Gruzja nie musi się obawiać wstrzymania procesów integracyjnych z NATO. Mówią o tym otwarcie uczestnicy sesji wiosennej Zgromadzenia Parlamentarnego Paktu Północnoatlantyckiego, którzy od trzech dni obradują w Tbilisi.
Dyskusje w kuluarach oraz część wystąpień oficjalnych zdominowały tematy związane z bezpieczeństwem państw sąsiadujących z Rosją.
Mocno akcentowana jest kwestia przyszłego członkostwa Gruzji w Sojuszu.
Uczestniczący w Zgromadzeniu Parlamentarnym NATO przedstawiciele gruzińskich władz przypominają, że wciąż nierozwiązana jest sytuacja konfliktowa między Gruzją a Rosją, bowiem Moskwa od 2008 roku wspiera wojskowo dwa zbuntowane regiony - Abchazję i Osetię Południową.
"Nikt nie bierze sobie do serca gróźb Rosji, tak zdecydował naród gruziński"
Specjalny wysłannik gruzińskiego rządu do spraw kontaktów z Moskwą Zurab Abaszidze podkreślił, że Kreml jest niezadowolony z przyszłego członkostwa Gruzji w Pakcie, ale nikt w Tbilisi nie bierze już sobie do serca gróźb płynących ze strony Rosji.
- Jeśli chodzi o NATO, to oni otwarcie mówią, że są przeciw. Sugerują, że jest to taka czerwona linia, której przekroczenie grozi zaostrzeniem sytuacji, a nawet wybuchem wojny. Nic na to nie poradzimy, że nie akceptują naszego wyboru, ale tak zdecydował naród gruziński i nikt tego nie zmieni. Będziemy integrować się na tyle, na ile pozwoli sytuacja i na ile sojusz będzie gotowy na zbliżenie z Gruzją - powiedział Zurab Abaszidze.
Gruzini mają nadzieję, że w dokumencie końcowym sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO znajdzie się zapis będący wyraźnym sygnałem dla Moskwy, że Sojusz nie wycofa się z działań na rzecz integracji z Gruzją.
IAR/agkm