Logo Polskiego Radia
IAR
Bartłomiej Bitner 07.02.2019

W PE presja na zaostrzenie złych dla Polski zasad w transporcie międzynarodowym

W Parlamencie Europejskim presja na szybkie zaostrzenie przepisów dotyczących transportu międzynarodowego, niekorzystnych dla Polski i naszych firm przewozowych. Z ustaleń brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej wynika, że wprawdzie pakiet nie będzie głosowany w przyszłym tygodniu na sesji plenarnej, ale wstępnie wpisano go do programu marcowej sesji Europarlamentu.
Posłuchaj
  • W PE presja na zaostrzenie zasad w transporcie międzynarodowym, złych dla Polski. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)

Ostateczną decyzję podejmą przewodniczących grup politycznych zapewne w przyszłym tygodniu.

Jeszcze nie wiadomo w jakiej formie projekt przepisów może trafić na sesję plenarną, ale silna jest presja, by zignorować stanowisko komisji transportu Parlamentu Europejskiego. Miesiąc temu nie przyjęła ona dwóch raportów z 3-częściowego pakietu, które zaostrzały zasady delegowaniu i czasu pracy kierowców. Europosłowie przyjęli wtedy tylko dokument dotyczący kabotażu. Co więcej, w czwartek europosłowie z komisji zatrudnienia ustalili, że będą składać swoje poprawki do przepisów dotyczących transportu międzynarodowego jeśli przepisy w tej sprawie trafią na sesję plenarną.

Parlament Europejski 1200 free shutter.jpg
Niekorzystne dla Polski zabiegi w PE ws. transportu międzynarodowego

- One są w najostrzejszej możliwej formie, uderzają w przewoźników z Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej – powiedział jeden z urzędników brukselskiej korespondentce Polskiego Radia.

"Po wyborach presji nie będzie"

Beata Płomecka już w ubiegłym tygodniu donosiła o nastrojach panujących w Parlamencie Europejskiej. Jej rozmówcy mówili, że głosowanie przepisów w najbliższych miesiącach oznacza niemal pewną przegraną przeciwników zaostrzenia przepisów, w tym Polski. - Tak wynika z analizy zmieniających się nastrojów. Dlatego zaczęły się zabiegi, by opóźnić prace i głosowanie nad przepisami. „Zyskalibyśmy trochę czasu" – usłyszała nasza korespondentka. Przekonanie Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej jest takie, że najlepiej byłoby gdyby sprawą zajął się już nowy Parlament Europejski, wyłoniony po majowych wyborach.

- Najbliższe miesiące nie są sprzyjające, bo europosłowie są już zaangażowani w kampanię. Po wyborach tej presji nie będzie i możliwe będą merytoryczne dyskusje – podkreślił jeden z urzędników.

Głosowanie na sesji plenarnej Europarlamentu nie zakończy prac nad przepisami. To będzie stanowisko do negocjacji z unijnymi krajami, ale opóźnianie tego głosowania sprawiłoby, że negocjatorom mogłoby się nie udać zakończyć rokowań przed majowymi wyborami.

bb