Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 16.03.2015

Polska szkoliła "ukraińskich nacjonalistów"? Tomasz Siemoniak zabrał głos

W Polsce nie było szkoleń ukraińskich żołnierzy - mówi wicepremier Tomasz Siemoniak. Szef MON zapowiada, że MSZ przygotuje odpowiedz na słowa prezydenta Rosji.
Tomasz SiemoniakTomasz SiemoniakPAP/Rafał Guz

Władimir Putin, który jest głównym bohaterem filmu "Krym. Droga do ojczyzny", powiedział, że winnymi konfliktu na Ukrainie są Amerykanie "i ich koledzy". - To oni pomagali przygotowywać nacjonalistów, szkolili bojowe grupy w zachodniej Ukrainie, w Polsce i częściowo na Litwie - twierdzi prezydent Rosji.

- To nieprawda, że w Polsce byli szkoleni ukraińscy bojownicy. Putin postanowił zagrać propagandowo - powiedział dziennikarzom wicepremier Tomasz Siemoniak. Szef MON dodał, że to nie pierwsze i nie ostatnie takie zachowanie Rosji w wojnie propagandowej, którą prowadzi. Jednocześnie zauważył, że ta wypowiedz prezydenta Rosji "negatywnie go zaskoczyła".

Rosyjski przywódca wyjaśnił w filmie także, w jakich okolicznościach i dlaczego zdecydował o aneksji Półwyspu Krymskiego, a także opowiedział o operacji specjalnej, której celem było wywiezienie obalonego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza z Doniecka na wschodzie kraju, gdzie ukrył się po ucieczce z Kijowa 22 lutego.

Władimir Putin przyznał, że nakazał podjęcie przygotowań do przyłączenia Krymu do Rosji jeszcze przed referendum w sprawie niepodległości półwyspu, już kilka godzin po odsunięciu od władzy Janukowycza.

Broń jądrowa była w pogotowiu?

Gospodarz Kremla zdradził, że Rosja w wypadku problemów z Krymem była przygotowana do postawienia w stan gotowości bojowej swoich sił nuklearnych. - Od razu w pierwszej fazie prac wydałem rozkazy dotyczące zachowania naszych sił zbrojnych przy każdym rozwoju wydarzeń - wskazał. Zapytany, czy Rosja była przygotowana do postawienia w stan gotowości bojowej swoich sił nuklearnych, Putin odparł: "Gotowi byliśmy to zrobić".

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Ujawnił, że Rosja zwiększyła wówczas liczebność swoich sił na Krymie do ponad 20 tys. żołnierzy i oficerów; przerzuciła tam 14 śmigłowców bojowych; dysponowała też na półwyspie 43 wyrzutniami rakiet S-300 i 20 - rakiet Buk. - Przekształciliśmy Krym w twierdzę - z morza i lądu - oznajmił.

"Historyczne terytorium Rosji"

Prezydent FR oświadczył, że Krym to "historyczne terytorium Rosji", gdzie "mieszkają rosyjscy ludzie", którzy "znaleźli się w niebezpieczeństwie" po "przewrocie państwowym".

W wyniku referendum, uznanego za nielegalne przez Kijów i wspólnotę międzynarodową, Rosja zaanektowała w marcu 2014 roku należący do Ukrainy Półwysep Krymski. Moskwa długo zaprzeczała, że jej żołnierze uczestniczyli w inkorporacji Krymu. Gdy to w końcu przyznała, określiła ich mianem "uprzejmych ludzi", którzy pospieszyli z pomocą mieszkańcom półwyspu w obliczu zagrożenia ze strony "faszystów" z Kijowa.

PAP/IAR/aj