Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 16.02.2010

Kobiety w polityce. "Jak dżin wypuszczony z butelki"

Sprawa pań na listach wyborczych już w Sejmie. Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu, pod którym zebrano 150 tysięcy podpisów odbędzie się w czwartek. Dyskutowany będzie projekt wniesiony do laski marszałkowskiej przez Kongres Kobiet.
Posłuchaj
  • Jerzy Buzek o parytecie1
  • Henryka Bochniarz o parytecie
  • Bronislaw Komorowski o parytecie
  • Jerzy Buzek o parytecie2
Czytaj także

PO najprawdopodobniej zrezygnuje ze składania w Sejmie własnego projektu ws. parytetów. Klub PO ciągle nie może uzgodnić jednolitego stanowiska, część posłów Platformy uważa, że ustawowe ustalanie liczby kobiet na listach wyborczych jest nie do przyjęcia.

Dlatego wszystko wskazuje na to, że - zamiast gotowego już własnego projektu - Platforma zgłosi poprawkę do złożonego w Sejmie projektu obywatelskiego. Projekt obywatelski wprowadza 50 proc. parytet na listach wyborczych, poprawka obniży tę kwotę do 30 proc.

"Większość klubu PO jest przeciwko parytetom w ogóle, tak oceniam nastroje w klubie. A w takiej sytuacji lepiej zgłosić poprawkę do innego projektu niż własny projekt. Byłoby zupełnie niezrozumiałym, żeby zgłaszać projekt klubowy, który następnie przepadnie w głosowaniu. Wszystko wskazuje na to, że zgłosimy właśnie poprawkę, a nie własny projekt" - poinformowało źródło we władzach klubu PO.

"Za mało kobiet w polityce"

Zwolennicy wprowadzenia ustawy parytetowej spotkali się we wtorek w Sejmie na konferencji "Kobiety w polityce". Jednoznacznie za wprowadzeniem parytetów opowiedział się Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Zaproponował jednak, by na początek było to 35 procent.

Całkowicie odrzucił pogląd, że jest to rozwiązanie niedemokratyczne. Jerzy Buzek dodał, że nie we wszystkich krajach kwoty lub parytety się sprawdziły ale nigdzie nie doszło do zmniejszenia udziału kobiet w polityce.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski przyznał, że w Polsce jest problem za małej obecności kobiet w życiu publicznym i zawodowym ale dodał, że kwestią dyskusyjną pozostaje jaką metodą ten problem rozwiązać. Marszałek zachęcał do rzetelnej debaty.

Współorganizatorka zeszłorocznego Kongresu Kobiet, Henryka Bochniarz poinformowała, że wyzwolił on wielką energię i stał się impulsem do dalszych działań. Powstało Stowarzyszenie "Kongres Kobiet" , które będzie obserwować kampanię prezydencką a także wspomagać kobiety startujące w wyborach samorządowych. Henryka Bochniarz podkreśliła, że parytety nie są sprawą kobiet ale całego społeczeństwa.

Henryka Bochniarz poinformowała, że w dniach 18-19 czerwca odbędzie się II Kongres Kobiet.

Gazeta Wrocławska zapytała posłanki, co myślą na temat parytetów:

Ewa Wolak, PO: Nie jestem za parytetami, bo nie popieram projektów kategoryzujących ludzi. Jeszcze nie zdecydowałam, jak zagłosuję. Komitety wyborcze zawsze potrzebowały kobiet i same ich szukały. Dlaczego jednak parytety mają dotyczyć tylko pań, a nie np. osób niepełnosprawnych czy grup zawodowych? Mimo wątpliwości doceniam, że o kobietach się mówi, a ich sprawy są ważne.

Aleksandra Natalli-Świat, PiS: To błędny zaułek. Posłem powinien zostać ten, kto się do tego nadaje. Najważniejsze są wiedza i umiejętności. Kobiety w Polsce są dobrze wykształcone i dobrze wypadają w ocenie ich umiejętności. W okręgu wrocławskim PiS są dwie posłanki i poseł - dowód na to, że kobieca reprezentacja jest silna bez parytetów. Najważniejsza jest ocena merytoryczna.

Aldona Młyńczak, PO: sprawa jest bardziej skomplikowana. Ale tak, będę głosowała za ustawą parytetową. Uważam, że 30 proc. miejsc dla kobiet na listach wyborczych to optymalna liczba. Kobiety powinny dostać zachętę do zaangażowania się w politykę. Jednak ustawa powinna działać przejściowo - przez jedną lub dwie kadencje. Nie sądzę, by trzeba było stosować ją stale.

Beata Kempa, PiS: Popieram. Ale sądzę, że zamiast określania sztywnej liczby kobiet na listach kandydatów, lepiej byłoby premiować, np. finansowo, partie, które wprowadziłyby określoną liczbę pań do Sejmu lub samorządu. Jeśli kobieta ma rodzinę, pracuje i udziela się społecznie, to jest naprawdę dobrym nabytkiem. Poza tym, panie są bardziej rzeczowe i łatwiej się z nimi dogadać.

kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), Gazeta Wrocławska,PAP