Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 09.05.2010

W Rosji obchodzą rocznicę kapitulacji Niemiec

W uroczystościach w Moskwie bierze udział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, Wojciech Jaruzelski oraz kombatanci i polskie wojsko.

"Wojny nie zaczynają się w jednej chwili - zło nabiera siły, gdy się mu ulega, próbuje nie zauważać" - powiedział prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podczas defilady wojskowej w Moskwie z okazji 65. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że pokój na świecie jest wciąż kruchy. "Lekcje II wojny światowej wzywają nas do solidarności. Tylko razem możemy sprostać współczesnym wyzwaniom" - oznajmił.

Rosyjski prezydent podkreślił, że udział żołnierzy z krajów dawnej koalicji antyhitlerowskiej w paradzie "świadczy o wspólnej gotowości do obrony pokoju, niedopuszczenia do rewizji wyników II wojny światowej".

"Przed 65 laty rozgromiono nazizm, powstrzymano machinę unicestwiania całych narodów. Naszemu krajowi i całej Europie zwrócono pokój. Położono kres ideologii, która niszczyła fundamenty cywilizacji" - wskazał. "To Związek Radziecki przyjął na siebie główne uderzenie faszystów" - zaznaczył Miedwiediew.

Po defiladzie wojskowej prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew i przywódcy ponad 20 innych krajów w niedzielę wspólnie złożyli girlandę z kwiatów na Grobie Nieznanego Żołnierza w Parku Aleksandrowskim, przed murem Kremla. Szefowie ponad dwudziestu krajów złożyli bukiety czerwonych kwiatów. Wśród przywódców byli prezydent Rosji Dimitrij Miedwiediew, kanclerz Niemiec Angela Merkel, przedstawiciel Chińskiej Republiki Ludowej Hu Jintao, prezydenci Armenii, Azerbejdżanu i inni. Chwilą ciszy uczcili pamięć ofiar II wojny światowej.

Potem przywódcy udali się na plac soborowy, gdzie stanęli do wspólnej fotografii. Na koniec prezydent Miedwiediew zaprosił wszystkich na oficjalne przyjęcie.

Rosja świętuje

W niedzielę Rosja świetuje Dzień Zwycięstwa w II Wojnie Światowej. Wojskowe parady odbędą się w największych miastach. Punktem kulminacyjnym była defilada wojskowa, która odbyła się na Placu Czerwonym.

W defiladze wzięło udział w sumie 11 tysięcy żołnierzy, w tym wojskowi z zagranicy, a wśród nich żołnierze Wojska Polskiego. Przez Plac Czerwony przejedzie ponad 60 pojazdów mechanicznych, a nad nim przeleci prawie 130 samolotów i helikopterów.

Defiladę obserwuje około 30 prezydentów i premierów z różnych krajów oraz zagraniczne delegacje weteranów. Z Polski przyjechał pełniący obowiązki prezydenta, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i były prezydent Wojciech Jaruzelski.

W Moskwie w trakcie świętowania porządku pilnuje 20 tysięcy milicjantów. Pogodę nad stolicą zapewnią specjalne samoloty przystosowane do rozpędzania chmur.

Obchody zakończą późno wieczorem największe w historii fajerwerki. W powietrze zostanie wystrzelonych 4 i pół tysiąca petard, które będą rozświetlać niebo na wysokości od 100 do 300 metrów. Efekt mają wzmacniać działa kalibru 76 milimetrów z okresu II wojny światowej, które będą strzelać ślepymi pociskami.

"Dwuznaczny wymiar"

Zdaniem historyka profesora Wojciecha Roszkowskiego rocznica zakończenia II wojny światowej dla Polski zawsze będzie stanowiła problem. Profesor Roszkowski podkreśla, że udział przedstawiciela Rzeczpospolitej w moskiewskiej defiladzie ma dwuznaczny wymiar. Historyk wyjaśnia, że to nie jest sprawa bieżącej polityki, że przywódca wolnej Polski zastanawia się czy jechać do Moskwy na 9 maja. "To jest problem naszego rozumienia historii. Co my 9 maja będziemy świętowali" - tłumaczy historyk. "Dla nas to jest podwójne wydarzenie: i wyzwolenie i zniewolenie, a Rosjanie świętują tryumf, ale tryumf naszym kosztem. Dlatego osoba reprezentująca Polskę na defiladzie musi mieć świadomość dwoistości tego wydarzenia" - mówi profesor Roszkowski.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)