Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Petar Petrovic 09.06.2019

Dr Tymoteusz Zych: deklaracja LGBT+ nie zwalcza dyskryminacji, ona dyskryminację sankcjonuje

- Zgodnie z postanowieniami dokumentu "Warszawska polityka miejska na rzecz społeczności LGBT+" ma być stosowane tzw. zarządzanie różnorodnością - czyli wprowadzanie preferencji m.in. dla pracowników w ramach siatki wynagrodzeń, rekrutacji, awansów, w oparciu o takie kryteria jak orientacja psychoseksualna czy styl życia. To jest niewiarygodne… Awans ma być zależny od stylu życia, a nie od merytorycznych kompetencji czy jakości wykonywania pracy - przekonuje w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl dr Tymoteusz Zych z Instytutu Ordo Iuris.

Petar Petrović: Podczas sobotniej Parady Równości pod patronatem prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego znów dochodziło do profanacji, a środowiska LGBT jawnie domagały się homomałżeństw i adopcji dzieci. Ich żądania są jednak znacznie szersze. Podczas niedawnej konferencji organizowanej przez Ordo Iuris i Polskie Towarzystwo Gospodarcze podkreślano, że podpisana przez prezydenta Trzaskowskiego deklaracja LGBT+ m.in. ogranicza wolność gospodarczą poprzez faworyzowanie przedsiębiorców wspierających to środowisko.

lgbt 1200 pap.jpg
Parada Równości w Warszawie. Żądają homomałżeństw i adopcji dzieci

Tymoteusz Zych: Warszawska deklaracja LGBT+ dyskryminuje przedsiębiorców, którzy mają poglądy niezgodne z przekonaniami prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Preferuje przy tym współpracę z "tęczowymi sieciami pracowniczymi" - które zrzeszają przedsiębiorców popierających postulaty ideologów LGBT, w tym propozycję nazwania związków jednopłciowych małżeństwami, wspierających parady równości, prowadzących w takim duchu szkolenia dla swoich pracowników.

Ale przecież administracja publiczna powinna zachowywać bezstronność w sprawach światopoglądowych?

Powinna, ale w tym przypadku mamy do czynienia z ruchem ideologicznym. Karta, zamiast działać przeciwko dyskryminacji, sama dyskryminuje. Tak samo jest z Kartą różnorodności, która ma być stosowana w urzędzie miasta, a wiąże się z preferowaniem pewnych rozwiązań. Zgodnie z jej zapisami ma być stosowane tzw. zarządzanie różnorodnością - czyli wprowadzanie preferencji dla pracowników m.in. w ramach siatki wynagrodzeń, rekrutacji, awansów, w oparciu o takie kryteria jak orientacja psychoseksualna czy styl życia. To jest niewiarygodne… Awans może zależeć od stylu życia, a nie od merytorycznych kompetencji czy jakości wykonywania pracy.

Dokument wprowadza stosowanie tzw. klauzul antydyskryminacyjnych w umowach z kontrahentami miasta.

Z nimi wiążą się największe wątpliwości, gdyż wypaczają one pojęcie dyskryminacji jako niedozwolonego różnicowania. Dyskryminacja jest wykluczona przez polską konstytucję, ale - uwaga - dyskryminacja w swoim "normalnym" znaczeniu - ta, która dotyczy relacji władzy publicznej z obywatelem, pracodawców z pracownikiem, w bardzo wąskim zakresie innych sytuacji. Całkiem odrębną kwestią jest twierdzenie, że zakaz dyskryminacji dotyczy też równorzędnych podmiotów - chodzi tu o tzw. zakaz dyskryminacji horyzontalnej. To jest nowa koncepcja, która się pojawiła w ostatnich kilku latach i w bardzo niewielkim stopniu jest obecna w naszym systemie prawnym, co również budzi kontrowersje.


trzaskowski-1200-tw.jpg
Rafał Trzaskowski dziękuje uczestnikom Parady Równości

W tym rozumieniu o "dyskryminacji" będziemy mogli mówić, gdy jakiś kontrahent przychodzi do przedsiębiorcy i proponuje ofertę, a przedsiębiorca nie chce jej przyjąć. Zgodnie z zasadą swobody umów, wolności działalności gospodarczej, można wybierać, z kim się zawiera umowę - to nowe rozumienie dyskryminacji może prowadzić do ograniczenia obu tych wolności. Budząca wątpliwości klauzula jest wprowadzana przez warszawski samorząd do umów z organizacjami pozarządowymi, przedsiębiorcami, wykonawcami zamówień publicznych - będą mieli ograniczoną możliwość wyboru kontrahentów także w zakresie niezwiązanym wprost ze współpracą z miastem.

Pojęcie dyskryminacji wciąż ewoluuje.

