Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 24.09.2010

Ziobro zeznawał przed naciskową

Według parlamentarzystów PO może być konieczna konfrontacja między Ziobro a Netzlem.
Zbigniew Ziobro przed komisją naciskowąZbigniew Ziobro przed komisją naciskowąfot. PAP

B. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (PiS) przekonywał przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków, że nie było sytuacji, w której wpływałby w niedozwolony sposób na śledztwa. Posłów szczególnie interesowały jego rozmowy z b. szefem PZU Jaromirem Netzlem.

Parlamentarzyści PO po wysłuchaniu wyjaśnień Ziobry twierdzili, że konieczna może być konfrontacja między nim a Netzlem, by wyjaśnić rozbieżności w zeznaniach. Przed przesłuchaniem komisja zdecydowała o wykreśleniu z listy świadków biznesmena Ryszarda Krauzego, co wzburzyło posłów PiS.

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (PiS) powiedział przed komisją, że w lipcu 2007 zadzwonił do szefa PZU Jaromira Netzla z prośbą, by przyjechał do CBA i złożył zeznania. To było działanie nadzwyczajne, ale zgodne z prawem - uznał.

Były szef PZU Jaromir Netzel w lipcu przed komisją zeznał, że prokuratura objęła go postępowaniem ws. przecieku z tzw. afery gruntowej, ponieważ wszedł w posiadanie wiedzy, która była niekorzystna dla byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Według Netzla, ABW nie przekazała wszystkich rozmów z telefonów objętych podsłuchem - m.in. jego rozmowy z Ziobrą z 13 lipca 2007 roku.

Zdaniem b. szefa PZU Ziobro zadzwonił wówczas do niego z prośbą, by przyjechał do CBA w Gdańsku. Ziobro powołał się wówczas na ówczesnego premiera; miał mówić, że "bardzo mu na tym zależy". Później - jak zeznał Netzel - Ziobro połączył się z nim jeszcze raz i powiedział, żeby jednak nie jechał do Gdańska. Mimo to Netzel dotarł do siedziby CBA przed godz. 23 i złożył pierwsze zeznania w charakterze świadka.

Ziobro potwierdził w piątek, że zadzwonił do Netzla i prosił go o to, żeby "stawił się jak najszybciej do CBA i złożył zeznania". Zaznaczył, że nie pamięta szczegółów rozmów, jakie prowadził z Netzlem. "To powinny wyjaśnić bilingi" - podkreślił. Nie krył zdziwienia, gdy przytoczono mu fragment zeznań Netzla, w którym ten zasugerował, że bilingów w tej sprawie może już nie być.

Ziobro powiedział, że jako prokurator generalny "czuł się odpowiedzialny za bieg śledztwa". "Byłem przekonany, że może się to przyczynić do pozytywnego wyjaśnienia sprawy. (...) Wykonałem ważny telefon i zrobiłem dobrą robotę" - ocenił.

Były minister sprawiedliwości powiedział też, że "czasami" dzwonił do świadków, "kiedy uznał, że jest to właściwe.

Ziobro: uspokajałem Netzla

Potwierdził również, że spotkał się z Netzlem 18 lipca 2007 r. w Ministerstwie Sprawiedliwości. Według Netzla - Ziobro wypytywał go o osoby zamieszane w sprawę przecieku z afery gruntowej. "Minister Ziobro przeprowadził rozmowę, która w moim mniemaniu miała dla mnie na przyszłość negatywne skutki" - ocenił.

Ziobro inaczej zapamiętał to spotkanie. Jak mówił w piątek, uspokajał Netzla, że jako świadek nie powinien się czegokolwiek obawiać, zeznając przed prokuraturą prawdę. "Jako prokurator generalny na jego wątpliwości odpowiadałem, że jest świadkiem i jako prawnik powinien mieć świadomość, że składając zeznania zgodne z prawdą nie musi się niczego obawiać" - relacjonował Ziobro.

Powiedział też, że zgodę na operację specjalną CBA ws. afery gruntowej wydał któryś z jego zastępców "w ramach swoich uprawnień". Dodał, że sam był przekonany, że są podstawy do jej przeprowadzenia.

Ziobro, dopytywany przez posłów z komisji śledczej ds. nacisków, dlaczego osobiście nie podjął decyzji w tej sprawie, podkreślił, że jako prokurator generalny nie mógł zajmować się wszystkimi operacjami, ponieważ było ich bardzo dużo. Zaznaczył, że gdy była wydawana zgoda na operację, nikt nie wiedział, że akcja CBA "może mieć tak dalekosiężne skutki dla całego państwa".

Ziobro zeznał, że wniosek o operację ws. afery gruntowej od szefa CBA został mu w pewnym momencie przedstawiony; nie umiał jednak powiedzieć, kiedy dokładnie się to stało. "Kiedy się z nim zapoznałem, uznałem ten wniosek za zasadny" - podkreślił.

Spór o przesłuchanie Krauzego


Przed piątkowym przesłuchaniem b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry sejmowa komisja śledcza ds. nacisków zdecydowała o wykreśleniu z listy świadków biznesmena Ryszarda Krauzego.

W listopadzie komisja postanowiła, że Krauze ma stawić się przed komisją. W piątek zmieniła zdanie. Za skreśleniem z listy świadków Krauzego głosowali parlamentarzyści PO i Lewicy. Posłowie PiS nie kryli oburzenia.

Szef komisji Andrzej Czuma uzasadnił, że komisja, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, nie powinna badać mechanizmu przecieku z akcji CBA w ministerstwie rolnictwa, ale ewentualne nieprawidłowości i nielegalne naciski w sprawie tzw. afery gruntowej. Jak uznał, wobec tego wzywanie Krauzego jest niepotrzebne.

Arkadiusz Mularczyk (PiS) podkreślił, że nieprzesłuchanie Krauzego będzie skutkowało tym, że raport komisji będzie nieważny, ponieważ będzie zawierał braki. "Nieprzesłuchanie tego świadka naraża prace naszej komisji na nieważność" - ocenił.

"Taki wniosek jest niedopuszczalny. To kluczowy świadek" - argumentowała Marzena Wróbel (PiS).

Posłowie PiS zapowiedzieli w piątek, że ponownie złożą wniosek o przesłuchanie Krauzego.

W piątek komisja nie zakończyła przesłuchania b. ministra sprawiedliwości. Ziobro będzie odpowiadał na pytanie posłów prawdopodobnie jeszcze we wrześniu, albo na początku października.

to, agkm