Logo Polskiego Radia
PAP
Mateusz Brożyna 26.04.2019

Lekkoatletyka: Mo Farah i Haile Gebrselassie wzajemnie oskarżają się o napaść fizyczną i kradzież. Kto winny?

Wzajemne oskarżenia o napaść fizyczną i kradzież - między słynnymi biegaczami: czterokrotnym złotym medalistą Brytyjczykiem Mo Farahem oraz dwukrotnym mistrzem olimpijskim Etiopczykiem Haile Gebreselassie. Do bulwersujących wydarzeń doszło w jednym z hoteli w Etiopii.

Tam Farah przygotowywał się do najbliższej, 39. edycji maratonu w Londynie, który odbędzie się w niedzielę.

Brytyjczyk, mistrz olimpijski na 5000 i 10 000 m z 2012 i 2016 roku, którego celem jest złoty medal igrzysk w Tokio w maratonie, oskarżył Gebreselassie na konferencji prasowej w Londynie, że ten nie zareagował, gdy w jego hotelu doszło do kradzieży pieniędzy i cennych rzeczy Faraha. Zginąć miały pieniądze (2500 funtów), zegarek oraz telefony. Śledztwo prowadzi miejscowa policja.

Riposta Haile Gebreselassie, byłego rekordzisty świata w maratonie, była natychmiastowa. Stwierdził, że Farah zachowywał się w hotelu haniebnie, a nawet dopuścił się napaści i naruszenia nietykalności cielesnej pracownika sali gimnastycznej. Powodem takiego zachowania mistrza miało być podejrzenie o podpatrywanie i kopiowanie jego treningów.

- Mo uderzył mnie z tyłu w okolice szyi - powiedział Sisay Tsegaye, ale dodał, że nie było to coś bardzo poważnego i obydwaj wyjaśnili już sobie całą sytuację.

Na naruszenie nietykalności przez Faraha w 2018 roku skarży się także inny instruktor sportowy z tego hotelu Chala Diriba. Zdaniem 46-letniego Gebrselassie, złotego medalisty igrzysk w Atlancie (1996) i Sydney (2000) na 10 000 m, zaatakowana została także żona Tsegaye. 


Gebreselassie ocenił, że to dzięki jego wstawiennictwu sprawą rękoczynów Faraha nie zainteresowała się etiopska policja. Przyznał jednocześnie, że władze prowadzą śledztwo w sprawie kradzieży, do której doszło w pokoju Brytyjczyka. Nadmienił, że chciał wyjaśnić sytuację osobiście z Farahem, ale ten opuścił hotel i nie opłacił rachunków opiewających na 3000 dolarów.

W maratonie w Londynie Farah, który jest rekordzistą Europy na tym dystansie, biegł już dwukrotnie. W 2018 roku był trzeci i stracił do triumfatora Eliuda Kipchoge ponad dwie minuty. Obydwaj będą ponownie rywalizować w niedzielę na trasie 42 km 195 m. 

Kenijczyk, mistrz olimpijski z Rio de Janeiro, to aktualny rekordzista świata - ustanowił fenomenalny wynik we wrześniu ubiegłego roku w Berlinie (2:01.39).

(mb)