Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
migrator migrator 28.09.2009

Rząd kontynuacji

Nowy rząd Merkel: Bez zmian w polityce zagranicznej, przyjaźniej dla biznesu.
Angela MerkelAngela Merkelfot. east news

Kanclerz Niemiec Angela Merkel chce powołać nowy rząd najpóźniej do 9 listopada. Taką deklarację Merkel złożyła na konferencji prasowej w Berlinie.

Angela Merkel powiedziała, że zamierza razem z nową ekipą rządzącą powitać szefów państw i rządów, zaproszonych na uroczystości z okazji 20. rocznicy upadku muru berlińskiego 9 listopada. Dodała, że chciałaby uniknąć sytuacji, w której w Niemczech trwałyby jeszcze rozmowy koalicyjne.

Szefowa CDU poinformowała, że zamierza szybko przystąpić do negocjacji z CSU i nowym przyszłym koalicjantem - liberalną FDP. Lider FDP Guido Westerwelle zapowiedział, że jeszcze dziś po południu spotka się z Merkel, aby uzgodnić plan rozmów koalicyjnych. Właściwe rozmowy rozpoczną się, zdaniem niemieckich mediów, w weekend lub na początku przyszłego tygodnia.

Celem nowych koalicjantów jest utworzenie nowego rządu do 27 października. W myśl niemieckiej konstytucji, nowy Bundestag musi bowiem ukonstytuować się w ciągu 30 dni od wyborów. Podczas tego posiedzenia mógłby również zostać zaprzysiężony nowy gabinet Angeli Merkel.

Bez zmian dla Polski

Prezydent Lech Kaczyński ma nadzieję, iż zmiana rządów w Niemczech po niedzielnych wyborach parlamentarnych nie będzie niekorzystna dla Polski.

Prezydent zaznacza, że koalicja rządowa, która prawdopodobnie powstanie, już kilka razy rządziła Niemcami; ostatni raz za kadencji kanclerza Helmuta Kohla.

Według prezydenta, problemy między Niemcami a Polską pozostają i trzeba je będzie rozwiązywać w dwustronnych rozmowach. Prezydent ocenił w poniedziałkowej rozmowie z dziennikarzami w Łodzi, że wszystko wskazuje na to, iż nowym ministrem spraw zagranicznych Niemiec zostanie przywódca FDP Guido Westerwelle, który "do tej pory nie zajmował się bezpośrednio polityką zagraniczną".

"Ale z tego co wiem, przygotowywał się do tej roli od dłuższego czasu. Zobaczymy" - dodał Lech Kaczyński.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski komentując wyniki niedzielnych wyborów w Niemczech ocenił, że powyborcza koalicja może być w mniejszym stopniu, niż poprzednia, zdeterminowana w kwestii budowy Gazociągu Północnego.

Komorowski podkreślił jednocześnie, że w relacjach polsko-niemieckich Polska jest przede wszystkim zainteresowana podtrzymaniem - i rozbudowaniem - dotychczasowej dobrej współpracy.

"Niczego nie ujmując socjaldemokratom - bo i oni byli rzecznikami dobrej współpracy - to w jednej ważnej kwestii możemy liczyć na pewną nową sytuację - jeśli chodzi o Gazociąg Północny niewątpliwie socjaldemokraci byli bardziej zaangażowani, że względu na zaangażowanie swojego dawnego przywódcy i kanclerza Gerharda Schroedera. Więc być może w tej sprawie uzyskamy większą spolegliwość Niemiec" - powiedział w poniedziałek Komorowski dziennikarzom w Sejmie.

Ocenił też, że wynik wyborczy w Niemczech jest dla Polski "bardzo zachęcający". Warto pamiętać - mówił marszałek - że liberałowie w Niemczech to jedyna formacja, która w programie wyborczym odwoływała się do potrzeby współpracy z Polską".

Zwycięscy liberałowie

Niemieccy komentatorzy uznają liberałów z FDP za prawdziwych zwycięzców wczorajszych wyborów parlamentarnych. Obserwatorzy zastanawiają się również nad przyszłością SPD, która poniosła wczoraj spektakularną porażkę, osiągając najgorszy wynik w historii.

Najpoczytniejszy w Niemczech dziennik „Bild” rozlicza wielką koalicję. „Wyborcy odwołali ją, ponieważ nie chcieli kolejnej rundy zgniłych kompromisów” - pisze bulwarówka.

Fakt, że chadecy będą mogli utworzyć pożądaną koalicję z liberałami, to, zdaniem komentatorów, przede wszystkim zasługa partii Guido Westerwellego. „Pani kanclerz z łaski Guido” - głosi tytuł na internetowej stronie tygodnika „Der Spiegel”.

„Süddeutsche Zeitung” ostrzega, że „złote czasy Angeli Merkel się skończyły”. Zdaniem dziennika, CDU zyskiwała przede wszytkim na tle słabości SPD. O liderze FDP Guido Westerwelle „Süddeutsche Zeitung” pisze, że dokonał rzeczy paradoksalnej - neoliberalną partię doprowadził do zwycięstwa po upadku neoliberalizmu.

Wynik socjaldemokratów nie określany jest inaczej jak klęska lub katastrofa. „SPD poległa z powodu wewnętrznych sprzeczności” - pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, przewidując, że kolejna generacja socjaldemokratów zbliży tę partię do populistycznej Lewicy. A „Der Spiegel” konkluduje: „To koniec SPD, jaką znamy od lat 60-tych”.

