych funkcji trafiła do kandydata z ich regionu.

Za najpoważniejszą konkurentkę polskiego premiera uchodzi socjaldemokratyczna premier Danii Helle Thorning-Schmidt. Jeżeli jednak szefową dyplomacji Unii Europejskiej zostanie socjaldemokratka Federika Mogherini, to jest mało prawdopodobne, by tej sile politycznej przypadło drugie czołowe stanowisko unijne.

Inni wymieniani kandydaci na szefa Rady Europejskiej to: były premier Łotwy Valdis Dombrovskis, były premier Estonii Andrus Ansip i były premier Finlandii Jyrki Katainen i premier Irlandii Enda Kenny.
"Premier nie podjął jeszcze decyzji"

Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska zapytana w piątek w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce , czy premier jest bardziej na "tak", czy na "nie" w sprawie objęcia funkcji szefa RE powiedziała, że "ostatnie dni pokazują, że propozycje dla pana premiera są stawiane w Europie bardzo mocno, że ma poparcie wielu przywódców europejskich, że jest bardzo pozytywnie oceniany".
- Ale premier nie podjął decyzji, bo wielokrotnie mówił, że dla niego najważniejsze są sprawy polskie. Na pewno to rozważa. Dramatyczna sytuacja na Ukrainie także daje dodatkowy temat do przemyśleń - oznajmiła.
Politycy Platformy, z którymi rozmawiała w piątek Polska Agencja Prasowa, zgodnie przekonują, że stanowisko tzw. prezydenta Unii to nie tylko prestiż i podkreślenie roli Polski w zjednoczonej Europie, ale i szansa dla naszego kraju.
- To jest historyczna szansa dla Polski, by polski premier stanął na czele Rady Europejskiej. Nigdy wcześniej ta propozycja nie wydawała się tak bliską spełnienia - stwierdził wiceszef PO, wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk.

Zdaniem szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny, jeśli Donald Tusk zostanie przewodniczącym RE zapoczątkuje w ten sposób nowy, ważny etap dla polskiej polityki. W jego opinii, dla stabilizacji sytuacji przed wyborami, lepiej byłoby jednak, gdyby premier został w kraju. Z drugiej strony - podkreślił - jeżeli jest taka szansa, trzeba ją poważnie rozważyć i podjąć racjonalną decyzję.
x-news.pl, TVN24
Kopacz zostanie premierem?
Media spekulują, że fotel premiera po Tusku mogłaby przejąć marszałek Sejmu Ewa Kopacz albo minister obrony Tomasz Siemoniak.
- Kopacz jest pierwszym zastępcą szefa partii, naturalnym byłoby więc, gdyby przejęła również obowiązki premiera, gdyby miało dojść do tego - ocenił minister sportu Andrzej Biernat. - Posiada wszystkie cechy, które powinien mieć szef rządu - ma przecież czteroletnie doświadczenie pracy w pierwszym gabinecie Tuska, prowadziła Sejm w sposób, który wzbudza uznanie nawet u przedstawicieli opozycji - dodał Grabarczyk.
Odnosząc się do ewentualnej kandydatury Siemoniaka, wiceszef PO jest zdania, że to również byłby dobry wariant, jednak wolałby, aby minister kontynuował swą pracę w MON. - Wydaje się, że dziś, gdy na wschodzie Ukrainy trwa regularna wojna, gdy na co dzień zastanawiamy się nad kwestiami zwiększenia bezpieczeństwa dla Polski i dla innych krajów członkowskich UE - tych, które leżą w bliskim sąsiedztwie Rosji - ten kandydat powinien kontynuować swą misję w resorcie obrony - argumentował wicemarszałek.
Sama Kopacz zadeklarowała w piątek, że jeśli będzie taka potrzeba, to będzie gotowa stanąć na czele nowego rządu. - Jak się przychodzi do polityki, to człowiek bierze pod uwagę każdą działalność, która ma służyć Polsce. Jeśli będzie tego sytuacja wymagała, pewnie tak - powiedziała marszałek dziennikarzom, pytana czy byłaby gotowa na objęcie teki premiera.
x-news.pl, TVN24
Co z koalicją?
Politycy PO wkluczają możliwość przyspieszenia wyborów w razie ewentualnej dymisji rządu Tuska. - Nie ma dziś takiej potrzeby. Premier w swym środowym wystąpieniu w Sejmie przedstawił bardzo ważny plan dla polskich rodzin, które wychowują dzieci i dla seniorów i my ten plan musimy zrealizować, dlatego nie może być mowy o skróceniu kadencji - oświadczył Grabarczyk.
Zdaniem wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna, w grę mógłby wchodzić ewentualnie scenariusz połączenia przypadających na jesień przyszłego roku wyborów parlamentarnych z wyborami prezydenckimi, które odbędą się prawdopodobnie w czerwcu 2015 roku.
Z kolei z rozmów Polskiej Agencji Prasowej z politykami PSL wynika, że w razie przeprowadzki Tuska do Brukseli, niezagrożona byłaby koalicja rządząca. Minister rolnictwa Marek Sawicki zapytany czy ludowcy będą chcieli renegocjować umowę koalicyjną po ewentualnej zmianie na stanowisku premiera, podkreślił, że umowa PO-PSL "opiera się na zaufaniu, a nie na napisanym tekście".

