Mirosław Bagiński z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego podkreślił w rozmowie z TVP Info, że akcja wydobywania górników w Chile jest prowadzona bardzo sprawnie.
Ekspert zaznaczył, że mimo pełnego profesjonalizmu ekip ratowniczych, tak skomplikowana akcja zawsze wiąże się zawsze z pewnym ryzykiem.
Najpierw na powierzchnię mają zostać wydobyci najsilniejsi. Na końcu specjalną kapsułą wyjedzie sztygar kopaczy, Luis Urzua. Po wydobyciu na powierzchnię, górnikami natychmiast mają zająć się lekarze w szpitalu, który już jest na to przygotowany.
Akcji ratunkowej przyglądają się prezydenci Chile - Sebastián Piñera i prezydent Boliwii Evo Morales, gdyż jeden z uwięzionych jest Boliwijczykiem.
kh