Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 26.02.2010

Pijany grabarz zapomniał wykopać grób

Gdy na miejscu pochówku zjawił się kondukt pogrzebowy okazało się, że wynajęty przez rodzinę grabarz był pijany i dół nie został wykopany.

Czegoś takiego nie spodziewał się żaden z żałobników uczestniczących w czwartkowej ceremonii pogrzebowej na cmentarzu parafialnym w Grajewie. Gdy na miejscu pochówku zjawił się kondukt pogrzebowy okazało się, że wynajęty przez rodzinę grabarz był pijany i dół nie został wykopany. O zdarzeniu natychmiast poinformowana została policja, która zbadała mężczyznę alkomatem. Mundurowi stwierdzili, że mężczyzna ma 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

"Facet ledwo stał na nogach" - mówi Jarosław Sikorski, właściciel zakładu pogrzebowego "Arka". "Idą ludzie, ksiądz z trumną a ten może dwie łopaty wbił! Grób powinien być wykopany już dwie, trzy godziny wcześniej. Rodzina jeszcze na miejscu chciała go bić. Pierwszy raz w życiu widziałem coś takiego. Ten człowiek nie powinien już pracować".

Grabarz tłumaczył, że pomylił dni pogrzebu. Był pewien, że będzie on dopiero w piątek.

"Miałem wcześniej gości i rzeczywiście byłem po kieliszku. Wiem, że nie powinnienem tego robić. Co poradzić, taka praca. Rodzinę przeprosiłem. Nawet kwiatki ułożyłem. Mam nauczkę na przyszłość" - powiedział mężczyzna.

"Od początku była mowa, że ceremonia jest w czwartek. W środę, gdy razem z rodziną oglądaliśmy miejsce pochówku, ten człowiek też był pijany - twierdzi Sikorski.

Za pracę pod wpływem alkoholu grozi mu grzywna.

to, wspolczesna.pl

tagi: