Chamenei zezwolił Kasimowi Sulejmaniemu, dowódcy formacji al-Kuds, specjalnej irańskiej jednostki Gwardii Rewolucyjnej, na koordynowanie operacji wojskowych z amerykańskimi, irackimi i kurdyjskimi siłami, które walczą z dżihadystami.
Bojownicy Państwa Islamskiego są ideologicznymi wrogami Teheranu. Będąc sunnitami, uznają szyickich współwyznawców islamu za heretyków. I zwalczają ich, podobnie jak "niewiernych" innych religii, na kontrolowanych przez siebie terytoriach północnego Iraku i Syrii, na których ustanowili "kalifat".
Duchowo-polityczny lider Iranu wcześniej sprzeciwiał się interwencji Zachodu w Iraku. Kraj ten, rządzony obecnie przez szyitów, jest bowiem sojusznikiem Teheranu.
WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>
Ali Chamenei zmienił jednak zdanie po tym, jak w sierpniu amerykańskie naloty pomogły wspieranym przez Iran szyickim milicjom i siłom kurdyjskim przełamać dwumiesięczne oblężenie zamieszkanego głównie przez szyitów miasta Amerli na północy kraju.
Generał Sulejmani bywał w ostatnich miesiącach obecny podczas wzmacniania obrony Bagdadu z udziałem irackich szyickich milicji.
Pojawiło się nawet zdjęcie przedstawiające go na północy Iraku w czasie, w którym przełamano oblężenie Amerli. Może to świadczyć, że jego współpraca z Amerykanami rozpoczęła się już wcześniej - twierdzi BBC.
<<<Apel USA o utworzenie koalicji przeciw Państwu Islamskiemu w Iraku>>>
JU/PAP/BBC