Tak, próbuje się zmieniać jej znaczenie nie tylko w ujęciu podmiotowym, czyli w zakresie tego, kto i w jakim zakresie może być obiektem dyskryminacji, czyli nie tylko podwładni, obywatel przez państwo, ale także w zakresie przedmiotowym. Klasycznie za dyskryminację uważano, że jakaś osoba może być dyskryminowana ze względu na swoją cechę, kolor skóry, płeć. Pojawia się nowe pojęcie, dyskryminacji w rozumieniu nie osoby - ale "dyskryminacji" przekonań, opinii. Takie pojęcie pojawiło się w sprawie drukarza z Łodzi, który został uznany za winnego, gdy odmówił wydrukowania plakatu promującego ideologię LGBT. Przy ocenie tej sprawy nie było istotne, kim był zgłaszający się, a badano treść plakatu. Jest to więc zupełnie oderwane od tego, w jaki sposób dyskryminacja była traktowana przez lata. Okazuje się, że dyskryminować można pogląd, przekonanie, a nie tylko człowieka.

Do czego to prowadzi?

Zeszłoroczna sprawa drukarza opierała się na anachronicznych przepisach z czasów PRL. W ogóle nie było jasnej podstawy prawnej, żeby wszczynać wobec niego postępowanie. Uznano go za winnego, wymierzono mu grzywnę. W przypadku, gdy mamy klauzulę antydyskryminacyjną, będzie mowa potencjalnie o odpowiedzialności cywilnoprawnej - co do zasady materialnej, która będzie o wiele bardziej niż obecnie dotkliwa.

1200 parada.jpg
Skandal na Paradzie Równości w Warszawie. Jarosław Gowin: co na to prezydent Warszawy?

Koszty polityki ratusza to - obok narzucania ideologii, dyskryminowania - także duże wydatki dla przedsiębiorców.

Przedsiębiorcy, którzy będą chcieli współpracować z miastem, będą musieli ponieść poważne koszty wprowadzenia rozwiązań zabezpieczających, będą musieli narażać się na bezzasadne postępowania. Klauzula jest tak skonstruowana, że jeśli kogoś posądzi się o dyskryminację, ten musi sam udowodnić, że nie dyskryminował. Dlatego jest duże ryzyko wszczynania bezzasadnych postępowań.

Uniwersytet w Dortmundzie przeprowadził badania w 2007 roku dotyczące znacznie bardziej umiarkowanych i węższych rozwiązań, które weszły wtedy w Niemczech. Wyliczono, że cena polityki, szkolenia, które będą się wiązały z przeciwdziałaniem dyskryminacji, będą kosztowały niemiecką gospodarkę 1,7 mld euro w samym roku 2007 roku, kiedy w życie weszło to prawo. Łatwo policzyć, jak ogromne są to koszty dla polskich podatników. Jakie będą koszty dla polskich przedsiębiorców, nawet tych, którzy przyjmą założenia karty LGBT - sprawa jest otwarta.

Jak to możliwe, że miasto wprowadza prawo tak sprzeczne choćby z konstytucją?

Pamiętajmy, że karta LGBT to nie jest akt prawny, tylko deklaracja - jest to zapowiedź pewnych działań. Budzi oczywiście podejrzenia stosowania niedozwolonych praktyk.

Czyli jakaś interwencja może mieć miejsce, gdy jej zapisy zostaną zastosowane w praktyce?

W części przypadków tych aktów wykonawczych, które będą i są tworzone, wzór klauzuli antydyskryminacyjnej został przedstawiony. Może dojść do kontroli wojewody. Ponadto może być ona prowadzona w konkretnych sprawach. Postanowienia umowne i błędnie skonstruowane akty mogą także kwestionować przedsiębiorcy, którzy zostali pokrzywdzeni. Przedsiębiorcy ci mogą liczyć na wsparcie Instytutu Ordo Iuris.

Od kiedy te zasady mają obowiązywać?

Postanowienia warszawskiej karty LGBT są już częściowo wdrażane. Karta różnorodności już została wdrożona - była tego bezpośrednia zapowiedź w urzędzie miasta. Mamy też do czynienia z pakietem innych rozwiązań budzących poważne kontrowersje, które nie wymagają żadnych aktów wykonawczych. Tak jest w przypadku wprowadzenia od 1 września edukacji seksualnej według standardów WHO do szkół i przedszkoli. W ostatnim czasie były organizowane również budzące kontrowersje eventy - takie jak turniej siatkówki LGBT w szkole na Ursynowie, któremu towarzyszyły m.in. reklamy gadżetów erotycznych. Mamy do czynienia z procesem, który w tej chwili trwa. Jeżeli chodzi o konkretne postępowania, przypadki dyskryminacji w oparciu o tę kartę, to będziemy czekać na zgłoszenia.

Czy na zachodzie Europy tego typu zapisy są powszechne?

W części krajów tego typu rozwiązania zostały wprowadzone, w innych są wycofywane. W ostatnich miesiącach orzecznictwo Sądu Najwyższego w USA wskazuje na przywrócenie znaczenia wolności sumienia i sprzeciwu sumienia w tego typu sprawach. To jest orzecznictwo napawające optymizmem. Potwierdza ono, że przedsiębiorca i pracownik mogą odmówić udziału w przedsięwzięciach, które rozpoznaje jako nieetyczne.

Rozmawiał Petar Petrović.