Doradca prezydenta Petro Poroszenki napisał dwa dni temu na swoim blogu, że w czasie szczytu NATO w Newport osiagnięto porozumienie na mocy którego pięć krajów Sojuszu: Stany Zjednoczone, Francja, Włochy, Polska i Norwegia będą eksportować na Ukrainę nowoczesną broń.
Zaraz potem resorty obrony lub spraw zagranicznych tych krajów, w tym polskie ministerstwo obrony narodowej kategorycznie zaprzeczyły tym informacjom.
- Politycy, tak jak inni ludzie, muszą umieć przepraszać. Gdy zapoznałem się z tymi oświadczeniami, jestem zobowiązany przeprosić tych wszystkich, których to dotyczyło- oświadczył Łucenko w audycji "Wolność słowa" w ukraińskiej telewizji ICTV. - Nie zdawałem sobie sprawy ze specyfiki i "wraźliwości" tematu handlu bronią z państwami NATO, szczególnie dziś w sytuacji, w jakiej znalażł się nasz kraj. Dlatego publicznie wymieniłam te kilka państw, które jakoby zgodziły się dostarczyć na Ukrainę broń - mówił Łucenko.
Doradca Poroszenki zaapelował, by "zapomnieć o tym, co powiedział i rozumieć jego słowa inaczej".
Poroszenko powtarza słowa o sprzedaży broni
W poniedziałek na spotkaniu z oddziałami ukraińskiej Gwardii Narodowej Petro Poroszenko poinformował, że Ukrainie udało się porozumieć z kilkoma krajami NATO w sprawie bezpośrednich dostaw nowoczesnej broni.
- Chociaż liczymy tylko na siebie, to jest nam nadzwyczaj potrzebna finansowa i techniczna pomoc wojskowa. I otrzymamy ją - powiedział prezydent Ukrainy.
Zdecydowane dementi MON
Szef polskiego resortu obrony powiedział w poniedziałek IAR, że na szczycie nie było mowy o sprzedaży broni na Ukrainę przez NATO. Dodał, że poszczególne państwa członkowskie mogą takie rozmowy prowadzić na własną rękę. Unia Europejska zniosła w lipcu embargo na dostawy broni do naszego wschodniego sąsiada.
Polska w ramach pomocy dla Ukrainy przekazała dwa tysiące kamizelek kuloodpornych oraz 320 ton pomocy humanitarnej - od koców i prześcieradeł po namioty.
WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>
IAR/iz
