Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Owsiński 01.10.2010

Rosjanie zwolnili polskich dziennikarzy

Pięcioro polskich dziennikarzy, zatrzymanych przed południem w pobliżu smoleńskiego lotniska przez rosyjskich żołnierzy, zostało wypuszczonych na wolność.

Dziennikarze zostali zatrzymani, gdy chcieli zobaczyć wrak samolotu prezydenckiego, który w kwietniu uległ katastrofie.

Dziennikarze zostali najpierw zaprowadzeni przez żołnierzy do budynku wojskowego na lotnisku. Potem kazano im pisać wyjasnienia, dlaczego znaleźli się w miejscu, w którym ich zatrzymano. Kilka godzin później pytania w tej sprawie zadawali już funkcjonariusze rosyjskiej milicji. Następnie dziennikarzy przewieziono pod posterunek milicji i wypuszczono.

Według strony rosyjskiej, nasi dziennikarze byli zatrzymywani dwukrotnie. Najpierw doszło do tego w zakładach lotniczych, a później rzekomo próbowali dostać się od innej strony na teren lotniska w Smoleńsku. Fakt dwukrotnego zatrzymania dziennikarzy potwierdziła polska ambasada w Moskwie.

Korespondentka telewizji Polskiej Arleta Bojke powiedziała specjalnemu wysłannikowi Polskiego Radia w Smoleńsku, że do jej zatrzymania doszło w miejscu, gdzie nie było żadnych oznaczeń, dotyczących zakazu wstępu. Bojke powiedziała, że w trakcie przesłuchań dziennikarze byli traktowani przyzwoicie. Najgorsze było długie oczekiwanie na decyzje rosyjskich funkcjonariuszy. Bojke dodała, że funkcjonariusze powiedzieli na koniec, iż milicja nie ma do nich pretensji.

"Rosjanie dobrze nas traktowali"

Jeden z zatrzymanych - Przemysław Marzec z radia RMF FM - powiedzial Polskiemu Radiu, że moment zwolnienia wyglądał dość dziwnie. Z terenu lotniska Siewiernyj przewieziono ich do siedziby milicji, zostawiono na ulicy, nikt ich nie pilnował. Potem dziennikarzy zaproszono do środka i pytano, czy wiedzą, za co zostali zatrzymani. "Powiedziałem wtedy, że nie wiem za co, ponieważ nie wchodziłem na teren jednostki wojskowej" - powiedział Marzec.

Dziennikarz dodał, że w protokołach z przesłuchania przez rosyjskich wojskowych jest informacja, iż Polacy naruszyli prawo, bo weszli na teren jednostki. "Powiedziałem milicjantowi, że nie naruszyłem prawa" - podkreślił Marzec. Polskich dziennikarzy zapewniono, że sprawa nie będzie miała dalszego ciągu. Poproszono ich jedynie o to, by w przyszłości nie próbowali wchodzić na teren żadnej jednostki wojskowej w Rosji.

Przemysław Marzec podkreślił, że Rosjanie traktowali ich bardzo dobrze i nie było żadnych szykan. Dziennikarze mieli cały czas przy sobie telefony komórkowe, nikt nie przeszukiwal ich osobistych rzeczy, nie kontrolowano sprzętu, nie sprawdzono nagrań i zdjęć. "Przez 7 godzin nie zaproponowano nam nawet szklanki wody, ale to rzecz malo ważna" - powiedział dziennikarz. Oprócz Przemysława Marca z RMF FM, Rosjanie zatrzymali Arletę Bojke z TVP, Marka Osiecimskiego z TVN 24, oraz operatorów TVP i TVN 24.

to