Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 07.07.2014

Taśmy "Wprost". Sikorski staje w obronie Giertycha

- Atak na adwokata, który prowadzi sprawy przeciwko tygodnikowi "Wprost" wygląda na prywatę i akt desperacji - napisał na swoim profilu na Twitterze szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Szef MSZ Radosław Sikorski i mecenas Roman Giertych wspólnie występują przeciwko kolejnym rewelacjom opublikowanym przez tygodnik WprostSzef MSZ Radosław Sikorski i mecenas Roman Giertych wspólnie występują przeciwko kolejnym rewelacjom opublikowanym przez tygodnik "Wprost"PAP/Jacek Turczyk

Minister spraw zagranicznych uważa ponadto, że tygodnik "powinien oddawać nielegalne podsłuchy do prokuratury a nie do drukarni". - Wzbudzałby szacunek a nie podejrzenia o szantaż - napisał Sikorski.

screen:
screen: Twitter.com

Szef MSZ to jeden z bohaterów afery taśmowej. Kilkanascie dni temu "Wprost" opublikował fragmenty jego rozmowy z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim, do jakiej doszło w restauracji Amber Room. Ujawnione nagranie wzbudziło sporo sensacji. W trakcie rozmowy Sikorski krytycznie oceniał bowiem dotychczasową politykę Polski wobec USA.  Mówił, że sojusz Polski i Ameryki jest nic niewart i szkodzi, gdyż stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa.

Mówił też, że problemem Polaków jest, iż mają "bardzo płytką dumę i niską samoocenę". - Taka murzyńskość - mówił minister. Tłumacząc to sformułowanie, Sikorski na Twitterze odesłał do Wikipedii: "Murzyńskość = Negritude".

Później taśmy ujawnione przez dziennikarzy uznał za atak na rząd przeprowadzony przez "zorganizowaną grupę przestępczą".

Spore oburzenie głównie wśród posłów opozycji wzbudził też rachunek w wysokości 1300 złotych wystawiony za tę kolację. Tym bardziej, że należność została uregulowana służbową kartą MSZ. Jak później precyzował rzecznik resortu Marcin Wojciechowski, "minister Sikorski zapłacił z własnych środków za zbyt drogie wino".

Zagraniczna prasa opisując aferę taśmową w Polsce wielokrotnie informowała, że Sikorski stracił przez nią szanse na objęcie stanowiska szefa unijnej dyplomacji.

Rząd na podsłuchu. Serwis specjalny portalu Polskiego Radia >>>

W odpowiedzi na artykuły "Wprost" minister zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia o działaniu zorganizowanej grupy przestępczej z art. 258 kk. Paragraf pierwszy 258 art. Kodeksy karnego mówi: "Kto bierze udział w zorganizowanej grupie albo związku mających na celu popełnienie przestępstwa lub przestępstwa skarbowego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". A drugi: "Jeżeli grupa albo związek określone w § 1 mają charakter zbrojny albo mają na celu popełnienie przestępstwa o charakterze terrorystycznym, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".

Także mecenas Roman Giertych twierdzi, że afera taśmowa to sprawka zorganizowanej grupy przestępczej. Jego zdaniem najnowsza publikacja "Wprost" to zemsta za prowadzenie spraw kilku podsłuchanych polityków. Jako adwokat Giertych reprezentuje bowiem zarówno Sikorskiego jak i Jacka Rostowskiego.

W najnowszym tygodniu opisane jest spotkanie, do jakiego doszło latem 2011 roku z udziałem Giertycha, dziennikarza śledczego Piotra Nisztora oraz dziennikarza Jana Pińskiego.

Spotkanie zostało nagrane przez Nisztora, a kilka dni temu przekazane tygodnikowi "Wprost".

Jak opisywała w weekendowym wydaniu "Gazeta Wyborcza", panowie spotkali się na wódce. - Wypili trzy butelki 0,75 l. Tematem ich rozmowy była sprzedaż za 400 tys. zł. praw autorskich do książki, którą Nisztor napisał o Janie Kulczyku - pisała gazeta. Chodziło o to, by książka nigdy się nie ukazała. - Wedle Giertycha negocjacje się nie powiodły, ponieważ Nisztor chciał więcej pieniędzy. Ale musiał je w końcu od kogoś dostać, bo ostatecznie książka się nie ukazała - ujawnili dziennikarze. I daje: - Nisztor wszystko nagrał i właśnie przekazał do tygodnika "Wprost", z którym teraz współpracuje.

Giertych broni się, że propozycja była blefem. - Rozmowa okazała się w połowie skuteczna. Ja nie nabyłem praw autorskich do tej książki. A pan Nisztor książkę przekazał. Myśmy tą książkę przeanalizowali prawnie w kancelarii. Mam ją do dziś. Mogę ją każdemu pokazać - mówił  w radiu TOK FM. - Pan Nisztor budził moje obrzydzenie. Nigdy więcej się z nim nie spotkałem.

Tygodnik twierdzi z kolei, że w trakcie tamtej rozmowy mecenas planował zorganizowanie grupy hakowej, która miałaby szantażować najbogatszych ludzi w Polsce.

asop

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach>>>