Logo Polskiego Radia
IAR
Petar Petrovic 17.02.2016

Ostatni dzień negocjacji UE z Wielką Brytanią. Czy uda się osiągnąć porozumienie?

W czwartek w Brukseli rozpoczyna się dwudniowy szczyt, na którym - jak się oczekuje - europejscy przywódcy porozumieją się w sprawie postulatów Londynu.
Posłuchaj
  • Przed szczytem w Brukseli ostatnie negocjacje UE z Wielką Brytanią. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
Czytaj także

Chodzi o warunki członkostwa Wielkiej Brytanii we Wspólnocie. Korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka przypomina, że jeśli na szczycie uzgodniony zostanie kompromis, wtedy premier David Cameron wyznaczy datę referendum, w którym Brytyjczycy wypowiedzą się czy chcą pozostać w Unii.

O poparcie dla porozumienia zabiegał w ostatnich dniach szef Rady Europejskiej. Donald Tusk był w Rumunii, Francji, Czechach, Grecji i Niemczech. - Wciąż jest jeszcze kilka trudnych kwestii do rozwiązania - mówił we wtorek po spotkaniach Donald Tusk.

Konrad Szymański o Brexicie/TVN24/x-news

Do ustalenia pozostaje sprawa relacji państw eurolandu z krajami bez wspólnej waluty. Doprecyzowane mają być także warunki częściowego i czasowego ograniczenia wypłaty zasiłków dla pracowników z unijnych krajów na Wyspach, oraz zasady wypłat zasiłków na dzieci, które pozostały w swoich ojczyznach.

Premier Beata Szydło o polskim stanowisku / TVN24/x-news

Ostatnie zmiany są po myśli Polski mówił we wtorek wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański. Ale Warszawa zabiega jeszcze między innymi o takie zapisy, by w przyszłości po ograniczenia zasiłków nie sięgnęły inne kraje. - To jest rozwiązanie brytyjskie i ono ma odpowiedzieć na specyficznie brytyjskie oczekiwania, które wynikają ze specyficznie brytyjskich rozwiązań w zakresie pomocy społecznej i niczego innego - mówił wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański.

Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że zainteresowanie brytyjskimi postulatami wyrażały już Niemcy i Francja.

Tymczasem na Wyspach, zastrzeżenia budzi nie tylko bardzo ograniczony zakres unijnych ustępstw, ale i cały proces prowadzący do referendum – informuje korespondent Polskiego Radia Grzegorz Drymer.

Przed spotkaniem z Davidem Cameronem, przewodniczący europarlamentu, Martin Schulz zaapelował do brytyjskiego elektoratu, aby na podstawie czwartkowej umowy zagłosowało w referendum "Tak". Ale 10 dni temu ten sam Schulz pytany o trwałość takiego porozumienia powiedział telewizji SKY, że "nie ma w życiu nic nieodwracalnego".

Czytaj więcej
brytyjskaflaga1200.jpg
Martin Schulz: nie mogę zagwarantować, że PE poprze porozumienie z Londynem

Wątpliwości Brytyjczyków budzi też sam proces negocjacyjny, który prowadzi niemal wyłącznie premier Cameron. Jego ministrowie coraz bardziej natarczywie przypominają mu o zasadzie wspólnej odpowiedzialności i rządów gabinetowych.

Również posłowie mają mu za złe, że jedzie na kluczowe spotkanie, od którego zależy przyszłość kraju, bez debaty w parlamencie i poparcia większości. Wreszcie konstytucjonaliści zaczynają kwestionować, czy referendum ma prawo decydować o pozostaniu, lub wystąpieniu z Unii. Jak twierdzą, w brytyjskim ustroju referendum nie ma żadnej prawnie wiążącej mocy i ostateczna decyzja musi należeć do Izby Gmin.

- Gdyby rzeczywiście wszystkim zależało na tym, aby Wielka Brytania pozostała w UE to różne rządy, poczynając od francuskiego, który zajmuje twarde stanowisko negocjacyjne ws. sektora finansowego, kończąc na polskim, który jest dość twardy ws. socjalnych, znacznie bardziej by Brytyjczykom ustąpiły - mówił w radiowej Jedynce Tomasz Grosse z Instytutu Europeistyki UW.

pp/IAR