Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 30.12.2009

Polak w rękach piratów. Służy na porwanym statku

Na pokładzie statku porwanego przez somalijskich piratów znajduje się Polak - potwierdza Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Według informacji resortu spraw zagranicznych polski marynarz pełni na pokładzie funkcję starszego mechanika. Grzegorz Jopkiewicz z biura prasowego MSZ dodał, że armator czeka na kontakt ze strony porywaczy, z którymi będą prowadzone negocjacje.

Pracownik biura prasowego MSZ powiedział również, że potencjalne rozmowy z porywaczami będą prowadzone przez stronę brytyjską - zarówno armatora jak i resort spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii.

Czekamy na żądania

Jopkiewicz dodał, że armator skontaktował się już z rodziną Polaka. "Armator powiedział nam, że nawiązał kontakt z firmą wyspecjalizowaną w negocjowaniu z tego typu porywaczami - piratami" - mówił. Zaznaczył jednocześnie, że armator w dalszym ciągu czeka na jakikolwiek sygnał ze strony porywaczy.

Na razie nie wiadomo nic o żądaniach porywaczy. "Poczekajmy na żądania i sygnał ze strony porywaczy" – dodał Jopkiewicz. Jak mówił, pole do działania otworzy się wtedy, gdy piraci się odezwą i - mówił - będzie to zadanie przede wszystkim dla firmy wyspecjalizowanej w negocjacjach z nimi, z którą skontaktował się armator.

Dodał, że ambasady wszystkich krajów, z których pochodzi załoga porwanego statku, w ramach opieki konsularnej będą ściśle współpracować, by uwolnić porwanych.

Jak powiedział zastępca rzecznika prasowego MSZ, porwany statek jest dobrze zaopatrzony w wodę i żywność a przewozi bezpieczne materiały - półprodukty do wytwarzania tworzyw sztucznych. "Nie ma więc zagrożenia wybuchem na statku czy innymi niebezpiecznymi sytuacjami" - zaznaczył.

Piraci wciąż groźni

To kolejny atak piratów na statki na wodach otaczających Somalię. Piraci zazwyczaj uwalniają jednostki po otrzymaniu wysokiego okupu. Tak było także z tankowcem "Sirius Star", który był największym statkiem uprowadzonym dotychczas przez piratów. Porwano go w listopadzie zeszłego roku. Przewoził ładunek 2 milionów baryłek ropy o wartości około 100 milionów dolarów. Piraci uwolnili jednostkę w styczniu tego roku po zapłaceniu okupu w wysokości 3 milionów dolarów.

Porwany statek to płynący z Hiszpanii do Tajlandii chemikaliowiec bandery brytyjskiej.

Jak powiedział Reuterowi przedstawiciel Stowarzyszenie Marynarzy Afryki Wschodniej Andrew Mwangura, chemikaliowiec "St. James Park" nadał w poniedziałek sygnał alarmowy z Zatoki Adeńskiej i skierował się ku wybrzeżom Somalii.

W rozmowie z agencją ITAR-TASS Mwangura poinformował, że załoga chemikaliowca składa się z obywateli Bułgarii, Filipin, Gruzji, Indii, Polski, Rosji, Rumunii, Turcji i Ukrainy.

Okup trafi do terrorystów

Ekspert od terroryzmu międzynarodowego Krzysztof Liedel tłumaczy, że mimo iż porwania dokonywane przez piratów mają charakter kryminalny, to znaczna część okupu trafia do organizacji terrorystycznych.

Liedel zwraca uwagę, że wbrew zaleceniom wiele statków przepływa wzdłuż wybrzeży Somalii. Wynika to z faktu, że jest to najbardziej ekonomiczny szlak żeglugowy.

rk,PAP,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)