Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Jakub Pogorzelski 12.11.2019

Jacek Nawrocki fundował siatkarkom "łagr"? "Czytałem to i nie wierzyłem"

Trener polskich siatkarek Jacek Nawrocki nie zamierza ustępować w sporze, który wybuchł wokół jego osoby. - Nie potrafię stać biernie, gdy z różnych stron padają oszczerstwa, a ludzie nawzajem się obrażają - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". 
  • Wśród zarzutów wobec Nawrockiego pojawia się m.in. brak komunikacji z zawodniczkami reprezentacji Polski, błędy w prowadzeniu meczów, brak konstruktywnych wskazówek i napady furii
  • Joanna Wołosz zapewniła, że drużyna jest jednością, a problem dotyczy tylko stosunków z trenerem 
kasprzyk 1200 f.jpg
W PZPS mediator potrzebny od zaraz? Prezes Kasprzyk: dziewczyny muszą to rozwiązać z trenerem

Kadra w łagrze?

Polskie siatkarki w styczniu czeka turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Tokio. Oświadczenie zawodniczek, które nie chcą już współpracować z selekcjonerem Jackiem Nawrockim wstrząsnęło środowiskiem. 

Trener polskich siatkarek zapewnił w rozmowie z Kamilem Drągiem, że sytuacja wygląda inaczej, niż w oświadczeniu opublikowanym przez siatkarki.

>>> Mocne oświadczenie polskich siatkarek. "Drużyna czuje się skrzywdzona oraz oszukana"

- Z tego oświadczenia wyłania się obraz zupełnie innej osoby niż ta, jaką jestem. Czytałem to i nie wierzyłem. Naprawdę jestem tak złym człowiekiem? Gdyby wszystko to, co zostało napisane było prawdą, mielibyśmy do czynienia z łagrem - odpowiada na zarzuty.

- Wiele osób pyta mnie, o co w tym wszystkim chodzi, nawet ci, którzy ze mną wcześniej pracowali. Mówią, że znają innego Jacka Nawrockiego - dodaje.

Punkty odniesienia

W sprawie oskarżeń Joanny Wołosz o manipulowanie zawodniczkami również przedstawił swój punkt widzenia.

- Nigdy nie traktowałem żadnej zawodniczki przedmiotowo. Zarzut jest bezpodstawny. Każdemu trenerowi zdarza się w rozmowach z jedną zawodniczką mówić o drugiej. Dziewczyny w rozmowach są dla siebie punktem odniesienia. Nie da się rozmawiać z rozgrywającą bez poruszania tematu środkowej czy atakującej - odpiera pojawiające się pretensje. 

- Przez ostatnie pięć sezonów regularnie jeździłem na mecze Ligi Siatkówki Kobiet, Pucharu Polski czy Ligi Mistrzyń. Bywało, że podczas jednego weekendu oglądałem na żywo trzy spotkania. (...) Poza tym mamy dostęp do serwerów, na których możemy oglądać każdy mecz, za co odpowiada Radek Wodziński. Ściąga mecze, w których grają Polki - komentuje informacje o braku zainteresowania klubowymi występami swoich podopiecznych. 

W dniach 7-12 stycznia polskie siatkarki zagrają w holenderskim Apeldoorn, w turnieju, z którego awans na igrzyska w Tokio uzyska tylko zwycięzca. Dla biało-czerwonych będzie to ostatnia okazja na wywalczenie przepustki na najważniejszą sportową imprezę czterolecia. 

kp