Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Marek Grabski 26.03.2018

Szef MSZ: Polska uznała za persona non grata czterech dyplomatów rosyjskich

- Polska podjęła decyzję o uznaniu za persona non grata czterech dyplomatów rosyjskich. To wyraz solidarności z Wielką Brytanią - powiedział szef MSZ Jacek Czaputowicz. Decyzję o wydaleniu dyplomatów ogłosiły też m.in. USA, Kanada, Ukraina, Niemcy, Francja, Włochy, Holandia, Dania, Czechy, Rumunia i Finlandia. Symetryczną odpowiedź Rosji na wydalenie jej dyplomatów zapowiedziała agencja RIA-Nowosti, powołując się na źródło w rosyjskim MSZ.
Posłuchaj
  • Jacek Czaputowicz o powodach wydalenia rosyjskich dyplomatów (IAR)
  • Moskwa: odpowiemy retorsjami na usunięcie naszych dyplomatów - relacja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
  • - Dodatkowe decyzje, włączając w to kolejne wydalenia w ramach wspólnych, unijnych działań, nie są wykluczone w najbliższych dniach i tygodniach - mówi szef Rady Europejskiej Donald Tusk

- Polska podjęła decyzję o uznaniu za persona non grata czterech dyplomatów rosyjskich. To wyraz solidarności z Wielką Brytanią - powiedział Jacek Czaputowicz na konferencji prasowej, na której poinformował, że zapadła decyzja o wydaleniu z Polski czterech rosyjskich dyplomatów. Jak dodał, to reakcja na próbę otrucia byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu GRU i brytyjski agenta Siergieja Skripala. - Chcę podkreślić, że decyzja jest wyrazem solidarności Polski z Wielką Brytanią - podkreślił minister spraw zagranicznych.

"Cały czas zwracamy uwagę na agresywną politykę ze strony rosyjskiej"

Czaputowicz poinformował, że informacja ta została przekazana ambasadorowi Rosji w Polsce podczas spotkania w MSZ z wiceministrem Piotrem Wawrzykiem. W ocenie ministra, Wielka Brytania stała się celem "bezprecedensowego ataku jakim było pierwsze w historii powojennej Europy celowe użycie broni chemicznej przeciwko grupie cywilów na obszarze Europy". Jak podkreślił Czaputowicz, MSZ podjęło tę decyzję po konsultacji z premierem Mateuszem Morawieckim, "partnerami zagranicznymi" oraz "innymi instytucjami Rzeczpospolitej". - To część szerszej reakcji społeczność międzynarodowej, w tym UE i NATO - dodał.

- Cały czas zwracamy uwagę na agresywną politykę ze strony rosyjskiej, przypomnę otrucie Aleksandra Litwinienki w 2006 roku, następnie wojna z Gruzją w 2008 roku i postępująca aneksja Abchazji, Osetii Południowej, wreszcie aneksja Krymu, inwazja w Donbasie w 2013 roku, czy wreszcie działania Rosji w Syrii, które idą przeciwko działaniom społeczności międzynarodowej, czy też państw zachodnich. I wreszcie próba otrucia Siergieja Skripala - powiedział Czaputowicz.

- W tej sytuacji, naszym zdaniem istnieje konieczność wypracowania wspólnej odpowiedzi społeczności międzynarodowej. I chcę też powiedzieć, że samo działanie Sojuszu Północnoatlantyckiego polegające na wzmocnieniu wschodniej flanki NATO, mieści się jakby w tą odpowiedź państw Zachodu na działania Rosji - dodał szef MSZ.

"Zagrożenie ze strony Rosji trzeba traktować w sposób poważny"

Czaputowicz był też pytany, czy decyzja o wydaleniu ma związek z zatrzymaniem w piątek przez ABW Marka W. - urzędnika jednego z resortów gospodarczych podejrzanego o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Szef dyplomacji odpowiedział, że pomiędzy tymi sprawami nie ma bezpośredniego związku. Jednak jego zdaniem, "sprawa W. kolejny sygnał, że zagrożenie ze strony Rosji trzeba traktować w sposób poważny".

- Mogę powiedzieć ogólnie, że to pokazuje, że działania Rosji są poważnie ukierunkowane na bezpieczeństwo państw, w tym wypadku Polski - wskazał Czaputowicz. Dopytywany, czy ten temat był poruszony podczas rozmowy ambasadora Rosji z wiceszefem MSZ, minister odparł, że z tego, co mu wiadomo to nie. - Rozmowa miała na celu przekazanie noty i poproszenie o opuszczenie terytorium Polski przez tych wspomnianych przeze mnie dyplomatów - powtórzył szef MSZ.

Pytany, czy Polska będzie chciała wykorzystać sytuację zaistniałą w stosunkach dyplomatycznych pomiędzy UE a Rosją, by powstrzymać budowę gazociągu Nord Stream 2, minister odparł, że "nie widzi bezpośredniego przełożenia" tej sprawy na kwestię budowy gazociągu. Jednak - według niego - "ogólna atmosfera wskazuje, że jest coraz większe zrozumienie negatywnego oddziaływania Rosji na stabilność bezpieczeństwa w Europie".

