Według Bralczyka obchodzenie „Dnia bez przekleństw” nie jest wskazane. Takie święto to sankcjonowanie wulgarnych wypowiedzi, tymczasem o kulturę języka należy dbać na co dzień.
Według statystyk, dwie trzecie Polaków używa brzydkich słów. Za ich pomocą wyrażamy gniew i rozładowujemy emocjonalnie napięcie. Językoznawcy, choć dbają o piękną mowę, przyznają: czasem nie da się nie przekląć.
Nieparlamentarnie w parlamencie
Słowa nieparlamentarne zdarzają się nawet w Sejmie. Posłowie przyznają: publicznie starają się ich nie używać, ale w kuluarach i rozmowach prywatnych zdarza im się przekląć.
Poseł PO Jerzy Federowicz mówi, że słów nieparlamentarnych używa, ale innym oczywiście nie poleca.
„Nigdy publicznie, w stresujących sytuacjach owszem, zdarzy się przekląć” – mówi Jan Ołdakowski, parlamentarzysta PiS. Usprawiedliwia się, że Sejm to bardzo stresujące miejsce pracy i emocji, także tych negatywnych, nie brakuje.
Dziś obchodzimy w Polsce Dzień Bez Przekleństw.