Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 07.11.2009

Politycy o świńskiej grypie

Histeria pobudzana przez koncerny farmaceutyczne czy nieudolność rządu?

Politycy są podzieleni w ocenie działań rządu w sprawie grypy AH1N1. Koalicjanci przekonują, że mamy do czynienia z histerią, którą chcą wykorzystać koncerny farmaceutyczne.

Opozycja twierdzi, że mimo wszystko rząd powinien zapewnić Polakom odpowiedni zapas szczepionki chroniącej przed nowym szczepem grypy.

Jerzy Szmajdziński z SLD powiedział w Trójce, że rząd nie postępuje wiarygodnie w tej kwestii. Najpierw padły z ust wiceministra zdrowia wypowiedzi o szkodliwości szczepionki na AH1N1, a dzień później rząd zadeklarował, że jeśli firmy farmaceutyczne wezmą odpowiedzialność za skutki uboczne, to jest gotowy je kupić.

Zdaniem wicemarszałka Sejmu wypowiedzi członków rządu są mocno uzależnione od badań opinii publicznej. Ludzie źle odebrali wypowiedź wiceministra Fronczaka, dlatego następnego dnia padła nowa deklaracja. Jerzy Szmajdziński przypomniał, że już w kwietniu Ewa Kopacz zapewniała, że jesteśmy gotowi na epidemię grypy i że trwają rozmowy z koncernami farmaceutycznymi na temat zakupu szczepionek.

Z taką argumentacją nie zgadza się Jarosław Gowin z PO. Zarzucił on opozycji, że gdyby politycy tych partii zasiadali w rządzie, również chroniliby budżet przed drenowaniem go przez koncerny farmaceutyczne.

Krzysztof Putra z PiS-u przypomniał, że to minister zdrowia odpowiada za bezpieczeństwo polskich obywateli i kierowany przez niego resort powinien przygotować plan ochrony przed epidemią grypy AH1N1.

Zapewnił, że opozycja nie ma zamiaru siać niepokoju, ale polska służba zdrowia powinna być przygotowana na każdy scenariusz. Wypowiedzi ministerstwa nie dają takiej gwarancji - uważa poseł PiS-u.


Władysław Stasiak z Kancelarii Prezydenta oczekuje przede wszystkim, że rząd weźmie odpowiedzialność za przygotowania do ochrony przed grypą AH1N1. To rząd musi podjąć decyzję, czy szczepionki są nam potrzebne. Minister Stasiak pokreślił, że nie może być takiej sytuacji, że po kilku godzinach przedstawiciele rządu zmieniają zdanie. Rodzi to obawy, że politycy koalicji ulegają presji społeczeństwa, zaniepokojonego doniesieniami z Ukrainy i Białorusi, a nie podejmuje racjonalnych działań - uważa Władysław Stasiak.

Informacyjna Agencja Radiowa (iar) PR Trójka