Czaputowicz powiedział w tym kontekście, że podczas jego ostatniej wizyty w Wielkiej Brytanii, w połowie marca, brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson przekazał mu, iż następuje "pewne przewartościowanie" w sprawie podejścia do Rosji, oraz że Wielka Brytania "będzie odchodzić od importu gazu z Rosji". Szef MSZ zaznaczył, że Polska życzyłaby sobie, aby podobnie postąpiły inne kraje.

Jak podkreślił Czaputowicz, Nord Stream 2 "nie służy zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego państw członkowskich UE". Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku, gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.

USA wydalają 60 rosyjskich dyplomatów

Prezydent Donald Trump zdecydował o wydaleniu ze Stanów Zjednoczonych 60 rosyjskich dyplomatów. Rosjanie i ich rodziny mają siedem dni na opuszczenie Stanów Zjednoczonych. Wśród wydalonych ma znaleźć się 12 osób, które pracują w przedstawicielstwie Rosji przy ONZ w Nowym Jorku i są identyfikowane jako oficerowie wywiadu. Amerykańska administracja wydała też nakaz zamknięcia rosyjskiego konsulatu w Seattle.

Wydalenie dyplomatów zarekomendowała prezydentowi Rada Bezpieczeństwa Narodowego. W piątek w Białym Domu odbyło się spotkanie w sprawie konsekwencji dotyczących ataku w Salisbury. Prezydent zaprosił na nie między innymi ambasadora USA w Rosji, sekretarzy obrony, skarbu i handlu, szefa służb wywiadowczych i doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego. Podczas spotkania Trump zgodził się z rekomendacją, ale uzależnił ją od decyzji innych krajów.

Niemcy wyrzucają czterech rosyjskich dyplomatów

Rząd Niemiec podjął decyzję o wydaleniu czterech rosyjskich dyplomatów. Rzeczniczka prasowa ministerstwa spraw zagranicznych poinformowała, że jest to reakcja na próbę otrucia Siergieja Skripala. "Podjęcie takiej decyzji nie przyszło nam łatwo, ale fakty i dowody wskazują na Rosję" - napisał na Twitterze szef dyplomacji Heiko Maas. Zaznaczył, że jest to jasny sygnał solidarności z Wielką Brytanią. Dodał, że Moskwa nie przyczyniła się dotychczas do wyjaśnienia okoliczności ataku chemicznego. Rzeczniczka prasowa MSZ oświadczyła, że Niemcy pozostają jednocześnie otwarte na konstruktywny dialog z Rosją. Rosyjscy dyplomaci mają siedem dni na opuszczenie Niemiec.

Ukraina wydali 13 rosyjskich dyplomatów, a Kanada - czterech.

Rosja odpowie "symetrycznie" na wydalanie jej dyplomatów z państw UE

Rosja odpowie w najbliższych dniach "symetrycznie" na wydalanie jej dyplomatów z państw Unii Europejskiej - poinformowała z kolei agencja RIA-Nowosti, powołując się na źródło w rosyjskim MSZ.

Urzędnik rosyjskiego resortu spraw zagranicznych miał dać do zrozumienia, że Moskwa wydali tylu zachodnich dyplomatów, ilu sama straci w każdym z krajów, który wykonał gest solidarności z Londynem. Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Rady Federacji Konstantin Kosaczow - komentując decyzję o wydaleniu rosyjskich dyplomatów - stwierdził, że jest to "bezprecedensowa, brudna i podła gra".

Senator Aleksiej Puszkow ocenił taką decyzję jako "działanie na pogorszenie stosunków z Rosją". Z kolei wiceszef senackiej komisji spraw zagranicznych Władimir Dżabarow zapowiedział, że Unia Europejska i Ukraina dostaną od Moskwy "odwetowy podarunek". Wyraził też opinię, że presja wywierana na Moskwę przez społeczność międzynarodową będzie słabła, ponieważ "bez Rosji nie da się rozwiązać wielu kluczowych spraw".

Po południu szef Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował, że 14 krajów członkowskich UE zdecydowało się na wydalenie rosyjskich dyplomatów w odpowiedzi na próbę otrucia w Wielkiej Brytanii byłego rosyjskiego oficera wywiadu Siergieja Skripala. Według premier Theresy May winę za ten atak ponosi Rosja.

Z kolei rzeczniczka KE Maja Kocijanczicz  na konferencji, że szefowa unijnej dyplomacji Frederica Mogherini rozmawiała w niedzielę z odwołanym z Moskwy do Brukseli ambasadorem. Zaznaczyła, że nie wie, jak długo potrwają konsultacje. Przypomniała, że kraje członkowskie prowadziły rozmowy na temat możliwych kroków, jakie można podjąć w odpowiedzi na atak na Skripala na poziomie krajowym. - To kwestia, która pozostaje w rękach państw członkowskich - zaznaczyła rzeczniczka KE.

4 marca Skripal - były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu córka Julia trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w Salisbury na południowy zachód od Londynu. W toku śledztwa odkryto, że zostali zatruci produkowaną w Rosji bronią chemiczną typu Nowiczok. W ramach sankcji dyplomatycznych Wielka Brytania wydaliła ze swojego terytorium 23 rosyjskich dyplomatów.

mg