Dziś KE przedstawiła ona pomysły na reformę prawa azylowego. Jest plan stałego podziału uchodźców między unijne kraje na wypadek sytuacji kryzysowych i możliwość wykupienia się z tego obowiązku.
250 tysięcy euro - tyle unijny kraj miałby płacić za każdego, nieprzyjętego uchodźcę. System podziału uciekinierów, ustalony procentowo na podstawie poziomu zamożności każdego państwa i liczby ludności, byłby uruchamiany, gdyby jakiś kraj znalazł się pod presją migracyjną.
Zgodnie z propozycją Komisji, sytuacja kryzysowa byłaby wtedy, jeśli napływ uchodźców przekroczyłby o 150 procent wyznaczony limit. A zatem: jeśli na przykład Polska odmówiłaby przyjęcia około siedmiu tysięcy osób, musiałaby zapłacić ponad półtora miliarda euro.
Obama: przyjmiemy 10 tysięcy uchodźców z Syrii
Komisja Europejska nie nazywa tego sankcjami ani karami, ale kontrybucją. Jednak rezultat jest taki sam - cena zaporowa uszczupliłaby i to znacznie budżety tych krajów, które nie będą chciały się zgodzić na przyjmowanie uchodźców.
W tej grupie jest Polska, która argumentuje, że najpierw musi mieć gwarancje ochrony zewnętrznych granic Unii i skutecznej identyfikacji uchodźców.
By propozycje Komisji weszły w życie, potrzebna jest zgoda większości unijnych krajów i Parlamentu Europejskiego.
IAR/PAP/agkm
Wideo: marzec 2016. Rosyjska interwencja w Syrii zwiększyła napływ uchodźców do Europy, a brak zachodniej interwencji pogłębił kryzys na Bliskim Wschodzie, dlatego następny prezydent Stanów Zjednocznych i europejscy przywódcy powinni skończyć z polityką nieingerencji w tym regionie - mówi analityk Daniel Twining (German Marshall Fund)