Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 10.01.2009

Rosyjska "Solidarność"

"Głównym celem "Solidarności" jest odnowienie demokratycznych instytucji w Rosji. Dziś to są atrapy."
Flaga Federacji RosyjskiejFlaga Federacji Rosyjskiejfot. Stockexpert

W podmoskiewskim miasteczku Chimki, podczas kongresu rosyjskich sił demokratycznych, powstała nowa opozycyjna formacja. Otrzymała ona szczególnie bliską Polakom nazwę – „Solidarność”. W skład nowej organizacji weszli między innymi tacy znani liderzy rosyjskiej opozycji, jak były szachowy mistrz świata, Garri Kasparow i przedstawiciel Sojuszu Sił Prawicowych, Borys Niemcow.

O rosyjskiej Solidarności, jej celach, planach i pierwszych krokach mówi szef organizacji "O Prawa Człowieka", Lew Ponomariow.

Jakie są główne cele ruchu "Solidarność"?

Głównym celem organizacji jest odnowienie demokratycznych instytucji w Rosji. Dziś to są atrapy. Chcemy naprawić na przykład atrapę parlamentu - Dumę Państwową i Radę Federacji. Atrapą jest niezawisły sąd, który w całości kontrolują urzędnicy państwowi, zwłaszcza wtedy, kiedy omawia się tam interesy organów ochrony państwa lub następczyni KGB - FSB. Atrapą są również wybory parlamentarne. Dlatego my ze swojej strony chcemy przywrócić demokrację. Kto nam w tym pomoże? Chcemy, żeby w naszej działalności brali udział wszyscy występujący za wolnością i demokracją w Rosji. Takich ludzi, nawet według nieszczególnie wiarygodnych badań, nadal jest w kraju od 10 do 20 procent. Uważamy, że „Solidarność” mogłaby być dosyć licznym ruchem.

Jak organizacja ma zamiar osiągać swoje główne cele?

Po pierwsze, powołaliśmy ruch i chcemy, żeby to było centrum, do którego przyłączą się inne inicjatywy. Chcemy, żeby ludzie do nas przychodzili i dlatego zależy nam, żeby jak najwięcej Rosjan dowiedziało się o „Solidarności”. Wiemy, że w warunkach współczesnej Rosji to nie będzie łatwe. W naszym kraju ludzie otrzymują informację przede wszystkim za pomocą telewizji. Opozycja nie ma jednak dostępu do anten. Wiemy natomiast, że to właśnie największe stację będą podawały o nas fałszywe informacje. Tak się dzieje teraz. Najczęściej jesteśmy przedstawiani jako agenci z innych krajów, na przykład z Polski. Również Internet jest dostępny dla sił opozycyjnych. Dodatkowo, rząd zgłosił do Dumy Państwowej nową ustawę. Jeżeli zostanie ona przyjęta, to każda opozycyjna działalność, będzie uważana za wrogą wobec państwa rosyjskiego. Według logiki Kremla, występujemy za zmianą ustawodawstwa, czytaj – chcemy zmian ustroju konstytucyjnego. Z kolei w nowej „putinowskiej” ustawie jest wprost napisane, że jakakolwiek działalność przeciwko ustrojowi konstytucyjnemu i informowanie o niej innego państwa - a teraz ja z Panią rozmawiam i podaję informację innemu państwu - będzie karane według kodeksu karnego.

Dzień po stworzeniu „Solidarności” władze rozpędziły w Moskwie organizowany przez was, „Marsz Niezgody”. Czy to oznacza, że Kreml jest zdecydowany walczyć przeciwko takim organizacjom jak „Solidarność”?

