Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 18.02.2010

Zabiła 8-letnią dziewczynkę. Dostała dożywocie

Na karę dożywocia za zabójstwo 8-letniej dziewczynki skazał w czwartek Sąd Apelacyjny w Krakowie 40-letnią Elżbietę M., poprzednio karaną za śmiertelne pobicie i spalenie ciała młodej kobiety.

Był to już drugi wyrok w tej sprawie. Poprzedni wyrok dożywocia został uchylony w wyniku apelacji obrońcy oskarżonej i sprawa wróciła do ponownego rozpoznania. Po ponownym skazaniu Elżbiety M. na dożywocie w sądzie pierwszej instancji wyrok ten utrzymał w czwartek sąd apelacyjny. Tym samym wyrok jest prawomocny.

Sąd uznał, iż Elżbieta M. jest winna zbrodni, a kara jest słuszna, zasłużona i sprawiedliwa oraz jedynie trafna.

Udawała chorobę psychiczną

Podkreślił, że oskarżona symulowała chorobę psychiczną, a jej działanie cechował wysoki stopień społecznej szkodliwości. Wskazał, że zbrodnia została popełniona w recydywie, a - zdaniem biegłych - oskarżona stanowi tak duże zagrożenie dla społeczeństwa, że powinna pozostać w odosobnieniu.

Elżbieta M. została zatrzymana w marcu 2006 roku w Tarnowie, gdy wózkiem dziecięcym przewoziła zwłoki zamordowanej przez siebie 8-latki.

Kobieta w tym czasie przebywała na wolności po otrzymaniu przerwy w wieloletniej karze więzienia. W 2003 roku została bowiem skazana na 11 lat za śmiertelne pobicie i spalenie w windzie zwłok 21-letniej kobiety, z którą rywalizowała o względy mężczyzny.

Miesiąc przed tym pobiciem, w 2000 roku, sama przeżyła tragedię: jej 11-letni syn został zamordowany.

Na podstawie zgromadzonych w śledztwie dowodów prokuratorzy przyjęli, że 31 marca 2006 roku Elżbieta M. zaprowadziła przypadkowo wybraną podczas obserwacji szkoły dziewczynkę do mieszkania, które kiedyś wynajmowała. Tam udusiła dziecko i skradzionym wózkiem dziecięcym usiłowała wieczorem wywieźć zwłoki. Zatrzymał ją przypadkowy mężczyzna, który słyszał o zaginięciu dziewczynki.

"Zabiła dziewczynkę bo tak chciał jej zmarły syn"

Elżbieta M. początkowo nie przyznawała się do zabójstwa dziecka, mówiąc, że niczego nie pamięta. Podczas kolejnych przesłuchań przyznała, że dziewczynkę zaprowadziła do opuszczonego mieszkania, które kiedyś wynajmowała, i tam ją "przytuliła do siebie". Później - jak mówiła - "utraciła pamięć", a po jej odzyskaniu zauważyła leżące zwłoki dziecka.

Wyjaśniła, że zrobiła tak, ponieważ chciał tego jej zamordowany syn, który "przychodził do niej i kazał zabić jakieś dziecko". Stwierdziła, że czuje, iż zabiła dziewczynkę, ale nie pamięta, jak to zrobiła.

W śledztwie Elżbieta M. była dwukrotnie poddana badaniom psychiatrycznym. Według pierwszej opinii biegłych z Aresztu Śledczego w Krakowie, kobieta w czasie zdarzenia cierpiała na chorobę psychiczną i zagrażała otoczeniu. W drugiej opinii biegli ze Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim stwierdzili, że w czasie czynu u Elżbiety M. nie występowały żadne zaburzenia, które by spowodowały zniesienie lub znaczne ograniczenie poczytalności.

W trzeciej opinii, zarządzonej już przez sąd, biegli ze Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Pruszkowie nie dopatrzyli się u oskarżonej cech choroby psychicznej. Stwierdzili jednak trwałe zmiany osobowości, z powodu których Elżbieta M. może być groźna dla otoczenia.

Wobec sprzeczności opinii tarnowski sąd przesłuchał w toku procesu biegłych i w lipcu 2008 r. skazał Elżbietę M. na karę dożywocia.

W wyniku apelacji obrony i samej oskarżonej, sąd apelacyjny uznał w grudniu 2008, iż do ostatecznego wyjaśnienia sprawy konieczna jest konfrontacja biegłych wobec istniejących wątpliwości co do stanu poczytalności oskarżonej. W tym celu uchylił wyrok. W wyniku ponownego procesu w czerwcu 2009 Elżbieta M. również została skazana na dożywocie.

Rozpoznając we czwartek apelację obrońcy, Sąd Apelacyjny uznał - na podstawie opinii dwóch zespołów biegłych - że Elżbieta M. nie jest chora psychicznie, a jedynie taką chorobę symulowała, ponieważ stwierdzono u niej silne tendencje do symulacji, teatralizacji i manipulacji. Prezentowany przez nią obraz kliniczny nie odpowiadał jednak jakiejkolwiek postaci znanych chorób psychicznych. Z tego powodu uznał ją za poczytalną i skazał na najwyższy wymiar kary.

mch, PAP