Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 15.12.2014

Więzienia CIA. Były wiceprezydent chce nagród dla agentów za przesłuchania terrorystów

Dick Cheney, przez lata bliski współpracownik prezydenta George'a W. Busha, w rozmowie z NBC stwierdził, że osoby odpowiedzialne za program stosowania przemocy wobec więźniów posądzanych o związki z al-Kaidą powinny być nagrodzone, a nie krytykowane.
Były wiceprezydent Dick Cheney zapewnia, że działania CIA były skuteczneByły wiceprezydent Dick Cheney zapewnia, że działania CIA były skuteczneflickr.com/Gage Skidmore

Były wiceprezydent USA Dick Cheney zapewnił, że metody przesłuchań CIA - kwestionowane dziś jako nielegalne - były skuteczne. Dodał, że gdyby przyszło mu teraz decydować o programie, zgodził by się na niego "w każdej chwili".

Dick Cheney, komentując raport amerykańskiego Senatu na temat praktyk w więzieniu CIA w Guantanamo oraz w tajnych więzieniach na świecie, w tym w Polsce, mówił, że Amerykanie nie stosowali tortur. - Tortury to to, co al-Kaida zrobiła trzem tysiącom Amerykanów 11 września - powiedział polityk. Według niego, nie można porównywać tego do stosowanych przez CIA "rozszerzonych metod przesłuchań".

Zdaniem Cheneya, te działania przynosiły skutek i pozwoliły zdobyć potrzebną CIA wiedzę. Były wiceprezydent zapewnił też, że o wszystkim wiedział prezydent Bush.

Prezydent aprobował te metody

O akceptacji przez Busha działań CIA Cheney mówił już wcześniej w wywiadzie dla telewizji Fox News. Były wiceprezydent nie odpowiedział jednak wprost na pytanie, czy George W. Bush znał szczegóły tortur. Stwierdził jednak, że prezydent był "integralną częścią programu" a ten nie byłby możliwy do zrealizowania bez prezydenckiej aprobaty.

Dick Cheney ostro skrytykował opublikowany raport Senatu o działaniach Centralnej Agencji Wywiadowczej. Powiedział, że jest on bezsensowny i bezwartościowy. Zdaniem byłego wiceprezydenta, autorzy dokumentu nie rozmawiali z najważniejszymi osobami, zaangażowanymi w walkę z terroryzmem.

Raport Senatu opisuje poniżanie więźniów podejrzanych o terroryzm i fizyczne znęcanie się nad nimi. Według jego autorów, CIA nie informowała Białego Domu o skali brutalności podczas przesłuchań, a prezydent Bush dowiedział się o tym w roku 2006, pięć lat po atakach 11 września i rozpoczęciu "wojny z terroryzmem".

CNN Nwwsource/x-news

Więzienia CIA w Polsce - czytaj więcej >>>

Choć opublikowany we wtorek raport senackiej komisji ds. wywiadu nie zawiera apeli o ściganie winnych wykroczeń, to o zagrożeniu dla byłych śledczych i ich przełożonych świadczy wypowiedź przedstawiciela ONZ ds. praw człowieka i zwalczania terroryzmu Bena Emmersona. Zażądał on, by odpowiedzialni za przestępstwa wobec więźniów CIA stanęli przed wymiarem sprawiedliwości. Także organizacje broniące praw człowieka wzywają do zatrzymania głównych przedstawicieli Centralnej Agencji Wywiadowczej i administracji byłego prezydenta USA George'a W. Busha, jeśli będą oni podróżowali po świecie.

CIA przygotowała raport dyskredytujący śledztwo Senatu

W odpowiedzi obecni i byli funkcjonariusze Agencji przedstawiali w środę raport Senatu jako polityczny chwyt Demokratów, mający na celu oczernienie programu, który miał ocalić życie wielu Amerykanom. - To jednostronny raport pełen błędów faktograficznych i interpretacyjnych. Źle przeprowadzony i stronniczy atak na CIA, która zrobiła najwięcej, by chronić Amerykę - napisali w dzienniku "Wall Street Journal" byli dyrektorzy CIA George Tenet, Porter Goss i Michael Hayden.

W swoim 136-stronicowym kontrraporcie Agencja sugeruje, że Demokraci z Senatu przeszukali miliony dokumentów, ale tylko po to, by znaleźć dowody potwierdzające z góry ustaloną tezę. - To jak rozwiązywanie wtorkowej łamigłówki, dysponując odpowiedziami ze środy - napisało CIA w oświadczeniu.

