Logo Polskiego Radia
PAP
Filip Ciszewski 26.05.2015

Ekonomiści bronią Grecji. Narzucony plan ratunkowy absurdalny

Wpływowy francuski ekonomista, autor bestsellera "Kapitał w XXI wieku", Thomas Piketty uznał za ironię, że Francja i Niemcy narzucają Grecji bardzo drastyczną kurację gospodarczą, której same nigdy nie wdrożyły, choć były w gorszej kondycji finansowej. W obronie Grecji staje też laureat ekonomicznej nagrody Nobla Joseph Stiglitz.

- Jeśli przyjrzeć się historii długu publicznego, to my (Francja i Niemcy) raz po raz mieliśmy dług wyższy niż Grecja obecnie - powiedział Piketty w wywiadzie dla radia France Inter. - Ironia tej całej historii polega na tym, że Francja i Niemcy - na szczęście zresztą - nigdy nie zastosowały u siebie tego absurdalnego rozwiązania narzucanego obecnie Grecji, choć po drugiej wojnie światowej dług publiczny wynosił ponad 200 proc. PKB - podkreślił. Przypomniał też, że "cały zewnętrzny dług Niemiec został umorzony w 1953 roku.

Dodał, że istnieje wiele metod redukowania długu publicznego, a ta, którą forsuje się na w Grecji nie jest najlepsza. - Rozwiązanie polegające na utrzymywaniu prawie zerowej inflacji i akumulowaniu pierwotnych nadwyżek budżetowych przez dziesięciolecia, to coś, co może zadziałać, ale potrwałoby to niesłychanie długo - wyjaśnił ekonomista.

- To jednak niewiarygodne, że tłumaczymy dziś Grecji i Hiszpanii, że jedynym rozwiązaniem jest spłacić wszystko, do ostatniego euro, choć wiemy, że to rozwiązanie nie zadziała - podsumował Piketty.

Podobne opinie wyraża od wielu miesięcy laureat ekonomicznej nagrody Nobla Joseph Stiglitz; na wiosnę w wywiadzie dla francuskiego dziennika finansowego "Les Echos" skrytykował w mocnych słowach postawę pożyczkodawców Grecji, a zwłaszcza Niemiec i MFW.

Jego zdaniem strategia, jaką pożyczkodawcy (EBC, MFW i eurogrupa) przyjęli wobec kryzysu w Grecji od początku była błędna i pogorszyła kondycję tamtejszej gospodarki, za co nie należy winić Aten. Przymus stosowania polityki drastycznych oszczędności, jaki narzucono Grecji, zdusił wzrost gospodarczy i stworzył błędne koło: skoro nie ma wzrostu gospodarczego, to Ateny tym bardziej nie są w stanie spłacać zadłużenia - ocenił noblista.

Umorzenie długów Grecji postuluje również brytyjski tygodnik "Economist".

Tymczasem wysokość pierwotnej nadwyżki budżetowej Grecji jest jedną z najważniejszych kwestii spornych w negocjacjach Aten z UE, Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Europejskim Bankiem Centralnym. Kredytodawcy Grecji uważają bowiem, że aby spłacić swój kolosalny dług publiczny, Grecja musi na dłuższy czas utrzymać pierwotną nadwyżkę budżetową; Ateny zgadzają się na wypracowanie nadwyżki, ale nie na poziomie wymaganym przez strefę euro i MFW.

- Grecja nie może dostosować się do żądań swych kredytodawców, którzy chcą wdrożenia kolejnych rygorystycznych oszczędności, ponieważ de facto uniemożliwi to wprowadzenie reform, bo spowolni gospodarkę kraju - napisał Warufakis we włoskim dzienniku "Il Sole 24 Ore". - Grecja zgadza się na wiele reform, na liberalizację rynku, na reformę systemu podatkowego, ale nie może starać się osiągać "nadmiernie wysokiej nadwyżki budżetowej", której domagają się wierzyciele - dodał. - Nasz rząd nie może zaakceptować kuracji, która - jak dowiodło to ostatnie pięć lat - jest gorsza niż choroba" - podsumował Warufakis.

Grecja jest zdana na zagraniczną pomoc finansową od 2010 roku, czyli odkąd utraciła możliwość pozyskiwania środków na rynkach i stanęła na krawędzi bankructwa. Od tego czasu drastyczne cięcia wydatków budżetowych, recesja i wysokie podatki doprowadziły do spadku dochodów Greków o jedną trzecią. Bezrobocie sięgnęło 26 proc.

PAP/fc