- Nie będzie zaufania, to żadna pisana umowa nic nie da. Więc jeśli to zaufanie będzie, a na razie jest, to o zmianę rządu ja się nie obawiam - zaznaczył polityk Stronnictwa.
Wsparcie dla Tuska zadeklarował lider PSL Janusz Piechociński. - Mamy szanse wynegocjować najwyższe możliwe stanowisko dla Polski, więc jeśli mamy taką szansę, to jestem zdeterminowany, by wspierać tę szansę - podkreślił.
Opozycja gratuluje, ale nie będzie tęsknić
O perspektywę europejskiego awansu Tuska dziennikarze w Sejmie zapytali szefa klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusza Błaszczaka. - PiS dwukrotnie składało wniosek o odwołanie Donalda Tuska, to zły premier, więc Polska odetchnie, kiedy przestanie być premierem - skomentował.
Jego zdaniem fotel szefa Rady Europejskiej to "wyłącznie prestiż, jeśli chodzi o możliwości funkcjonowania w polityce". - Pan Rompuy niczym się w historii nie zapisał - powiedział.
- Ja Europę też trochę znam. Np. Jose Manuel Barroso, który pełni nieporównanie ważniejszą funkcję, bo przewodniczącego Komisji Europejskiej - ja nie zauważyłem, żeby Portugalia, która też ledwie dycha, coś na tym zyskała, może trochę Portugalczyków zatrudnił w Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że pan Tusk nawet tego nie zrobi, bo się będzie wstydził - stwierdził prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Jeśli prawdą jest, że premier zostanie szefem RE, to jest to wielki jego osobisty sukces, którego mu gratuluję, to także sukces Polski - ocenił szef Twojego Ruchu Janusz Palikot. Zaznaczył, że żaden polityk w historii naszego kraju po 1989 roku nie miał możliwości pełnienia tak ważnej funkcji w Europie.
-Wtedy, gdy jest niepewna sytuacja na Wschodzie, objęcie przez Polaka funkcji szefa tak ważnego organu europejskiego, to na pewno nie jest powód do otwierania szampana na Kremlu - dodał polityk TR.

Lider SLD Leszek Miller zapytany, co powinien zrobić Tusk, odparł, że premier jest w znanej sytuacji: "nie chcę, ale muszę". - I chyba nie będzie miał specjalnego wyboru - oznajmił.
Na pytanie, czy to dobrze dla Polski, jeśli Tusk obejmie stanowisko, Miller odpowiedział, że z punktu widzenia prestiżu bardzo dobrze. Zaznaczył, że nigdy Polak nie pełnił tak ważnej funkcji w strukturach unijnych. Jednocześnie wskazał, że trzeba pamiętać o tym, iż jest to posada bardziej reprezentacyjna "niż wywierająca jakiś wielki wpływ".
x-news.pl, TVN24

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk