Chodzi o dyrektywę regulującą zwrot kosztów leczenia za granicą. Spotkanie ministrów zdrowia krajów Wspólnoty w Brukseli nie przyniosło porozumienia. Polska była w grupie krajów, które zgłaszały zastrzeżenia dotyczące przepisów.
Dyrektywa miała umożliwić Europejczykom leczenie się w dowolnym miejscu na terenie Unii. Polak, który pojechałby na operację kolana do Francji, mógłby później po powrocie do kraju domagać się zwrotu kosztów z Narodowego Funduszu Zdrowia. Zwracana byłaby tylko kwota, którą zapłaciłby za leczenie w kraju.
Minister zdrowia Ewa Kopacz bała się jednak masowych wyjazdów pacjentów za granicę. Poza tym wyrażała obawy, że ci, którzy będą leczyć się w polskich prywatnych klinikach, też będą żądać zwrotu kosztów, bo - zgodnie z projektem przepisów - leczenie w prywatnej klinice za granicą byłoby refundowane.
Podobne zastrzeżenia wyrażały też między innymi Hiszpania, Portugalia, Irlandia oraz Grecja. Szwedzi, kierujący pracami Unii, przedstawili wprawdzie złagodzony projekt przepisów. Przewidywał on, że każdy kraj mógłby sam ustalić zakres refundowanych usług, ale został on uznany za niewystarczający. Sprawa zostanie więc przekazana Hiszpanii, która od nowego roku będzie kierować pracami Unii. Małe są jednak szanse na porozumienie także wtedy, skoro rządowi w Madrycie też nie spodobał się projekt przepisów.
Beata Płomecka