Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 31.08.2014

Niemiecka prasa o wyborze Tuska: udało się uniknąć cyrku

Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" za dobry wybór uważa nominację Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Nie jest natomiast zachwycony powołaniem Włoszki Federiki Mogherini na szefową unijnej dyplomacji.

- To nie był zły wybór - ocenia  Klaus-Dieter Frankenberger, komentator niemieckiej gazety. Jak tłumaczy, na polskiego polityka zgodziły się wszystkie polityczne siły w UE. - Udało się uniknąć powtórki teatralnego cyrku, jaki towarzyszył nominacji Jean-Claude'a Junckera na szefa Komisji Europejskiej - stwierdza a ulgą "FAZ" w komentarzu opublikowanym w niedzielę na stronie internetowej.
Publicysta przypomina, że kanclerz Angela Merkel chwaliła Tuska, jako "pełnego pasji, przekonanego i przekonującego Europejczyka". - Tuskowi będzie w trudnych i nieprzejrzystych czasach kryzysu potrzebna właśnie siła perswazji - uważa Frankenberger.

Donald Tusk szefem Rady Europejskiej - czytaj więcej >>>
Jego zdaniem wybór Tuska to ukłon w stronę Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej za dokonania po wstąpieniu do UE w 2004 roku. - To dobrze, nie tylko z powodów prestiżowych, że reprezentowane są teraz na eksponowanym miejscu - czytamy w "FAZ".

"FAZ" kwestionuje natomiast wybór Federiki Mogherini na szefową unijnej dyplomacji i uważa, że motywy przywódców UE są w tym przypadku zagadkowe.
- W porządku, premier Renzi popierał swoją faworytkę, ale to jeszcze nie powód, by od razu dać się zbałamucić i za nią zagłosować - krytykuje komentator. Czy naprawdę nie było kandydata bardziej profesjonalnego? - pyta "FAZ".

Szef Rady Europejskiej. Kompetencje i zadania>>>

W ocenie komentatora europejscy przywódcy nie chcieli na tym stanowisku osoby z większym doświadczeniem, ponieważ od czasu kryzysu finansowego to właśnie oni mają w UE decydujący głos i nie chcą dać sobie odebrać tych wpływów.

- Ministrowie spraw zagranicznych też nie czują potrzeby odsunięcia się na bok. W ważnych sprawach polityki międzynarodowej - wschodniej Ukrainie, Iraku - to oni chcą mieć decydujące słowo - wyjaśnia "FAZ".
- W rzeczywistości to kraje i ich przywódcy decydują o kursie UE. Decyzje personalne ostatniego szczytu wpisują się w ten schemat - konkluduje Frankenberger, dodając, że większość obywateli krajów UE też tak uważa.

PAP, bk