Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 09.10.2014

Atak na konwój Państwa Islamskiego. Napięta sytuacja w Kobane

Co najmniej 220 dżihadystów zginęło wskutek ataku sił powietrznych międzynarodowej koalicji na konwój wojskowy Państwa Islamskiego na północy Iraku. Tymczasem Turcja zarzeka się, że nie wjedzie czołgami do oblężonego miasta Kobane w Syrii.
Lotnictwo międzynarodowej koalicji dokonuje regularnych nalotów na pozycje Państwa IslamskiegoLotnictwo międzynarodowej koalicji dokonuje regularnych nalotów na pozycje Państwa IslamskiegoPAP/EPA/Australian Defense Department / Hamish Paterson

Zaatakowany przez samoloty amerykańskie, brytyjskie i holenderskie konwój składał się z 25 pojazdów wojskowych wiozących uzbrojonych bojowników i sprzęt wojskowy. Zmierzał on z miejscowości Rabia leżącej na zachód od Mosulu w kierunku granicy syryjskiej i miasta Ramadi, stolicy prowincji Anbar kontrolowanej przez islamskich ekstremistów.

II wojna Zachodu z islamskim terroryzmem (analiza) >>>

Lotnictwo międzynarodowej koalicji dokonało w czwartek również nalotów na koszary i umocnienia wojsk Państwa Islamskiego w stolicy prowincji Niniwa, Mosulu, opanowanym w czerwcu przez dżihadystów.

Napięta sytuacja w Kobane

Turcja zarzeka się, że nie wjedzie czołgami do oblężonego miasta Kobane w Syrii. Od kilku dni nad zamieszkałym przez Kurdów miastem wisi groźba przejęcia kontroli przez fanatycznych radykałów z Państwa Islamskiego. Nie tylko Kurdowie, ale także część wspólnoty międzynarodowej prosi Turcję o pomoc i argumentuje, że bez interwencji lądowej miasto upadnie.

Miasto Kobane leży zaledwie kilometr od turecko-syryjskiej granicy. Od kilku dni, dzięki bohaterskiej obronie Kurdów znajduje się na czołówkach mediów. Z pomocą amerykańskiego lotnictwa, które bombarduje islamistów z powietrza, Kurdom udało się zatrzymać ofensywę radykałów i wyprzeć ich na obrzeża miasta. Nadal jednak istnieje groźba, że fanatycy będą chcieli wrócić.

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>

Turcja rozstawiła czołgi na granicy z Syrią, ale konsekwentnie powtarza, że nie wjedzie do Kobane. - Nie należy się spodziewać, że Turcja samodzielnie rozpocznie operację lądową. To nierealne - mówił w Ankarze turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu po spotkaniu z Sekretarzem Generalnym NATO. Przypomniał, że do tej pory Turcja przyjęła już ponad 200 tysięcy uchodźców z Kobane i że stale wysyła do miasta pomoc humanitarną.

WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>

Również Sojusz Północnoatlantycki nie zamierza interweniować w Syrii, choć jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie bronić Turcji. - Turcja ma drugą co do wielkości armię w NATO. Oczywiście NATO zawsze jest gotowe wspierać każdego Sojusznika w swojej obronie. Właśnie dlatego rozmieściliśmy w Turcji rakiety Patriot - powiedział w Ankarze Sekretarz Generalny Sojuszu Jens Stoltenberg.

Przeciwko bezczynności Turcji protestują mieszkający tam Kurdowie. Od dwóch dni w miastach na południowym-wschodzie kraju, ale także w Ankarze i Stambule dochodzi do zamieszek. Zginęły w nich już co najmniej 24 osoby.

Islamski kalifat

Fanatycy z Państwa Islamskiego od kilkunastu tygodni zajmują kolejne tereny w Syrii i w Iraku. Ogłosili tam powstanie islamskiego kalifatu, a na zajętych terenach dokonują czystek etnicznych wśród chrześcijan, jazydów i szyitów. Są dobrze zorganizowani a utrzymują się m.in. ze sprzedaży ropy, z zagarniętych rafinerii.

Pozycje islamistów w Iraku i Syrii od początku lipca bombardują amerykańskie myśliwce. W kolejnych tygodniach do nalotów przyłączyły się też Wielka Brytania, Francja, Holandia i Kanada oraz kilka krajów Zatoki Perskiej. Ocenia się, że do tej pory dokonano ponad 380 nalotów na pozycje Państwa Islamskiego.

''PAP/IAR/aj