- Potrzebujemy więcej czasu na konsultacje ze stolicami. To ma być propozycja do zaakceptowania przez wszystkich - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia jeden z unijnych urzędników.
Polscy dyplomaci z którymi rozmawiała Beata Płomecka zalecają jednak ostrożność, bo projekt dodatkowych funduszy przed publikacją jeszcze może się zmienić.
Ożywić budżet UE w dobie pandemii. Premier rozmawiał z szefem Rady Europejskiej
W projekcie, który widziała Beata Płomecka, najważniejszą informacją jest to, że nie ma cięć w polityce spójności. Obawiały się tego kraje naszego regionu, w tym Polska, że w ramach odbudowy europejskiej gospodarki po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa, pieniądze zostaną przesunięte z polityki spójności na inne cele.
Klucz kryzysowy
Komisja nie tylko nie proponuje cięć, ale zwiększenie puli w polityce spójności o 50 mld euro. - Zastosowany miałby być jednak klucz kryzysowy - usłyszała brukselska korespondentka. To może oznaczać, że przede wszystkim 50 mld euro trafi na południe Europy, do Włoch i Hiszpanii, które są najbardziej dotknięte przez kryzys.
Nowością jest zapis, że Komisja Europejska chce pożyczyć na rynkach finansowych około 300 miliardów euro na potrzeby Funduszu Odbudowy po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa. Jeśli do tego dodać unijny budżet i kolejną inżynierię finansową to, według szacunków Komisji, można by wygenerować inwestycje warte nawet dwóch bilionów euro.
bb