Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Owsiński 08.10.2010

Kaczyński: nienawiść pewnych środowisk

Jarosław Kaczyński podkreślił, że śledztwo w sprawie podsłuchów zostało umorzone.
Jarosław KaczyńskiJarosław Kaczyński(fot. PAP/Paweł Supernak)

Były premier Jarosław Kaczyński uważa, że doniesienia "Gazety Wyborczaj" o inwigilacji dziennikarzy w latach 2005-2007 to wyraz "nienawiści pewnych środowisk, które krzyczały o nadużyciach PiS". Kaczyński podkreśla, że śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.

"Tutaj nie ma nic do komentowania, śledztwo zostało umorzone, a cała reszta to jest po prostu wstyd i nienawiść pewnych środowisk, które krzyczały o nadużyciach PiS-u i dzisiaj po prostu są kompletnie skompromitowane" - powiedział dziennikarzom Jarosław Kaczyński, pytany o doniesienia "GW".

Billingi dziennikarzy

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządzie Kaczyńskiego podkreślił, że billingi dziennikarzy są "standardowo" wykorzystywane przez prokuraturę w związku ze śledztwami dotyczącymi ujawnienia tajemnicy państwowej albo służbowej przez funkcjonariuszy publicznych.

"Wiem, że prokuratura pod rządami PO standardowo - bo tak się prowadzi postępowania - pobierała billingi dziennikarzy, by dociec, kto był źródłem informacji, kto ujawnił tajemnicę służbową, do czego nie był uprawniony. (...) Byłem przesłuchiwany za rządów PO w związku z ujawnieniem tajemnicy służbowej przez dziennikarzy. Prokuratorzy pytając mnie, opierali się o pozyskane w okresie rządów Platformy przez nich billingi dziennikarzy" - powiedział Ziobro.

"Chciałbym zadać publiczne pytanie: czy odbędzie się śledztwo dotyczące podejrzeń inwigilowania dziennikarzy przez Donalda Tuska i prokuratora generalnego (Zbigniewa) Ćwiąkalskiego w sytuacji, kiedy w 2008 roku były mi okazywane billingi dziennikarzy, do których musiałem się ustosunkowywać" - dodał.

"Zarzuty są manipulacją"

Podkreślił, że obecne zarzuty dotyczące podsłuchów dziennikarzy są "manipulacją", która ma pokazać, że "coś nadzwyczajnego" działo się za rządów PiS. "Za rządów PO, za rządów PiS, za rządów SLD, czy AWS - wszystkich, kiedy billingi były dostępnym materiałem dowodowym, zgodnie z polskim prawem, były one pozyskiwane. Polskie prawo nakazuje prokuratorowi dotarcie do wszelkich możliwych dowodów, które pomogą wyjaśnić fakt popełnienia przestępstrwa przez funkcjonariusza publicznego, który ujawnia bezprawnie informacje" - zaznaczył.

Ziobro podkreślił, że nie słyszał o podsłuchach zakładanych dziennikarzom "poza jednym przypadkiem". Dodał, że chodzi o podsłuch założony dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" Wojciechowi Czuchnowskiemu przez "służby policyjne podległe Januszowi Kaczmarkowi jako szefowi MSWiA", a nie prokuraturę, ABW czy CBA. "Żaden inny dziennikarz według mojej najlepszej wiedzy nie był podsłuchiwany" - oświadczył.

Według "Gazety Wyborczej", w latach 2005-2007 służby objęły kontrolą operacyjną telefony dziesięciorga dziennikarzy różnych mediów. "GW" dotarła do materiałów ze śledztwa, które prowadziła i w maju tego roku umorzyła, nie stwierdzając przestępstwa, zielonogórska prokuratura. Według informacji gazety, służby sięgały do historii połączeń nawet sprzed dwóch lat, a jednym z celów było ujawnienie źródeł informacji dziennikarzy, krytykujących poczynania ówczesnych władz państwowych.

to