Agencja podważa też jeden z głównych wniosków senatorów. Stwierdzili oni, że wzmocnione techniki przesłuchań nie doprowadziły do schwytania Osamy Bin Ladena, gdyż za pomocą najbardziej brutalnych metod nie zdobyto żadnych kluczowych informacji wywiadowczych, których nie można by było uzyskać w toku normalnych przesłuchań. CIA przypomniała, że dopiero podczas przesłuchań Ammar al-Baluczi ujawnił informacje o kurierze bin Ladena, Abu Ahmadzie al-Kuwaitim, a ten ostatecznie doprowadził USA do domu przywódcy Al-Kaidy w Pakistanie.

Po przejrzeniu tych samych dowodów co senatorowie, CIA ustaliło, że większość z 20 przypadków przywoływanych w raporcie tak naprawdę ilustruje, jak techniki stosowane przez Agencję pomogły zniweczyć spiski i pojmać terrorystów oraz zapobiec kolejnemu atakowi przypominającemu ten z 11 września 2001 roku.

CIA: mieliśmy zgodę Białego Domu

Agencja podkreśliła, że otrzymała zgodę na swoje działania od ministerstwa sprawiedliwości i Białego Domu, a także usiłowała na bieżąco informować liderów w Kongresie o swych działaniach. Byli przedstawiciele CIA uruchomili również stronę internetową, na której cytowane są m.in. wypowiedzi senatorów Dianne Feinstein i Jaya Rockefellera sprzed ok. 10 lat. Mają one świadczyć o ich domniemanym ówczesnym poparciu dla wysiłków CIA. Feinstein i Rockefeller kierowali śledztwem Senatu.

Ambasador Polski w USA: raport w sprawie więzień CIA stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa nie tylko Stanów Zjednoczonych >>>

Republikanie z senackiej komisji ds. wywiadu przygotowali własny raport w sprawie programu przesłuchań, w którym stwierdzili, że analiza Demokratów jest wadliwa i nieuczciwa. Ocenili też, że 40 mln dolarów, jakie pochłonęło śledztwo, to "wyrzucenie pieniędzy podatników" (Feinstein twierdzi, że większość z tych kosztów poniosła CIA, próbując nie dopuścić do publikacji raportu).

Polski wątek w sprawie więzień

W raporcie w sprawie metod CIA utajniono nazwy poszczególnych państw. W dokumencie istnieją jednak wzmianki, które wcześniej podawano w kontekście domniemanych więzień CIA w Polsce.

Na 74. stronie raportu pojawiają się informacje dotyczące państwa o zaczernionej nazwie, którego rząd zgodził się na przyjęcie więźniów, a także otrzymał pieniądze z CIA.

Dokument informuje, że w grudniu 2002 roku wspomniane państwo przyjęło dwóch więźniów - Abu Zubajdę i Abd al-Rahima al-Nashiriego. Obaj twierdzą, że w latach 2002-2003 zostali - za przyzwoleniem polskich władz - osadzeni przez CIA w tajnym więzieniu w Starych Kiejkutach na Mazurach. Ponadto za przetrzymywanie i torturowanie tych dwóch osób Europejski Trybunał Praw Człowieka kazał Polsce zapłacić wysokie odszkodowania.

Polska sześciokrotnie złamała Europejską Konwencję Praw Człowieka>>>

Ponadto - jak czytamy w raporcie amerykańskiego Senatu - cztery miesiące po rozpoczęciu funkcjonowania ośrodka CIA we wspomnianym państwie, ten kraj odmówił przyjęcia Chalida Szejka Muhammada. Ta decyzja została jednak cofnięta po "interwencji w imieniu CIA ambasadora USA u politycznego kierownictwa tego państwa". Jak informuje raport, w następnym miesiącu CIA przekazało zaczernioną w raporcie kwotę opiewającą na "miliony dolarów".

TVN24/x-news

CIA zapłaciła za tajne więzienie w Polsce>>>

W styczniu ubiegłego roku "The Washington Post" napisał, że Polska miała dostać w 2003 roku od USA 15 milionów dolarów za udostępnienie Amerykanom ośrodka w Starych Kiejkutach.

Według dokumentu, po otrzymaniu tych pieniędzy owo państwo było bardziej "elastyczne" w odniesieniu do przyjmowania więźniów i daty zamknięcia ośrodka. CIA przyznawało jednak, że więzienie było przepełnione.

Raport Senatu USA podaje również, że po ujawnieniu przez George'a Busha informacji o istnieniu programu we wrześniu 2006 roku, oficjele opisywanego państwa wyrazili z tego powodu swe "głębokie ubolewanie". Urzędnicy tego kraju byli "bardzo źli" w związku z "nieumiejętnością dochowywania tajemnicy" przez CIA, a także "głęboko rozczarowani" brakiem ostrzeżenia o planach amerykańskiego prezydenta dotyczących ujawnienia programu CIA. Z kolei amerykański wywiad ocenił, że cała sprawa była "poważnym ciosem" w relacjach USA z opisywanym państwem.

IAR/PAP/iz/aj