Logo Polskiego Radia
PolskieRadio24.pl
Przemysław Goławski 11.02.2021

"Histeria i szantaż z ich strony". Andruszkiewicz o proteście niektórych mediów

- Uważamy, że to zbędna histeria ze strony mediów, które wstawiły czarne plansze na swoje portale i ekrany - tak sekretarz stanu w KPRM Adam Andruszkiewicz ocenił akcję "Media bez wyboru". Jak podkreślił, nikt z rządu nie zamierza cenzurować mediów, ani wpływać na linie czy składy redakcyjne.

Znaczna część prywatnych mediów w środę protestowała we wspólnej akcji "Media bez wyboru", będącej odpowiedzią na zapowiedź przygotowania przez rząd projektu ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadawały specjalny komunikat. Na portalach, m.in. TVN24, Onet oraz Interia czytelnicy nie mogli przeczytać żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki.

Czytaj więcej
Morawiecki free premier flickr kprm (1)-1200.jpg
Premier: podatek od reklam ma wyrównać szans

O tę akcję w czwartek w TVP Info był pytany Andruszkiewicz. - Uważamy, że jest to zbędna histeria ze strony mediów, które wczoraj zaczęły wstawiać czarne plansze na swoje portale i ekrany - ocenił polityk. - Po pierwsze - jesteśmy w fazie prekonsultacji, jeśli chodzi o ten projekt; zaprosiliśmy również przedstawicieli świata mediów do rozmowy na ten temat, a to nie jest rozmowa, to histeria i szantaż z ich strony. Po drugie - ten podatek, ta składka ma dotyczyć wielkich koncernów medialnych, czyli nie dotknie małej, lokalnej prasy - wskazał Andruszkiewicz.

Apel do świata mediów

Zaapelował przy tym do świata mediów, przedstawicieli koncernów zagranicznych, aby przestali manipulować. - Wielką chorobą cywilizacyjna XXI wieku jest dezinformacja i fake newsy. Naprawdę nie siejcie fake newsów szanowni państwo. Zwracam się do państwa z mediów, które takie fake newsy sieją - mówił. - Nikt z naszego rządu nie zamierza cenzurować tych mediów, nikt nie zamierza wpływać na linie redakcyjne, czy na składy redakcyjne. To jest poza jakąkolwiek dyskusja. Nie zamierzamy w tym kierunku nic robić - podkreślił.

"Zamierzamy tylko doprowadzić do sprawiedliwej sytuacji, w której w naszym państwie wszyscy płacą równe daniny i składki. Nie może być tak, że wielkie korporacje, czy giganci technologiczni nie płacą, albo płacą tylko grosze, kiedy np. polskie media, polscy przedsiębiorcy uczciwie płacą swoje podatki - wskazał Andruszkiewicz.

Czytaj więcej
czarne media pap 1200 .jpg
Akcja "Media bez wyboru". Dr Hanna Karp: być może wiele hałasu jest o nic

Rzecznik rządu podkreślał w środę na antenie w TVP Info, że obecnie trwa etap prekonsultacji dotyczących projektu wprowadzenia składki z reklam, który potrwa do 16 lutego. Podkreślił przy tym, że "to jest podatek, opłata, która została wprowadzona w wielu innych krajach Unii Europejskiej". Podał w tym kontekście przykład m.in. Francji i Belgii.

Czytaj także:

- Inne kraje Unii Europejskiej wprowadziły tę daninę, ponieważ mamy taką sytuację, że bardzo często cyfrowi giganci, duże firmy unikają opodatkowania i ten podatek, który teraz jest w fazie konsultacji, w fazie projektowej, zakłada, że będzie od 2 do 15 proc. - zależnie od tego, jakie będą przychody danej firmy, jaki to będzie towar reklamowany i wszystkie te środki finansowe mają pomóc m.in. działaniu Narodowemu Funduszu Zdrowia, czyli mają być przeznaczone na zdrowie oraz na Fundusz Zabytków, w związku z tym to jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej - przekonywał Müller.

Ministerstwo Finansów jest otwarte na dialog z przedstawicielami mediów - poinformował w środę resort. MF liczy, że w sprawie projektu dotyczącego składki od reklam, wspólnie z rynkiem zostaną wypracowane rozwiązania akceptowalne dla wszystkich.

    pg