Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 01.09.2014

Sąd: właściciel tygodnika "Wprost" nie może sprzedać tytułu

Platforma Mediowa Point Group nie może sprzedać tytułu innemu właścicielowi dopóki nie zakończy się proces, jaki "Wprostowi" wytoczył Roman Giertych.
Fragment okładki tygodnika Wprost z Romanem GiertychemFragment okładki tygodnika "Wprost" z Romanem Giertychem"Wprost"

Warszawski sąd przychylił się do wniosku Romana Giertycha, który stwierdził, że w przypadku, gdy wygra proces, właściciel tygodnika może nie być w stanie pokryć kosztów przeprosin wycenionych przez niego na ok. 7 mln zł. Mecenas chciał dodatkowego zabezpieczenia majątkowego.

Sąd w uzasadnieniu swojej decyzji - jak czytamy na portalu gazeta.pl - poinformował, że Giertych dostatecznie uprawdopodobnił naruszenie jego dóbr osobistych i "przyszłe roszczenie pieniężne". Zdaniem sądu istnieje "znaczne prawdopodobieństwo, że materiały 'Wprost' zostały zgromadzone, a następnie opublikowane w sposób bezprawny".
Decyzja nie jest prawomocna.
Redaktor naczelny "Wprost" uznał orzeczenie sądu za "absurdalne i niebezpieczne". Sylwester Latkowski napisał w serwisie społecznościowym, że "to jest presja na wydawcę i redakcję tygodnika".

Twitter
Twitter
AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

Giertych kontra "Wprost"

Roman Giertych domaga się przeprosin w związku z publikacją "Wprost" z lipca, w której sugerowano, że były wicepremier chciał stworzyć grupę, która będzie wymuszała pieniądze od najbogatszych Polaków.

Jak napisał "Wprost", w trakcie spotkania zainicjowanego przez Giertycha z dziennikarzem Piotrem Nisztorem i Janem Pińskim były lider LPR chciał odkupić prawa autorskie do książki o Janie Kulczyku, by wstrzymać jej publikację (miał proponować Nisztorowi 400 tys. zł). Zaproponował też napisanie kolejnych pozycji, które zawierałyby tzw. haki na czołówkę rodzimych biznesmenów.
Według Nisztora, były wicepremier złożył propozycję stworzenia spółki, która w podobny sposób wymuszałaby pieniądze od najbogatszych Polaków.
Giertych broni się, że propozycja była blefem. Utrzymuje, że język rozmowy oraz argumentacja były dostosowane do "gangstera", który do niego przyszedł. Mianem "gangster" określił Nisztora. Zaznaczył też, że zapis rozmowy uzyskano dzięki nielegalnemu podsłuchowi.

Jako adwokat Giertych reprezentuje Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego przeciwko "Wprost" w sprawie podsłuchów. Jego zdaniem publikacja z lipca to zemsta tygodnika na nim.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, gazeta.pl, kk