Logo Polskiego Radia
PAP
Konto Usunięte Konto Usunięte 03.09.2020

Wlk. Brytania nie nadąża z testami na koronawirusa. Żeby się zbadać, trzeba czasem pokonać 1000 kilometrów

Brytyjskie laboratoria przeprowadzające testy na obecność koronawirusa nie nadążają za zwiększonym popytem, wskutek czego coraz częściej się zdarza, że ludzie odsyłani są do punktu pobrań oddalonego nawet kilkaset kilometrów od domu - podała w czwartek stacja BBC.

Chęć wykonania testu na obecność koronawirusa można zgłosić przez stronę internetową lub telefonicznie. W obu przypadkach można albo zarezerwować wizytę w punkcie pobrań wymazów, albo zamówić zestaw testowy, który powinien przyjść pocztą następnego dnia. Ponieważ wyniki z punktów pobrań są szybciej, większość rezerwujących wybiera tę pierwszą możliwość.

Czytaj więcej
laboratorium covid koronawirus free shutter 1200.jpg
Szczepionka na COVID-19. Pod koniec roku dowiemy się, czy jest bezpieczna i skuteczna

Jednak strona internetowa jest obecnie tak ustawiona, że priorytetowo traktowane są te tereny, na których jest dużo zakażeń, a także domy opieki. W efekcie na terenach z niższą liczbą zakażeń jest mniej dostępnych wizyt w punkcie pobrań oraz mniej zestawów testowych do wysyłki. To z kolei powoduje, że zdarzają się przypadki, iż osoby chcące zarezerwować wizytę kierowane są do miejsc oddalonych nawet o kilkaset kilometrów od domu.

Czytaj także:

Wielkie odległości do pokonania

BBC opisuje kilka przykładów takich sytuacji, np. gdy system rezerwacyjny przydzielił osobie z południa Anglii wizytę w północno-zachodniej Anglii, czyli 300-350 km od domu, a nawet w Inverness na północy Szkocji, czyli ok. 1000 km od domu.

Te problemy mają miejsce, mimo że obecnie w Wielkiej Brytanii przeprowadzanych jest ok. 175 tys. testów dziennie, co jak podkreśla rząd, jest największą liczbą w Europie w stosunku do populacji, a możliwości techniczne laboratoriów sięgają 250 tys. testów na dobę.

Jak wyjaśnia rząd, oprócz priorytetowego traktowania obszarów o wysokiej zachorowalności powodem sytuacji są nierównomierny popyt, który spada w weekendy, zaś rośnie w dni powszednie, a także zaległości z poprzednich tygodni i aby je zmniejszyć, ograniczono liczbę dostępnych do rezerwacji. Zapowiedziano jednak, że od piątku nikt nie powinien być już kierowany do punktu pobrań oddalonego o więcej niż 120 km od miejsca zamieszkania.

jp