Dziś na posiedzeniu parlamentarnej komisji odbyła się pierwsza dyskusja na temat nowelizacji dyrektywy gazowej. Chodzi o doprecyzowanie zapisów, by obejmowały one wszystkie gazociągi, także te importowe, łącznie z drogą morską. Objęcie Nord Stream 2 w całości unijnym prawem utrudniłoby realizację tej inwestycji.
Chadecy, konserwatyści, liberałowie i zieloni zapowiedzieli, że poprą zmiany w dyrektywie gazowej, które przygotowała Komisja Europejska. Zdecydowanie przeciwni byli tylko komuniści, natomiast socjaldemokraci mieli różne zdania - europoseł z Rumunii był za, przeciwko była niemiecka deputowana. Europosłanka argumentowała, że Rosja jest wiarygodnym dostawcą i nie należy rzucać jej kłód pod nogi.
- Zadziwiające, jakich argumentów się używa, że Rosja jest takim wspaniałym partnerem, że nigdy się nie zawiedliśmy i że jest wzajemna zależność - komentował europoseł Zdzisław Krasnodębski.
Polscy europosłowie bez względu na barwy polityczne popierają nowelizację dyrektywy gazowej i są przeciwko Nord Stream 2.
- Gazprom nadużywa gazu jako broni politycznej. Ja wierzę, że ten projekt polityczny nie będzie miał sensu ekonomicznego i o to chodzi - powiedział europoseł Janusz Lewandowski.
Polscy europosłowie mówią, że są optymistami i że za kilka miesięcy komisja parlamentarna, a później cały Parlament Europejski poprą zmiany w przepisach, które uderzą w Nord Stream 2. Aby weszły w życie, potrzebna też będzie zgoda unijnych krajów, wśród których obecnie są duże różnice zdań.
mr