Muszę wyjaśnić, że w „Marszu Niezgody”, uczestniczyła tylko część ludzi, którzy wchodzą w skład Solidarności. Nasz ruch jest liberalno-demokratycznym i w jego skład wchodzą, między innymi, przedstawiciele prawych sił i ci, bliżej centrum. Natomiast w „Marszach Niezgody” uczestniczą opozycjoniści bez względu na poglądy. Dlatego, na przykład, wchodzący w skład kierownictwa „Solidarności”, były lider Sojuszu Prawych Sił Borys Niemcow oświadczył, że nie chce iść obok lewicy. I jego stronnicy w te dni na ulice Moskwy nie wyszli. Może, to jest dobrze, że rzędy opozycji są dosyć szerokie i nie obowiązkowo muszą się zwierać. Ale trzeba dodać, że „Marsze Niezgody” zawsze były rozpędzane, także przed stworzeniem „Solidarności”. To jest znana od dawna pozycja władz - nie dopuszczać do marszu właśnie w Moskwie. Chcę podkreślić, że w Petersburgu na ten miting pozwolono. Dzieje się tak, ponieważ rosyjskie władze pamiętają, że właśnie w stolicy odbyła się pokojowa rewolucja w 1990 roku. Wtedy zostały przeprowadzone demokratyczne zmiany w kraju. Teraz Kreml woli nie dopuszczać do masowych, pokojowych akcji w Moskwie.

Jakie będą następne kroki rosyjskiej Solidarności?

Pierwszy krok, jak już wspominałem, to praca informacyjna. Musimy zwracać się do różnych warstw społeczeństwa, a to wymaga stworzenia wielu form komunikacji. Trafić do zwykłego obywatela Rosji jest bardzo trudno. Musimy być również gotowi na wszelkie ataki ze strony Kremla. W Rosji u władzy stoją czekiści i każda działalność przeciwko nim jest rozpatrywana jako działalność zachodnich służb specjalnych przeciwko państwu.

Druga sprawa, to potrzeba przeprowadzenia konferencji i tworzenia struktur. Przed powstaniem „Solidarności”, w 42 regionach Rosji przeprowadzono konferencje i wybrano delegatów na zjazd założycielski w Moskwie. Teraz musimy tworzyć w regionach organizacje, wybierać kierownictwo. To ogromna praca techniczna. Oprócz tego, bardzo ważne jest dla nas, by nie przestać pracować w warunkach kryzysu. O wielu problemach dyskutowaliśmy na naszym kongresie. Pojawiały się głosy, mówiące, że stwarzamy „Solidarność” za wcześnie, że opozycja w Rosji nie ma perspektyw. Musimy jednak wziąć pod uwagę, że kryzys w Rosji będzie postępował, a władze reagują zbyt wolno. Najpierw udawali, że kryzysu nie ma, a teraz przeczą również, że wzrasta bezrobocie. Tak nie jest, a widać to szczególnie w miastach wybudowanych na potrzebę wielkich przedsiębiorstw. Tam większa część ludności już została wyrzucona na ulicę. Dla nas bardzo ważne jest, żeby akcje masowe, które niewątpliwie będą się pojawiały, nie nosiły charakteru brutalnego, a społecznego niezadowolenia nie przechwyciły radykalne, nacjonalistyczne organizacje. Żeby na tym nie wyrósł, to co mnie najbardziej niepokoi, rosyjski faszyzm.

Wykorzystując nazwę „Solidarność” chcielibyśmy powtórzyć polskie doświadczenie, kiedy udało się, na bazie związku zawodowego, stworzyć mocny ruch polityczny.

Nowa organizacja nosi szczególną dla Polaków nazwę – „Solidarność”. Dlaczego właśnie taką?

Nazwa "Solidarność" nie miała się odwoływać tylko do polskiego wzorca. Chodzi o to, że teraz dla nas najważniejsze jest zjednoczyć niewielkie grupy obywatelskich aktywistów i przedstawicieli rosyjskiej opozycji.

Z drugiej strony, wykorzystując nazwę „Solidarność” chcielibyśmy powtórzyć to polskie doświadczenie, kiedy udało się, na bazie związku zawodowego, stworzyć mocny ruch polityczny. „Solidarność” zwyciężyła w Polsce i to daje nadzieję, że i my wygramy w Rosji. Chcę też powiedzieć, że jesteśmy wdzięczni Polakom. Widzę, jak dużo jest współczucia w Polsce do tych procesów, które odbywają się w Rosji. Myślę, że na poziomie zwykłych obywateli Polski jest wiele sympatii dla Rosjan. Uważam, że ważniejsze jest przyjaźnić się narodami, niż kłócić się władzami. Dlatego, mam nadzieję, będziemy się przyjaźnili.

Anna Polovka