Za cztery lata Bumar będzie miał gotowy projekt "polskiej tarczy" - przekonuje prezes polskiego konsorcjum zbrojeniowego. Już dziś firma ma 1/3 potrzebnych elementów - powiedział IAR Edward Nowak - prezes Bumaru.
Dodał, że należy jeszcze popracować nad ulepszeniem systemu radarowego i ulepszeniem systemu zarządzania. Ponadto nie ma jeszcze dwóch najważniejszych elementów - rakiety krótkiego zasięgu i rakiety średniego zasięgu tzw rakiet Mika i Aster.
Prezes Bumaru twierdzi, że na dopracowanie "polskiej tarczy", która zapewni obronę przeciwlotniczą, a w przyszłości antyrakietową potrzeba jeszcze około 15 milionów euro. Edward Nowak nie ukrywał w rozmowie z IAR, że bez wsparcia MON trudno będzie dokończyć prace badawcze. Prezes Bumaru zaznaczył jednocześnie, że wstępne rozmowy z kierownictwem ministerstwa obrony na ten temat były obiecujące. Jednak podkreślił, że na razie odbyło się bez konkretów. " Jest potrzeba podpisania porozumienia z MON-em, że wchodzimy w ten system. My nie możemy zacząć wydawać milionów euro bez pewnej gwarancji , że te pieniądze będą wydane sensownie" - powiedział Edward Nowak.
Grupa Bumar proponuje system, który będzie się składał z 3 poziomów. Poszczególne systemy będą pokrywały Polskę czymś w rodzaju "parasoli ochronnych". Pierwszy da ochronę na odległość do 4 kilometrów, kolejny do 20, a trzeci "parasol" zapewni ochronę nawet do ponad 200, a być może do 300 kilometrów.
W projekt zostanie zaangażowane europejskie konsorcjum MBDA - nazywane Europejskim Koncernem Kosmicznym. To ta firma byłaby odpowiedzialna między innymi za dostarczenie rakiet Mica i Aster 30. Bumar już podpisał porozumienie w tej sprawie z MBDA.
Na razie MON poinformował, że przygląda się propozycji polskiego konsorcjum. Rzecznik ministerstwa powiedział IAR, że jest ona warta rozważenia, ponieważ zakłada dużą polonizację przyszłego systemu.
IAR