Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 23.01.2010

Mediom publicznym potrzebna jest "rewolucja kopernikańska"

Media publiczne muszą udowodnić, że są potrzebne, i uniezależnić się od polityki - uważa Karol Jakubowicz, medioznawca

Media publiczne mają przyszłość, ale pod pewnymi warunkami: muszą udowodnić, że są potrzebne, i uniezależnić się od polityki - mówił w sobotę w czasie konferencji "Media publiczne przeszłość czy przyszłość" w Sejmie medioznawca, przewodniczący programu UNESCO Informacja dla Wszystkich, dr Karol Jakubowicz.

Profesor Karol Jakubowicz uważa, że media publiczne mają przyszłość, ale potrzebna jest w nich "rewolucja kopernikańska". Medioznawca bierze udział w międzynarodowej konferencji "Media publiczne - przyszłość czy przeszłość" odbywającej się w Sejmie. Karol Jakubowicz zastanawiał się czy całkowita apolityczność mediów publicznych jest możliwa.

Profesor podkreslił, że "dystans dzielący media publiczne od parlamentu, od politycznej reprezentacji społeczeństwa nie może być nieskończony". Zwracał uwagę, że jeżeli media publiczne mają być odzwierciedleniem całego społeczeństwa, to powinny być również odzwierciedleniem sił politycznych i nie mogą ich ignorować. "Pytanie jest, czy politycy umieją mądrze samoograniczać" - zaznaczył. Dodał, że trzeba by ich "nauczyć samoograniczania się".

Jakubowicz podkreślił, że media publiczne powinny być finansowane ze środków publicznych. Jego zdaniem, konsekwencją braku takiego finansowania jest telewizja, która zajmuje się fikcją (jak mówił - głównie amerykańską, w postaci np. seriali), a nie telewizja zajmująca się "faktami, czyli życiem społecznym w kraju, w którym funkcjonuje".

"Media publiczne mają przyszłość, ale pod pewnymi bardzo trudnymi warunkami: muszą udowodnić, że są potrzebne, i muszą pokonać bariery polityczne, ideowe, technologiczne i kulturowe oraz bariery polityki regulacji medialnej. Media publiczne są dzisiaj potrzebne bardziej niż mniej" - oświadczył medioznawca.

W ocenie Juliusza Brauna, dyrektora departamentu strategii i analiz w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, b. szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, są nam potrzebne media publiczne, które "jako instytucja powinny stanowić punkt odniesienia pod względem jakości". "Problemem jest nierespektowanie tej zasady. Dlaczego nie stanowią tego odniesienia? Niewątpliwie dlatego, że są rażąco niedofinansowane" - mówił. Zwrócił uwagę na to, że zarządzający mediami publicznymi w Polsce źle gospodarują ich finansami, a także - że załamał się system abonamentowy w Polsce. Według niego, taki system to najlepsze rozwiazanie dla publicznych mediów.

Jak zaznaczył Braun, obecność mediów publicznych na rynku to "jeden z elementów sprzyjających pluralizmowi". "Same mechanizmy konkurencji rynkowej, w rozumieniu ekonomicznym, takiego pluralizmu treści nie gwarantują" - zaznaczył.

Braun odniósł się do problemu konkurencyjności mediów tradycyjnych i internetu. Według niego, internet nie jest zagrożeniem dla mediów publicznych. "Nie wszyscy, którzy korzystają z internetu, korzystają z niego aktywnie, wiele osób w ogóle nie korzysta. Oglądalność telewizji jest nadal na bardzo wysokim poziomie" - podkreślił.

O tym, że internet nie zagraża aż tak bardzo telewizji i radiu, mówił też dyrektor ds. nadawców brytyjskiego Ministerstwa Kultury, Mediów i Sportu, Chris Dawes. "Jeszcze nie jesteśmy społeczeństwem internetowym. W Wielkiej Brytanii 70 proc. ludzi ma dostęp do szerokopasmowego internetu, ale prawie 100 proc. ma radio lub telewizję. Oglądalność telewizji wzrasta" - podkreślił. "Jedno nie zastępuje drugiego. Internet nie wchodzi w drogę telewizji" - mówił. Zaznaczył, że w jego kraju media się uzupełniają i np. BBC włącza każdy serial przeznaczony do emisji do oferty on-line.

Międzynarodową konferencję zorganizowało Stowarzyszenie Wolnego Słowa. Wzięli w niej udział politycy, medioznawcy oraz ludzie mediów.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), (PAP)