Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 30.05.2010

Przeciwko przemocy policji. "Nie był agresywny"

Kilkaset osób przeszło ulicami Warszawy w marszu upamiętniającym śmierć Nigeryjczyka Maxwella Itoyi. 36-latek został w zeszłym tygodniu śmiertelnie postrzelony przez policjanta.

"Marsz solidarności przeciw rasizmowi i przemocy policji" przeszedł ulicą Targową do al. Solidarności i przez most Śląsko-Dąbrowski, pl. Zamkowy, później ulicą Senatorską do pl. Bankowego, gdzie zakończył się wiecem protestacyjnym pod Komendą Stołeczną Policji.

"był porządnym człowiekiem"

Uczestnicy marszu nieśli transparenty z hasłami: "Max nie był agresywny, nie atakował policji, więc dlaczego nie żyje", "Rasizmowi Stop. Ukarać zabójcę Maxwella Itoyi", Stop Brutalności policji", Witamy imigrantów w Polsce" oraz "Żaden człowiek nie jest nielegalny, otwórzcie granice".

W tunelu pod torami kolejowymi, gdzie zginął 36-latek zapłonęły znicze, wiele osób składało kwiaty. Tuż przed rozpoczęciem manifestacji przyjaciele Maxwella mówili, "że był porządnym człowiekiem, nie kryminalistą". Podkreślali, że w Polsce mieszkał legalnie, ponieważ siedem lat temu zginął jego brat i władze przydzieliły jego rodzinie kilka wiz.

W warszawskiej policji pracuje Nigeryjczyk

Warszawska policja odpiera zarzuty rasizmu kierowane pod jej adresem. Rzecznik podinspektor Maciej Karczyński powiedział IAR, że policja nie może szegółowo komentować zajścia, gdyż trwa postępowanie prokuratorskie. Jednak jak zaznaczył, oskarżanie policji o rasizm jest niestosowne. "Sięgając po broń korzystamy z prawa danego nam przez państwo polskie, stoimy na straży tego prawa i bezpieczeństwa obywateli "- mówił. Maciej Karczyński przypomniał, że w warszawskiej policji pracuje policjant pochodzenia nigeryjskiego.


Padł strzał

Do tragedii doszło w ubiegłą niedzielę podczas rutynowej kontroli przeprowadzanej przez policjantów na bazarze. Jak mówił PAP, rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, ze wstępnych relacji funkcjonariuszy wynika, że w momencie, gdy podeszli do grupy czarnoskórych mężczyzn, jeden z nich zaczął uciekać.

W pogoń za nim ruszył policjant. W tunelu pod torami przewrócił go na ziemię i próbował założyć mu kajdanki. Wtedy - według policjanta - jego i jego kolegę, który biegł za nim, zaatakowała grupa mężczyzn.

Pomiędzy policjantem a ściganym mężczyzną miało też dojść do szamotaniny. Z relacji jego kolegów wynikało, że próbowano mu wyrwać broń, wtedy padł strzał. Nigeryjczyk został postrzelony w udo.

Sokołowski mówił PAP, że policjant próbował udzielać rannemu pomocy. Obrzucony został jednak kamieniami, cegłami i rurami. Podobnie jak pięciu innych policjantów został ranny. Sytuację została opanowana dopiero po przyjeździe dodatkowych sił prewencji, 36-latka nie udało się jednak uratować.

Zatrzymani za napaść

W tej sprawie zatrzymane zostały 32 osoby. 25 przedstawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy (za co grozi od roku do 10 lat więzienia), a jednemu - zarzut stawiania czynnego oporu policjantom (zagrożony karą do 3 lat). Wśród osób z zarzutami najwięcej jest obywateli Nigerii, są też mężczyźni legitymujący się polskimi dowodami osobistymi oraz osoby z paszportami Indii i Kamerunu.

Prokuratura prowadzi też postępowanie ws. ewentualnego przekroczenia przez policję uprawnień, skutkującego nieumyślnym spowodowaniem śmierci. Sprawę wyjaśniają też Biura Kontroli Komendy Głównej Policji i KSP.

W sobotę późnym wieczorem na placu przy dworcu PKS odbył się happening z udziałem znajomych i przyjaciół Nigeryjczyka, podczas którego symbolicznie nadano tamtejszemu placowi targowemu jego imię.

ak,PAP