Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 24.06.2010

Przełom ws. Olewnika? Nowe dokumenty dotyczące okupu

Sejmowa komisja śledcza do spraw uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika otrzyma z prokuratury w Gdańsku nowe dokumenty dotyczące śledztwa.
Krzysztof OlewnikKrzysztof Olewnikfot. East News

Wśród odkrytych nowych dokumentów w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika są najprawdopodobniej akta dotyczące wątku związanego z przekazaniem okupu porywaczom. Wiceszef gdańskiej prokuratury apelacyjnej, prokurator Zbigniew Niemczyk potwierdził, że odnalezionych zostało około 60 tomów akt operacyjnych policji w Radomiu.

Procedura związana z udostępnieniem śledczym odkrytych niedawno około 60 tomów akt operacyjnych policji w Radomiu jest już finalizowana - poinformował Zbigniew Niemczyk.

Jak powiedział Niemczyk, akta, o których mowa, "dokumentują techniki operacyjne realizowane przez Wydział Techniki Operacyjnej Komendy Wojewódzkiej w Radomiu w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika".

"W znakomitej większości są to materiały tajne, poufne, materiały o charakterze niejawnym, wobec czego dla potrzeby wykorzystania ich w procesie karnym niezbędna jest zgoda ministra spraw wewnętrznych i administracji" - powiedział Niemczyk, przypominając, że o taką zgodę śledczy wystąpili w kwietniu. Niemczyk dodał, że z informacji, które prokuratura uzyskała telefonicznie, "procedura podjęta przez ministerstwo jest już finalizowana".

Jak zaznaczył Niemczyk, po zapoznaniu się w z aktami śledczy podejmą czynności procesowe. "Być może będą to przesłuchania określonych osób, określone czynności analityczne. Być może będą wnioski o zniesienie klauzul tajności. To jest uzależnione od analizy dokonanej przez prokuratorów" - powiedział Niemczyk. Dodał, że znalezienie policyjnych materiałów było efektem współpracy z sejmową komisją śledczą zajmującą się sprawą Olewnika.

Akcja źle przygotowana?

"Akta potwierdzą - bądź zaprzeczą - naszym podejrzeniom, że akcja była źle przygotowana. W tej sprawie było już tyle zbiegów okoliczności, że nie dziwi mnie, że dopiero teraz te akta się znalazły" - ocenił przed posiedzeniem komisji śledczej jej szef Marek Biernacki (PO).

Wcześniej wiceszef sejmowej komisji śledczej Andrzej Dera z PiS powiedział, że są to dokumenty ściśle tajne z rozpracowań operacyjnych policji, których brakowało posłom z komisji śledczej.

Andrzej Dera zwrócił uwagę, że to brak tych właśnie dokumentów wywoływał wątpliwości na przykład w kwestii zabezpieczenia okupu, który wręczała porywaczom rodzina Krzysztofa Olewnika. Poseł uważa, że tak późne odnalezienie materiałów świadczy o bałaganie w policji.

Gdańska prokuratura wystąpiła już do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o wydanie zgody na wykorzystanie akt w śledztwie. Komisja śledcza także czeka na taką zgodę. Obrazują one techniki operacyjne, wykorzystywane w trakcie prowadzenia sprawy Olewnika. Prokurator Niemczyk powiedział, że mogą one mieć istotne znaczenie dla sprawy. Prokurator podkreślił, że akta są tajne, logika zdarzeń każe jednak przypuszczać, że dotyczą wątku związanego z okolicznościami przekazania okupu w lipcu 2003 roku.

"Ktoś ukrył te akta i okłamał mnie"

Wśród odnalezionych w szafie jednego z funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej w Radomiu dokumentów (jest ich około 60 tomów) są akta operacyjne dotyczące tego, jak zabezpieczano akcję przekazania okupu w lipcu 2003 r.; jest do niej wiele zastrzeżeń. Według siostry Krzysztofa Olewnika, policjanci nie mieli nawet z nią kontaktu, gdy jechała z okupem na wskazane przez porywaczy miejsce.

Komisja stwierdziła, że oględziny punktu, w którym Danuta Olewnik miała wyrzucić torbę z pieniędzmi, zostały dokonane dopiero dwa dni po zdarzeniu. Bandyci podjęli okup i zniknęli. Kilka tygodni później zamordowali Krzysztofa.

Akcja przekazania okupu miała być zabezpieczana przez niejawnych policjantów z Wydziału Techniki Operacyjnej KWP w Radomiu. "Potem dowiedziałam się, że nadzorujący rzekomo tego dnia całą operację zabezpieczenia okupu policjant Remigiusz M. był w swoim domu" - mówiła Danuta Olewnik.

"Ktoś ukrył te akta i okłamał mnie" - tak ojciec zamordowanego Włodzimierz Olewnik skomentował doniesienia o odkryciu akt operacyjnych. Dodał zarazem, że krok po kroku zbliżamy się do wyjaśnienia sprawy śmierci jego syna.

Krzysztof Olewnik został porwany w październiku 2001 roku, przez dwa lata był więziony przez porywaczy, po czym brutalnie zamordowany. Gdańska prokuratura apelacyjna prowadzi śledztwo w sprawie niewyjaśnionych wątków zbrodni oraz błędów w działaniach policji i prokuratury. Sprawę bada też sejmowa komisja śledcza.

kh,