Słabe nadzieje na liberalny kurs w gospodarce

"Merkel jest pierwszym przywódcą dużego państwa europejskiego, który uzyskał reelekcję od wybuchu w zeszłym roku kryzysu finansowego, co potwierdziło jej reputację polityka rozdającego karty na kontynencie - podkreśla także "Washington Post". - Wyborcy generalnie zaaprobowali jej odpowiedź na recesję, choć była ona ciosem dla zależnej od eksportu gospodarki Niemiec i spowodowała olbrzymi deficyt w finansach publicznych".

Kierując rządem Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) i zorientowanej probiznesowo Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) "Merkel będzie wreszcie mogła zrealizować plany liberalizacji gospodarczej, z jakimi wystąpiła, gdy po raz pierwszy starała się o urząd kanclerza cztery lata temu" - podkreśla "New York Times". Wśród przypuszczalnych posunięć nowego rządu wymienia zmniejszenie obciążeń podatkowych, uproszczenie przepisów podatkowych i wydłużenie dopuszczalnego okresu funkcjonowania elektrowni atomowych.

"Będziemy mieć odtąd do czynienia z dużo bardziej przyjaznym dla biznesu rządem" - cytuje dziennik politologa z uniwersytetu w Poczdamie Juergena Dittbernera, choć jego zdaniem w krótkiej perspektywie prawdopodobnie nie dojdzie do szeroko zakrojonych zmian.

"Wall Street Journal" podkreśla, że rząd może zniechęcać do odważniejszych posunięć ryzykowny stan niemieckich finansów publicznych i sceptyczne nastawienie opinii publicznej do wolnorynkowych zmian. "Pole manewru będzie niewielkie, co nie znaczy, że powinniśmy zwlekać ze zmianami strukturalnymi do zakończenia tej kadencji" - cytuje "WSJ" szefa Federacji Niemieckiego Przemysłu, najbardziej wpływowego lobby biznesowego w Niemczech.

Jak zauważa gazeta, większość biznesmenów nie spodziewa się rewolucji. Powołując się na szefa stowarzyszenia młodych przedsiębiorców niemieckich Stefana Kirschsiepera "WSJ" pisze, że centroprawica może przeprowadzić ograniczone zmiany przyjazne wobec biznesu. "Lecz pole działania jest bardzo niewielkie z powodu ogromnego zadłużenia publicznego" - powiedział Kirschsieper.

Bez zmian w polityce zagranicznej

Zdaniem dzienników amerykańskich wybory przyniosą niewielkie lub żadne zmiany w sferze stosunków niemiecko-amerykańskich.

"Washington Post" powołuje się na opinię profesora politologii na uniwersytecie w Moguncji Juergena Faltera, że Merkel i jej nowy rząd raczej nie będą forsować szybkiego wycofania żołnierzy amerykańskich z Afganistanu mimo kłopotliwej sytuacji wokół nalotu, w którym zginęło około 100 Afgańczyków. "Rząd niemiecki może włożyć większy wysiłek w wysłanie szkoleniowców policyjnych lub innego personelu w celu wzmocnienia armii afgańskiej albo budowy szkół. Lecz z pewnością nie podejmie żadnych nagłych decyzji bez ścisłych konsultacji z Waszyngtonem" - uważa Falter.

Według "NYT" dojdzie zapewne do odnowienia debaty na temat obecności żołnierzy amerykańskich w Afganistanie, "ale analitycy nie oczekują natychmiastowych zmian lub apeli o szybkie wycofanie wojsk niemieckich".

Także "WSJ" spodziewa się kontynuacji w sferze polityki zagranicznej, łącznie z kwestią Afganistanu. Wolna Partia Demokratyczna (FPD) "będzie zapewne nadal popierać obecność żołnierzy niemieckich w tym kraju, wzywając jednocześnie do opracowania w średniej perspektywie strategii ich wycofania" - pisze gazeta. Zwraca uwagę, że w odróżnieniu od SPD, która miewała okresy trudniejszych stosunków z USA, FDP od dawna jest konsekwentnym orędownikiem partnerstwa transatlantyckiego.

Druga kadencja bardziej burzliwa

Francuski dziennik „Le Figaro" uważa, że po wyborach, Angeli Merkel będzie łatwiej rządzić w Niemczech. Paradoksem jest jednak to, że jej druga kadencja może być bardziej burzliwa niż pierwsza.

„Le Figaro" pisze, że Angela Merkel uwolniła się od swoich sojuszników z partii socjaldemokratycznej i nie będzie już musiała prowadzić długich negocjacji z nimi w poszukiwaniu kompromisu. Jej pozycja w Niemczech i na scenie międzynarodowej będzie teraz silniejsza. Z drugiej jednak strony pozbycie się centrolewicowego sojusznika sprawi, że pani kanclerz straci swoje zabezpieczenie przed protestami ludzi lewicy. Dlatego jej druga kadencja może być - w porównaniu z pierwszą - stosunkowo burzliwa.

Obóz konserwatywny zawdzięcza swoje zwycięstwo - podkreśla „Le Figaro" - świetnemu wynikowi FDP. Ta partia ma teraz tak silną pozycję, że może domagać się tek ministerialnych. Skorzysta ze swojej pozycji, by narzucić decyzjom większości parlamentarnej bardziej liberalny odcień - uważa francuski dziennik.

Jako przykład przyszłych działań nowej większości, „Le Figaro" wymienia wycofanie się z wcześniejszej decyzji o odejściu od energii jądrowej.

rr/iar/pap