W liście poinformowano o spodziewanych negatywnych skutkach budowy gazociągu Nord Stream 2 dla bezpieczeństwa energetycznego i sytuacji politycznej w Unii oraz państwach Europy Środkowej. Chodzi m.in. o ominięcie Ukrainy, utratę pozycji tranzytowej przez kraje wschodnioeuropejskie, a także zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego przez ukierunkowanie wszystkich przepływów gazu z Niemiec na zachód Europy.
Z informacji z unijnych źródeł dyplomatycznych wynika, że kwestia ta była omawiana na niedzielnym spotkaniu państw Grupy Wyszehradzkiej (Polski, Czech, Słowacji i Węgier), które odbyło się przed rozpoczęciem szczytu Unia-Turcja.
Pod listem, który został wysłany w poniedziałek, zabrakło jednak podpisu czeskiego ministra odpowiadającego za sprawy energetyczne. - Czesi nie podpisali, bo najwyraźniej mogą żyć z Nord Streamem 2. Mają połączenie gazociągowe z Niemcami - powiedział dyplomata jednego z państw zaangażowanych w projekt.
Pragnący zachować anonimowość dyplomata z Czech przekonywał jednak, że jego kraj popiera inicjatywę, ale nie zdecydował się na podpis ze względów proceduralnych. - W środę mamy o tym rozmawiać na posiedzeniu rządu - zapowiedział.
"Stanowisko KE nie zmieniło się"
- Mogę potwierdzić, że otrzymaliśmy list i - tak jak zawsze postępujemy w przypadku listów do Komisji - odpowiemy na niego - powiedziała rzeczniczka Komisji do spraw energii Anna Kaisa Itkonen. Nie chciała komentować treści listu. Powiedziała jedynie, że dotyczy ona stanowiska Komisji w sprawie projektu Nord Stream 2, które "jest powszechnie znane i nie zmieniło się”.
Bruksela uważa, że budowa gazociągu Nord Stream 2 nie leży w interesie Unii Europejskiej i dlatego nie otrzyma finansowania z unijnego budżetu. Według Komisji rurociąg łączący Rosję z Niemcami i omijający między innymi Polskę, oraz Ukrainę nie poprawi bezpieczeństwa energetycznego Wspólnoty. W opublikowanym niedawno raporcie KE o stanie unii energetycznej Komisja wskazała, że jeśli gazociąg zostanie zbudowany, to nie da on UE dostępu do nowego źródła dostaw, zwiększy natomiast zdolności przesyłowe z Rosji do UE, podczas gdy już teraz są one wykorzystywane w 50 proc.
Bez odnoszenia się bezpośrednio do Nord Streamu, w raporcie podkreślano również, że UE będzie wspierała tylko takie projekty infrastrukturalne, które są zgodne z podstawowymi zasadami unii energetycznej, włączając w to unijną strategię bezpieczeństwa energetycznego. - Dywersyfikacja źródeł, dostawców i dróg energetycznych jest kluczowa, by zapewnić bezpieczeństwo i odporne na zakłócenia dostawy dla europejskich firm i obywateli - napisano w raporcie.
Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (d. GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej. Jej moc przesyłowa ma wynosić 55 mld metrów sześciennych rocznie. Surowiec będzie dostarczany z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.
IAR/iz